no to żeby wątek nie umarł - kilka kocich zdjęć co u nas. W zasadzie to po staremu, spokojnie, nic szczególnego się nie dzieje, czyli wszystko w najlepszym porządku

Koty dokazują, Bonifacy wiecznie szuka jedzenia. To bliższe jest wychodzeniu na żer niż polowaniu. Na dźwięk nienaoliwionych skrzypiących drzwi w kuchni zrywa się z każdego kąta mieszkania, w którym się aktualnie znajduje i żeruje. Znaczy chodzi, węszy i sprawdza dosłownie wszystko czy da się zjeść. My jesteśmy strasznymi bałaganiażami więc okruszków i zapachów w kuchni mu nie brakuje

. Rozrywa foliówki i nadgryza wszystko co jest w środku - grahamki, warzywa

. No nie ma znaczenia co jest w środku, byle zjeść

. To jakiś patologiczny głodomór.
a oto efekt
czy to budka się skurczyła czy ja może troszeczkę urosłem

wrażliwej duszy kocio poczuł się dotknięty i odwrócił się obrażony takim postawieniem sprawy:

tak serio, to żartuję, ale gdyby nie nasza kontrola i wydzielanie stałych porcji to ten kot by zjadł wszystko co tylko możliwe i rozmiar budek drapakowych trzeba by dwukrotnie powiększyć. Do takiego rozmiaru, jaki kocurki miały do dyspozycji przez kilka dni. Nie wiem z czego to wynika, że jest taki żarty

.

półka w przedpokoju to nadal jedno z ulubionych m-c Antosia. Taki widok główki witającej po powrocie z pracy rozwiewa wszystkie troski


czasem zdarza się przyłapać chłopaków razem na wspólnym leniuchowaniu


ale najczęściej każdy śpi "na swoim". Bonifcio uwielbia kłaść się na nas w nogach

taką sielankę lubimy
