Pilnie potrzebny DT/DS, za kilka dni Sunia straci dom!!! Zostanie na wsi, w opuszczonym gospodarstwie, zupełnie sama... ; ( Może chociaż do ogródka ktoś mógłby ją przygarnąć...? Ona wiele nie potrzebuje...
Kilka lat temu do mojego wujka ze wsi przypałętała się smutna, zagubiona sunia. Nie wiadomo, skąd się wzięła, ale wykopała sobie norę pod ciągnikiem i tam mieszkała jakiś czas, nim mój wujek ją odkrył. Bał się jej, bo jest ona dość dużym psem, i próbował ją odgonić, by sobie poszła skąd przyszła. Ona jednak nie miała zamiaru się nigdzie ruszać, wyglądała tak, jakby spotkało ją coś złego i nie miała już dokąd iść...
Dostała więc prowizoryczny wybieg przylegający do rozsypującej się stodoły i budę, codziennie pełną miskę mięsa z makronem, i tyle. Nie mogła zamieszkać z wujkiem, gdyż ma on już jednego psa nietolerującego innych, zresztą jeden pies w małej chatce już mu w zupełności wystarczał. Sunia została w tej zagrodzie do dziś, boi się wszystkich oprócz wujka, na widok człowieka odwraca się i nawet nie ma dość odwagi, by spojrzeć mu w oczy. Stoi tylko na trzęsących się łapkach z podkulonym ogonkiem i marzy o tym, by jak najszybciej schować się gdzieś, gdzie jej nikt nie zobaczy... Duża, grubiutka Sunia (wujek nieźle ją utuczył, jak do niego przyszła była podobno chuda jak szczapa) o smutnym, przestraszonym spojrzeniu, bardzo łagodna, z pięknymi, ciemnymi oczami...
Jej dotychczasowe życie na pewno nie było zbyt kolorowe, a warunki, które ofiarował jej wujek, do idealnych też nie należą. Jakoś tam sobie jednak wspólnie żyli, choć wujek wcale nie chciał tej pieski, próbował ją "upchnąć" po sąsiadach, na początku ją wyganiał, ale niestety, został na nią niejako skazany. Teraz jednak musi się z pewnych względów wyprowadzić ze swojej chatki na wsi i przenieść do miasta, i najpóźniej za kilka dni się przeniesie. Zabierze ze sobą swojego małego pieska, ale Suni niestety nie może zabrać. Dlatego PILNIE potrzebny dom stały bądź tymczasowy dla tej biednej psiuńki, ona nie może tam sama zostać. Jest skołtunionym kłębkiem nerwów, wszystkiego się boi, ktoś musiał ją kiedyś bardzo skrzywdzić... Jest jednak bardzo łagodna, spokojna, w ogóle nie szczeka (!!!), nauczona jedzenia mięsa z makaronem, które dostaje raz dziennie. Nie jest zaszczepiona, prawdopodobnie też nie jest wysterylizowana, jej wiek jest nieznany, według mnie jest w średnim wieku (u wujka jest jakieś 3 lata, przyszła do niego już dorosła, ale nie wygląda na starą) - może ma ok. 5-6 lat...? Ale nie dam sobie głowy uciąć.
Bardzo więc proszę o pomoc, pilnie potrzebny domek choćby tymczasowy na czas szukania domu stałego, sunia może spokojnie zamieszkać w budzie w czyimś ogrodzie, ma gęste futro i jest przyzwyczajona do spania na dworze. Jest bardzo grzeczna i spokojna, jakby zamyślona, i najbardziej lubi święty spokój - w ogóle też, jak już wspomniałam, nie szczeka, co jak dla mnie jest ewenementem.
Może mógłby jej ktoś ofiarować choć ogródek...? I troskliwą opiekę, której nigdy nie miała? Ona tak smutno patrzy, jakby myślała, że jej się już nic nie należy... ;( Czy ktoś jej pokaże, jak to jest mieć dom...? Ona już chyba zrezygnowała i nie ma nadziei, że ktoś ją pokocha... Taką brzydką, grubiutką, skołtunioną Sunię...
Poniżej zdjęcia Suni. Aha, Sunia jest na wsi pod Warszawą, ale w razie czego możemy ją dowieźć gdziekolwiek w Warszawie i okolicach. Prosimy o pomoc! ;( Kontakt: 600 279 666



















