Ciastek, Całusek i Mia. Moje TryKoty!Najnowsze zdj.str.96 :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt wrz 24, 2010 21:27 Re: Czy adoptować francuskiego dachowca? Prośba o rady.

fiszko to zależy jak się dogadasz z wetem - mój Stefan miał ledwo ponad 2 miesiące w czasie podróży.
zagadałam z wetem i wpisał w paszpot date urodzin o 2 mce wczesniej ! zrobiliśmy wszystkie szczepienia i kocio przejechał przez granicę elegancko. Też lecieliśmy ;)
Według paszportu w dniu podróży powinien mieć 4miesiące a miał 10 tyg.
Obrazek

Miss

 
Posty: 2752
Od: Wto gru 01, 2009 13:59
Lokalizacja: Belgia

Post » Sob wrz 25, 2010 10:50 Re: Czy adoptować francuskiego dachowca? Prośba o rady.

Miss, a robiłaś to tu (znaczy w Polsce) czy tam (za granicą)? Ja byłam tam i trochę się jednak bałam takich kombinacji (co nie znaczy, że mi przez głowę nie przeszły), tym bardziej, że po francusku to ja tylko "dzień dobry" i "kot" umiem powiedzieć :oops:
Obrazek

Motta brak. Wszystko jest czekaniem...
Wody — uczy pragnienie.
Brzegu — morskie przestrzenie.
Ekstazy — ból tępy jak ćwiek —
Pokoju — o Bitwach pamięć —
Miłości — nagrobny Kamień —
Ptaków — Śnieg.

Emily Dickinson

fiszka13

 
Posty: 1353
Od: Czw sty 28, 2010 22:01
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob wrz 25, 2010 13:07 Re: Czy adoptować francuskiego dachowca? Prośba o rady.

Tam znaczy się w Grecji ;)

Generalnie chodziło o to, że linie lotnicze nie biorą kotów poniżej trzeciego miesiąca życia na pokład. I muszą być zaszczepione przeciwko wściekliźnie. Paszport już wtedy mieliśmy, no to ja w płacz i do weta, a on wziął długopis i normalnie napisał na pierwszej dacie drugą ;)
Obrazek

Miss

 
Posty: 2752
Od: Wto gru 01, 2009 13:59
Lokalizacja: Belgia

Post » Nie wrz 26, 2010 18:09 Re: Czy adoptować francuskiego dachowca? Prośba o rady.

Siedzę cicho na razie, bo wczoraj tylko dałam im jeść. W weekend dużo ludzi kręci się w okolicy i one chyba bardzo późno wychodzą. Dowiedziałam się za to o jeszcze jednej kotce z kociętami - ale zaopiekowanej (podobno) i spotkałam kolejną kocicę w ciąży.
Wczoraj miałam także okazję trafić w większym mieście do sklepu zoologicznego, gdzie w oknie wystawowym były kocięta i szczenięta :( Kocięta rasy europejskiej (czyli, jak dobrze rozumiem, dachowce?) za 98 euro! :evil: :(

Weihaiwej

 
Posty: 1594
Od: Pon maja 23, 2005 19:34
Lokalizacja: Wro

Post » Wto wrz 28, 2010 17:29 Re: Czy adoptować francuskiego dachowca? Prośba o rady.

No i ziółko prowansalskie jest już u mnie. Łapanie poszło dość gładk - zdradliwie porwałam go w trakcie jedzenia. Przy bliższym kontakcie stwierdzam, że ma ok.3,5 miesiąca... plus minus.
W domu nie drapał, nie syczał, nie wydawał żadnych dżwięków. Jadł z ręki. Ale miałam wrażenie, że jest po prostu w szoku, dlatego nie protestuje. Zasypiałam z nim na brzuchu.
Boi się gwałtownych ruchów i cofa przed ręką.
Zaskoczył mnie bo załatwił się już pierwszej nocy do kuwety(siku, kupa). Je i pije z chęcią. Tyle, że siedzi od rana pod łóżkiem i dziś zaczął syczeć...

cdn. później

Weihaiwej

 
Posty: 1594
Od: Pon maja 23, 2005 19:34
Lokalizacja: Wro

Post » Wto wrz 28, 2010 20:38 Re: Ziółko Prowansalskie już u mnie :) oswajanie, pomocy

