Moderator: Estraven
_leśna_ pisze:To przecież napisałam że można zadzwonić, przecież istnieje takie coś jak TELEFON.
To chyba jest zrozumiałe i nie ciężkie do wykonania.
ossett pisze:Całkiem możliwe jest, że ten kot był gdzieś przedtem operowany i zszywany nierozpuszczalnymi nićmi, które nie zostały usunięte -w końcu trafił do schroniska z jakichś powodów.
Edzina pisze:_leśna_ pisze:To przecież napisałam że można zadzwonić, przecież istnieje takie coś jak TELEFON.
To chyba jest zrozumiałe i nie ciężkie do wykonania.
Ja też wolę konkrety, a sprawa mnie interesuje. Zapytam więc wprost: czy jako pracowniki schroniska pomożesz Neigh w ustaleniu danych odnośnie zabiegu?ossett pisze:Całkiem możliwe jest, że ten kot był gdzieś przedtem operowany i zszywany nierozpuszczalnymi nićmi, które nie zostały usunięte -w końcu trafił do schroniska z jakichś powodów.
Kot miał zabieg w schronisku i przez schroniskowych wetów. Jak zapadła decyzja o tym, że jedzie do mnie - jeszcze nie było mowy o tym, że miał coś robione, a siedział od jakiegoś miesiąca. Zabieg był przed samym wyjazdem. Na tyle nagle, że dowiedziałam sie o tym dzień lub dwa przed przyjazdem, czyli kiedy było już wszystko ustalone. Nagle usłyszałam, że ma mieć ściągniete szwy 10 dni po zabiegu... Tylko, że nigdy nie dowiedziałam się nawet daty zabiegu. I na próżno szukałam info w książeczce. Więc teoria o tym, że jacyś ludzie przynieśli kota po zabiegu - upada.
Sprawdziłam. Kot jechał w sobotę, w srodę (15 września) mawin nic nie pisała o zabiegu, więc go jeszcze nie było.
ossett pisze:Gibutkowa, to proszę na pw listę pozytywnie zweryfikowanych przez Ciebie we Wrocławiu wetów.
Ja tam się na trzaskanie drzwiami nie zdobywam, bo gdzie bym z kotami chodziła...
Wszystko znoszę pokornie..
Na przykład usłyszałam wczoraj w lecznicy(przy innych pacjentach) żartobliwe chyba 'ze mną pani nie wygra", tylko dlatego,ze zdecydowałam się nie odrobaczać na slepo wyrwanego śmierci kociątka, ale dopiero po badaniu kału na pasożyty.
I mam nadzieję, że Neigh zrozumiała co chciałam jej indirectly przekazać. Reszta należy do niej.
Edzina pisze:Chciałam jeszcze dodać, że bardzo się cieszę, że ludzie ze schroniska umożliwiają branie kotów na DT i nie robią z tym wielkich problemów (bo przecież tak naprawdę nie znamy się i wszystko opiera się na zaufaniu). Dzięki temu wiele kotów miało szansę na znalezienie domu czy wyzdrowienie. Nie chcę żadnej zadymy, szkodzić komukolwiek czy coś, bo widzę, że współpraca jest ok. Więc spróbujcie nas zrozumieć i pomóc. Tak po prostu, bez doszukiwania się czegokolwiek.
Neigh pisze:Zobaczcie - w sumie to ja mam poważny problem tak? Na diagnostykę, zabieg kota poszło 267 zł. Czeka go operacja za 600...
I problemem jest pomoc w uzyskaniu paru informacji. Ok mam telefon, co mi tam kilka połączeń z Wrocławiem,nie? Czasu też mi nie brakuje. Ok wpadam w niepotrzebny sarkazm.
Uznaję temat za zamknięty. I życzę powodzenia - kotom rzecz jasna.
Weihaiwej pisze:Nikogo nie atakuję, tylko proszę: opanujcie się.
Neigh, przecież, skoro nie dostałaś odpowiedzi na swoje pytanie, to chyba naprawdę nie ma już o czym TUTAJ pisać. Powodzenia i daj znać, czego się dowiedziałaś.
ossett pisze:Leśnej prawdopodobnie jest bardzo niezręcznie dyskutować z lekarzami(to jest jej miejsce pracy, a o pracę nie łatwo) i poradziła Ci zatelefonować.
Edzina pisze:ossett pisze:Leśnej prawdopodobnie jest bardzo niezręcznie dyskutować z lekarzami(to jest jej miejsce pracy, a o pracę nie łatwo) i poradziła Ci zatelefonować.
Neigh prosila o namiary, a nie dyskusje z lekarzami. Dostala odpowiedz - znajdz sobie sama.Czy nazwiska weterynarzy, ktorzy pracuja w schronisku to jakas tajemnica?
Mogla napisac pw tak? Nikt nie musial niczego pisac na forum. Ale nie.. Trzeba bylo z tego zrobic jakas dziwna tajemnice.. I to jest wlasnie dziwne.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], kasiek1510, louccan, luty-1 i 56 gości