Carmen201 pisze:Sabinko napisz mi proszę na priv jakieś dane o tym Panu, adres, kontakt, zwrócę się do łódzkich i warszawskich organizacji o pomoc, spróbuję coś podziałać.
A tak poza tym czy ktoś tu jeszcze zagląda poza nami???
Prawdę powiedziawszy też mam obawy, że nikt nie zagląda na naszą stronę.
Faktem jest, że ja też bywam tu rzadko, ale wynika to między innymi właśnie z tego tytułu, że kiedy nie zajrzę to jest cicho i spokojnie. Trochę mi smutno, i dlatego bardzo się cieszę, że zajrzałaś czuję się nieco pewniej.
Był czas, że często zaglądała tu Majka 2006 (nota bene pochodząca z naszych stron), która również była mi ogromnie pomocna w kocich sprawach. Za co jestem jej ogromnie wdzięczna. Mam nadzieję, że ten kontakt się nie urwał.
Jeśli chodzi o pana Stanisława, to będzie dziś do mnie dzwonił więc wypytam o adres.
Dwa dni temu przygarnęłam rudego kocura. Myślę, że ma gdzieś około trzech lat. Karmię go od ubiegłego roku. Na imię dałam mu Frytek.
Chyba to imię mu się podoba, bo na nie nawet reaguje.
Ponieważ chodził za mną krok w krok, dokładnie jak pies to i wprosił się do domu. Frytek niestety jest trochę wojowniczy. Pacyfikuje moje stadko. Najbardziej przeżywa to Lucynka, której po prostu nie podoba się chyba jego wygląd, bo od razu drze się jak opętana. Za nią robi to reszta kotów i zaczyna się awantura z darciem futer włącznie.
Frytek jest cokolwiek zabiedzony, boczki ma zapadnięte, rany na grzbiecie i łebku. Oj wojowniczy to kot "ninja".
Ale co najciekawsze, to Frytuś staje w mojej obronie. Jak według jego kocich praw jest coś nie tak, to wkracza do akcji i leje towarzystwo

Takiego kocura to jeszcze nie spotkałam.
Jutro jedziemy do weta coby ująć mu trochę klejnotów.