» Pon lis 01, 2010 22:03
Re: Widzę. Czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest dużo. Pomóż
Tak bardzo chciałam iść po karmieniu na Cmentarz i nie wyszło. Przez ...kota oczywiscie.Przyleciała do mnie znajoma Dziewczynka. Akurat karmiłam. Krzyczy i widzę....kota oczywiscie na rekach. Krew juz mi sie zagotowała, jednak wysłuchałam historii o co w tym chodzi. Mała zdjęła kota z drzewa. Byl na drzewie , plakał okrutnie. Młodziutka czarna, sliczna domowa koteczka w wieku okolo 8 miesięcy.Poniewaz do domu kota wziaść nie mogła dała go koleżance na rece, poszła na chwilke do domu, aby potem udać sie do mnie z kotem, z pytaniem co dalej?
W tym czasie nie rozgarnieta kolezanka dała kota dwóm kolegom, którzy poszli zabawiac się z nim na teren starej oczyszczalni, gdzie sa 20 metrowe zbiorniki wodne.Kicia zdolała uciec, mała dorwała kolezankę i poleciała ratowac kota.
Z kotem pod sweterkiem do mnie oczywiscie. Ponieważ karmiłam akurat, musiała zrobić runde ze mną. Potem pojść ze mną, abym wziela jedzenie dla kociaków w miescie. Po czym miała mi pokazać konkretnie z którego drzewa zdjeła placzacego kota.
No i zaczeło sie obdzwanianie wszystkich. Jeszcze dziś akurat! Nikt nic nie wiedział oczywiscie i w odruchu rezygnacji zmieniałam tylko klatki i leciałam po domofonie z góry na dół.
Przypadkowo Dziewczyna wychodziła z klatki. Zainetersowała sie kotka, myslałam juz w duchu ze to jej. Ale niestety.Sama ma dwa koty. Chętnie by przygarnęla kicię albo chociaż przetrzymała, bo obiecałam jutro rozkleić ogłoszenia. Jednak Mąż się nie zgodzil. W akcie desperacji zadzwoniłam do Znajomej, która mieszka w tej klatce. Znam ja dosć długo i wiem ze ma swoich 5 kotow.Znajoma od razu wzieła koteczkę na rece i w tym momencie zaczełam swoje błagania.
Skończyło sie na tym, ze kot poszedł do pustego mieszkania w klatce obok, do kolezanki, która wyjechała do Rodziny a zostawiła po sasiedzku klucze. Znajoma poszła po kuwetkę, jedzonko i kicia została przetransportowana do klatki obok.Uff. Co za ulga. Az mi sie oczy uśmiechnęły i podziękowałam z całego Serca, tym bardziej za kłopot w takim dniu. Znajoma miała gosci co prawda, ale kiedy zeszła i zobaczyła w czym problem, pospieszyła na ratunek. Kicia jest wiec bezpieczna, a była dodam w bardzo niebezpiecznym rewirze. Jutro rozpoczymnam akcje wieszania ogłoszeń. Ustalilismy ze jesli nie znajdzie sie Właściciel, to Znajoma spróbuje przekonać koleżankę do Adopcji.W ostateczności zajma sie razem szukaniem nowego domu dla kici.