one nic nie złapały a w każdym razie nie u mnie bo moje ,po małym glutku u Mrusi są zdrowiutkkie-jak uprzejmie donosi moj TŻ-
ja myślę że one coś musialy mieć! i nawzajem z ParKingiem to sobie sprzedały.
strasznie to dlugo trwa i tak na prawdę to uczy ostrożności w przyjmiwaniu do DT przed wypuszczeniem poprzednich.
Moi weci wrecz twierdzą że jeśli chcę to robić z sensem to po wypuszczeniu jednych mam dyzynfekować wszystko i dopiero mogę przyjmować drugie-mówią że żadne oddzielne pokoje nie zdadzą egzaminu-i nie mam co się oszukiwać.
biedne małe-człowiek chce je uratować i im pomóc a czasem tylko niepotrzebnie przysporzy im cierpienia.