Oj biedna ty moja
Z moim zębem chwilowy spokój, wzięłam aglan NLPZ i mnie prawie nie boli, jakos dotrwam do wizyty
Te siki i krew do badania chcesz brac bo myslisz ze podsikiwanie związane jest z jakąś chorobą czy inne masz powody?
Straszliwie ci współczuje, ja tak miałam pól roku z moim kotrm, ale on tak chyba ze starosci ... i umarl...
ale pół roku sikal gdzie popadło, kupę robil gdzie popadlo
juz prawie był rozwód...na nic tłumaczenie ze to staruszek....
w koncu wylądował w łazience (mojej na górze)...codziennie rano mialam cudnie
lazienka jak dalmatynczyk bo kocio robilo kupkę i sioo na podłoge a potem to wszystko rozdeptywał i roznosil w kołko....
po prostu masakra....trwało tak pól roku....byłam juz u kresu wytrzymałosci
dzień zaczynałam od mycia i dezynfekowania łazienki
oczywiscie wszyscy wokół uwazali ze sie pastwię nad kotem, bo powinnam go uspic
moze i powinnam ale nie mogłam sie zdobyc na to
w koncu sam umarł....

BArni wogóle był wyjatkowym kotem pod względem higieny, juz ci chyba to pisałam,
ze b dlugo nie mogłam nauczyc go kuwetkowania
ze 2 mies lał gdzie popadlo, napierw obsikał kazdy cm podłogi a jak podrósl zaczął i na lózko...
potem jak urodzilam Gabi tez miał kryzys odrzucenia i cala chałupa jego....
sikał na ręczniki na podłodze, na szmaty... jak mu kuwete w czasie sprzątania
wysunęłam z rogu i nie wsunęłam to juz udawal ze jej nie widzi i lał na srodek podlogi
ile razy szłam po omacku na sioo w nocy i wdeptywałam w taka kałużę...
Patrze teraz na te koty co mam, nauczyly sie kuwety wlasciwie pierwszego dnia
sa słodkie przytuliste i chyba stanowią zaplate za 15 lat lejącym po kątach socjopatą...
bo on jeszcze oprócz tego lania był koszmarnie agresywny...rzucał sie na lydki zza rogu
mam blizny na nogach, krew sie lała, nie umiał sie bawic, rzucał sie zeby zabic...
głaskac sie dawał z rzadka jak miał humor, a jak juz nie mial to nie odszedl tylko gryzł...
ale nie tak symbolicznie, do krwi....
Takze wiem ja co to sikający kot w domu...wspólczuję ci bo twoje sa młode...
martwie mnie troche to zeby one takich brzydkich nawyków nie zlapaly
ze jak cos mi sie nie podoba to leje w wyrko duzej....
bo obawiam sie ze twoj facet tego nie wytrzyma....same sobie krzywde robią...
ze tez one tego nie rozumieją....
A w kwestii chłopakow....cóż, wyrosną - aja ci radzę urodź sobie dziewczynkę

Dziewczxynki są cudne - chociaz moja zbuntowanas nastolataka to teraz mi daje popalic
jednak dziewczynka to inny gatunek

urodź sobie dziewczynke

A weekendy nie są po to zeby sie regenerowac
ale po to by nadgonic tygodniową robote w domku
tez ci sie w głowie poprzewracało
