Jak to cudownie, ze stanęłaś na drodze Amelki
Ty i Joluka wypełniłyście prawdziwie anielską misję dla Amelki

Moderator: Estraven

nie ma złamania, jest lekkie przesunięcie kręgów, ale z naciskiem na lekkie. Amela u lekarza pokazała popisowe drgania ogonkiem i wywinięcie w kształt litery L (tylko bardziej zaokrąglone 
kamari pisze:Wzięło mnie dzisiaj i naszło wziąć Amelkowe badania i zajechać po drodze do innej kliniki na konsultacje. Nic nie mówiąc poprosiłam pana doktora o przejrzenie zdjęć i wypisu z Radości. Doktor poczytał, wsadził rentgeny do tej świecącej szafki i pyta, czy to na pewno zdjęcia tego kota. Trochę zgłupiałam, ale poszłam w zaparte, że na pewno, innych zresztą nie mam. No nic, doktor kręcąc głową zaczął od tego, że zdjęcia mocno nie wyraźne, wyglądają jak 2-ch róznych kotów i duże zdjęcie nie pasuje do kota z wypisu. I zaczyna mi pokazywać co widzi - powiększone serce, obce ciało w żółądku i coś tam jeszcze nie tak.
No to ja do domu, zgarnęłam Amelkę i jedziemy robić nowe fotki. Fotki wyszły cudnie, po porównaniu doktor stwierdził, że zdjęcia pomylono.
Dziewczyny, Joluka, tam u was ktoś może leczyć kota na odbyt, zamiast na serce - i to wcale nie jest śmieszne !!!!!
Za to u Amelkinie ma złamania, jest lekkie przesunięcie kręgów, ale z naciskiem na lekkie. Amela u lekarza pokazała popisowe drgania ogonkiem i wywinięcie w kształt litery L (tylko bardziej zaokrąglone
). Została jeszcze poszczypana w ogonek i pan doktor ogłosił oficjalnie, że: żadnych zwidów nie mam, w ogonku (całym !) jest przewodnictwo
Dostałyśmy 3 zastrzyki na wzmocnienie nerwów - dostałyśmy, bo Amelkę kłół doktor, a mnie zębami kociulaNastępna dawka w piątek, rokowania ostrożne, acz optymistyczne - na pełny cud możemy czekać i parę miesięcy, ale co tam.



kamari pisze:Dziewczyny, Joluka, tam u was ktoś może leczyć kota na odbyt, zamiast na serce - i to wcale nie jest śmieszne !!!!!
kamari pisze:Nie śmieszne i do zastanowienia. Rozumiem, że w dużych miastach i dużych przychodniach może być niezły kocioł i pomyłki mogą - choć nie powinny - się zdarzać. I druga rzecz, dopiero dzisiejszy weterynarz zauważył pomyłkę. Czyli wychodzi mi, że to my musimy upierdliwie (za przeproszeniem oczywiście) pilnować lekarzy? Często nawet nie wiemy o co pytać. A pytanie "czy to na pewno rentgen mojego futrzaka" chyba jeszcze nikomu nie przyszło do głowy. I jakim cudem po obejrzeniu niewyraźnego zdjęcia innego kota ktoś chciał obciąć Amelce ogon? Bo serce za duże?
Cioteczki, jest o czym pomyśleć.

kamari pisze:Czyli wychodzi mi, że to my musimy upierdliwie (za przeproszeniem oczywiście) pilnować lekarzy?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 70 gości