W sprawie Bziczka - odezwała się pani z Łęcznej - pogadałyśmy. Mają kocurka ze schroniska ok roku.
Chorował im na początku na kk i grzybicę. Walczyli o niego długo i teraz kot jest zdrowy i szczepiony.
Trochę się boję o malucha. Oni też i dlatego chcieli już zaszczepić.
Pogadali z wetem i mają szczepić, ale później. Teraz za kilka dni odrobaczanie.
Nie mogę wymagać od ludzi, żeby stosowali homeopatię - mają swoich lekarzy do których mają zaufanie.
Dla mnie najważniejsze jest, żeby byli otwarci na wiedzę, albo z wiedzą i doświadczeni i żebym widziała, ze na kocie im zależy.
Żeby zapewnili kotu bezpieczeństwo i opiekę.
Potem dopiero rozmawiamy o jedzeniu ( namawiam na mięso i produkty naturalne), rozmawiamy o suchym itd.
Nie wyobrażam sobie, żebym stawiała warunki, ze oddam ale pod warunkiem, ze nie zaszczepią i że zastosują homeo.
Jutro przyjeżdżają na rozmowę wieczorem i obejrzą Bzika.
Szkoda, ze nikt nie chce Lary, to mądra ładna młoda i zdrowa kotka.
Zostanie u mnie jeszcze, będę szukać, ale jak nie znajdę w miarę szybko pojedzie do gabinetu - zwolni się miejsce i tam będzie reklamowana.
Mam nadzieję, ze się jej uda. Tak niewiele jej potrzeba.
Bąbel i Bryś czują sie już zadomowieni, skakali od 4 rano. Maja być pod kontrolą dr Zadrzyńskiej. Myślę, ze będę miała a nimi stały kontakt.
Bubu nazywa się Mikesz

Juro mają dzwonić jak noc i jak maluch.
Oj, nic innego nie robię, tylko albo siedzę z nimi (Siedziałąm)albo piszę, albo gadam z domami.
No i nerwy mnie zjadają.
Prasowanie - góra wysokości 2 metrów. Arkusz do oceny pracy w proszku.
Może jutro mi odpuści po wizycie kolejnej w sparwie maluchów.
Kciuki miauowe poproszę.