Kciuki trzymam!!
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Wto wrz 28, 2010 20:46 Re: Ziółko Prowansalskie już u mnie :) oswajanie, pomocy

:ok: :ok: :D będzie git !
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7328
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Śro wrz 29, 2010 20:49 Re: Ziółko Prowansalskie już u mnie :) oswajanie, pomocy

Dzięki Dziewczyny!
Nie mam za dużo czasu, żeby siedzieć z nim całymi dniami. A, przepraszam - z nią :) to dziewczyna! Jestem w trakcie wymyślania imienia o francuskich korzeniach :)
Jest prześliczna i cudownie delikatna, choć wciąż bardzo zestresowana. Asekuracyjnie trochę syczy, kiedy wyciągam do niej rękę, ale nie używa zębów ani pazurów. Chowa pod siebie ogon, kładzie uszy i wciska głowę pod moją pachę. Początkowo zdaje się ledwie znosić głaskanie, by po chwili rozpocząć ciche mruczando połączone z rozzciąganiem przednich łap..
Przy tym szuka mojego wzroku, więc ja albo nie patrzę, albo mrużę oczy i odwracam głowę. Reaguje na to pozytywnie: mruży oczy i rozluźnia się.
Nie trzymam jej na siłę, jak chce, to odchodzi - siada wtedy w pewnej odległości i mnie obserwuje :) Ale wystarczy jakiś nieznany dźwięk i szybciutko czmycha... pod poduszkę :)

Rozpoczęła się nowa kocia przygoda!

Weihaiwej

 
Posty: 1594
Od: Pon maja 23, 2005 19:34
Lokalizacja: Wro

Post » Śro wrz 29, 2010 20:52 Re: Ziółko Prowansalskie już u mnie :) oswajanie, pomocy

Weihaiwej pisze:Dzięki Dziewczyny!
Nie mam za dużo czasu, żeby siedzieć z nim całymi dniami. A, przepraszam - z nią :) to dziewczyna! Jestem w trakcie wymyślania imienia o francuskich korzeniach :)
Jest prześliczna i cudownie delikatna, choć wciąż bardzo zestresowana. Asekuracyjnie trochę syczy, kiedy wyciągam do niej rękę, ale nie używa zębów ani pazurów. Chowa pod siebie ogon, kładzie uszy i wciska głowę pod moją pachę. Początkowo zdaje się ledwie znosić głaskanie, by po chwili rozpocząć ciche mruczando połączone z rozzciąganiem przednich łap..
Przy tym szuka mojego wzroku, więc ja albo nie patrzę, albo mrużę oczy i odwracam głowę. Reaguje na to pozytywnie: mruży oczy i rozluźnia się.
Nie trzymam jej na siłę, jak chce, to odchodzi - siada wtedy w pewnej odległości i mnie obserwuje :) Ale wystarczy jakiś nieznany dźwięk i szybciutko czmycha... pod poduszkę :)

Rozpoczęła się nowa kocia przygoda!

Francuskie imię ma mój Kikur (Qui court)
A ona to może być Suzette albo Nannette albo Etienette (znaczy Stefcia :wink: ) Będzie dobrze!!!
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Śro wrz 29, 2010 20:59 Re: Ziółko Prowansalskie już u mnie :) oswajanie, pomocy

http://www.20000-names.com/female_french_names.htm

Moze ta strona pomoze Ci w znalezieniu imienia ;) mi osobiscie bardzo podoba sie imie Claire, bo lubie "Claire de Lune" Debussy'ego ;P

Agor-ia

 
Posty: 4619
Od: Czw lip 29, 2010 13:40
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw wrz 30, 2010 6:57 Re: Ziółko Prowansalskie już u mnie :) zaprzyjaźniamy się

Dziękuję Wam :)
Już mi się wykluwa imię dla niej - Bizu (bisou) czyli buziaczek. Muszę zrobić jej zdjęcie i Wam pokazać ślicznotkę. Ma lekko przedłużony włos, zielone oczy i stalowy kolor. Chyba wiem, który miejscowych kocurów to jej tatuś :)

Weihaiwej

 
Posty: 1594
Od: Pon maja 23, 2005 19:34
Lokalizacja: Wro

Post » Nie paź 03, 2010 13:12 Re: Ziółko Prowansalskie już u mnie :) zaprzyjaźniamy się

