Moderator: Estraven
Dziś przygotowujemy się do akcji wyłapania kociaków z piwnicyWczoraj okazało się, że kociaki, których widać tylko oczka na tym zdjęciu :
mają właśnie taką odległość od jedzenia które tam zostawiałam. Między jedną, a druga częścią gzymsu jest mur i one nie potrafią dostać się do tego jedzenia
Ponieważ przez ostatnie dwa dni jedzenia było zupełnie nie ruszone, a koty miauczały żałośnie coś mnie tknęło, że to niemożliwe co by one głodne nie były. Wcześniej nie dawałam dorosłym kotką na podwórku jedzenia i pewnie one to zjadały, wchodząc z zewnątrz. Dostęp, żeby dobrze poświecić se latarką i zobaczyć jak to tam wygląda jest kiepski. Wczoraj wzięłam kija i jadąc nim po gzymsie natrafiłam na przeszkodę. Potem włożyłam rękę między schody z latarką i w tym miejscu poświeciłam, no i wyszło szydło z worka. Jedyna lokatorka, która jak dowiedziałyśmy się ma klucze do piwnicy, nie chciała nam nawet drzwi otworzyć i kazała przyjść rano o 9.oo jak mąż będzie. Nie miałam innego wyjścia, tylko karmę wrzuciłam na schody do piwnicy przez otwór pod schodami. Koty były na takim głodzie, że nie wiem, czy nie zjadły karmy z workiem
W sumie wywaliłam im tam 1,5 puszki, bo suchego z uwagi na brak wody nie mogłam. Jak wracałysmy z drugiego podwórka wszystko było zjedzone .
Halina wyposażona w Ptasie mleczko i kawę poszła dziś do kobity od kluczy. Rezultat - mamy klucze i wieczorem możemy łapać kotyMam nadzieję, że okażą się na tyle duże, że będziemy mogły je wysterylizować i tam wypuścić. Jak uda się dorobić klucze, albo z kobietą dogadać co do wejść do tej piwnicy to sprawa była by prosta. Gorzej jak się okaże , że koty są za małe na sterylizację, a trudno je zostawić tam bez dostępu światła i jedzenia. Halina z rozmowy z tą kobietą dowiedziała się, ze do tej pory starsza kotka, ich mamuśka nosiła im jedzenie do piwnicy jak znalazła jakiś większy ochłap, który nota bene przez okno rzuca właśnie ta kobieta. Tą starsza kotkę i drugą /wcześniej myślałam, że to kocurek
/ dokarmia resztkami z obiadu i co tam zostanie również ona. Właściwie nie ma się co dziwić, wiele ludzi, którzy nigdy kotów nie mieli nie ma pojęcia co one jedzą i co potrzebują. Cieszy mnie jednak to, że te dwie kotki mają jako taka opiekę na tym podwórku i moga tam spokojnie zostać po sterylizacji. Poza tym możemy je dokarmiać, ewentualnie spróbować kobiecie jakieś jedzonko dla nich podrzucać.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 295 gości