I tak - dziś kolejny kociak pojechał do Domku!

Chciałam się tu podzielić nowym spostrzeżeniem. Otóż - mamy wrażenie, że niektórych z tych kotów nie da się utrzymać w domu... Szczególnie charczącego Furby i Trzykolorki... Dołączyliśmy ich w tym. tyg. do pokojowych kotków. Niestety Furba tak krzyczy i drapie w drzwi, że na noc wraca do piwnicy. Za nic nie da się spać

Jak na złość, sterylka naszej kotki została odłożona troszkę, bo mała ma grzybka...

Nie możemy kotów połączyć. Nie wiadomo co byłoby gdyby Furbę wypuścić na całe mieszkanie. Może nie dopominałby się aż tak bardzo? Teraz - zaczął
podszczypywać nam zębami łydki... Widać, że już nie wytrzymuje w zamknięciu

Chyba nie wszystkie wolne ptaki można na siłę zamykać...

Jeśli chodzi o Nartusia - wrócił na razie do pani na działkę. Dostarczyliśmy specyfiki na rankę. Do tej pory pani przemywała go żelem do higieny intymnej - i jakoś się goiło. Kobieta płakała ze wzruszenia na jego widok. Teraz kociak ma chociaż kogoś do przytulania. I tak go odwiedzamy, więc mamy rękę na pulsie jeśli chodzi o jego zdrówko. Donosimy karmę po trochu. Chociaż jest już zaszczepiony. W zimę - pomyślimy. Może uda się kupić mu wózeczek...