Super imie ;)
Pokaz, pokaz te francuska slicznote :D

Agor-ia

 
Posty: 4619
Od: Czw lip 29, 2010 13:40
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto paź 05, 2010 15:55 Re: Ziółko Prowansalskie już u mnie :) zaprzyjaźniamy się

Na razie chyba nie uda mi się zrobić jej ładnego zdjęcia. Dotarliśmy do Polski! Co więcej, 16 godzin w podróży, z czego 6 na moich kolanach - to był przełom w naszych stosunkach. Już nie syczy i nie boi się ręki. Na kolanach leżała wyciągnięta i rozluźniona - widocznie uznała, że to jest lepsze niż transporterek :)
Zamierzałam ją zamknąć w łazience po przyjeździe do domu, żeby oswajała się w małej przestrzeni. Tak też zrobiłam, ale jak zaczęła miauczeć, TZ nie wytrzymał i przyniósł ją do łóżka. Po krótkim zwiedzaniu mieszkania wróciła, żeby zasnąć na poduszce nad moją głową :)
Wciąż jednak w dzień i, co gorsza, na stojąco, jesteśmy przerażający ;)
Ale jak tylko zasłonię okna i kładę się na łóżku, dzikuska wychodzi z ukrycia i baraszkuje - bawi się zabawką na wędce i urządza gonitwy za piłką. A potem kładzie się na poduszce i zasypia wyciągnięta :)
Drugi pokój, choć może chodzić swobodnie po całym mieszkaniu, pozostaje na razie niezdobytą twierdzą.
Właśnie, zamknąć ją w łazience, czy pozwalać poznawać świat? Jak myślicie?

Weihaiwej

 
Posty: 1594
Od: Pon maja 23, 2005 19:34
Lokalizacja: Wro

Post » Śro paź 06, 2010 16:47 Re: Ziółko Prowansalskie już u mnie :) zaprzyjaźniamy się

Ze wstydem przyznaję, że... Bizu to chłopak :oops: Jednak chciałam byc zbyt delikatna zaglądając mu wcześniej pod ogon. Boję się jak to będzie w takim razie z moim kocurem?
Wróciliśmy już do Polski, ale dopiero w piątek mogę pojechać po zwierzyniec do rodziców, więc spotkania jeszcze nie było.
Cookie(mój pierwszy kocur) ma 4,5-5 miesięcy i jest wychuchanym, silnym jedynakiem, który od 4 miesięcy nie miał kontaktu ze swoim gatunkiem. Trochę się boję o to ziółko prowansalskie, bo on ma ok.3,5-4 miesięcy(chyba), jest drobny, a przede wszytskim ciągle przykurczony, może dlatego wydaje sie mniejszy.

Nie mam pojęcia, jak będą się zachowywać dwa kocury w tym wieku :? Kiedy powinnam oba wykastrować? Czekać, czy jak najszybciej?

Bizu(być może imię zmienimy) nie był jeszcze u weterynarza, bo rozmawiałam z moim wetem przez telefon i kazał odczekać tydzień, aż się kot przyzwyczai do zmienionej flory bakteryjej itp. Oczywiście, o ile nic się nie dzieje. Ale ja mam wątpliwości... Owszem, z nim wszystko w porządku, ale chciałabym go odrobaczyć zanim się zetknie z Cookiem i Iru, żeby nie musieć ich odrobaczać niepotrzebnie... Poza tym, chłopak ma jakąś skazę na oczku :( To się nie zmienia, więc nie panikuję, ale chcę to pokazać lekarzowi. Czytałam, że może zostać coś takiego po kk (może na to umarło jego rodzeństwo?), ale może to być też zaćma...

Po wszystkich rozważaniach, chcę podjechać jednak do weta jutro. Jak myślicie?

Weihaiwej

 
Posty: 1594
Od: Pon maja 23, 2005 19:34
Lokalizacja: Wro

Post » Śro paź 06, 2010 16:57 Re: 2 kocurki razem?Ziółko Prowansalskie już u mnie:)

Obrazek

Weihaiwej

 
Posty: 1594
Od: Pon maja 23, 2005 19:34
Lokalizacja: Wro

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], pibon i 45 gości