Czas przedstawić naszą nową domowniczkę. Biała dama Lusia. Kicia przybłąkała się na początku maja. Miesiąc trwało zanim do mnie podeszła. Kicię wypatrzyła moja siostra i zadzwoniła do mnie mówiąc , że ma dla mnie niespodziankę. Natomiast Amelka moja siostrzenica 6-letnia dokarmiała kicię przez płot. Kicia jest chora. Wyglądała jak 7 nieszczęść. Chuda, brzydka i z chorymi uszami. Uszy były czarne, prawdopodobniej przypalone. Na początku pomyślałam, że nie dam rady. Napisałam do Agaty

z KOTKOWA z prośbą, żeby ktoś zabrał kota. Ale okazało się, że jest ciężko z miejscem. No i Lusia została.
Lusia bardzo powoli dawała sie oswoić. Ale kiedy pierwszy raz wzięłam ją na kolana, wtuliła się i wbiłam mi w kolana pazurki i trzymała się kurczowo. Stopniowo coraz bliżej domu była. W końcu zamieszkała na tarasie. A już od kilku dni śpi jak królewna ze mną w łóżku, a Pusia na swoim fotelu-tronie

. Pusia jest zazdrosna ale przez to bardziej się stara. Trochę przedmiotowo traktuje Lusię i czasem ją walnie. Ale tak to jest była pierwsza, a tu nagle jakieś białe coś.
Ostatnio zauważyłam , że Lusia ma słaby słuch. No i chyba też słabo widzi. Bo najpierw chwilę się przygląda jak do niej podchodzę i dopiero mruczy czy podejdzie.
Mam nadzieję, że dojdzie do siebie i będzie mogła chociaż trochę pożyć wśród ludzi, którzy ją pokochali.
Oprócz tych dwóch królewien mam też kocią stołówkę

na jedzonko przychodzą Czaruś, Brzydal i Czarny. Jedynie Czaruś daje się pogłaskać...reszta to dzikusy.

