Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-) Koty zaczipowane

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto cze 08, 2010 9:07 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

Dostałam odpowiedź z Kuchni Pupila :lol:

Witam,

nie wiemy sami ile tam jest gram generalnie puszka wygląda jak 400g . Pomysł z ml jest producenta.

--
pozdrawiam

Może jednak zamówię przy okazji na próbę tę panią z serem :twisted:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 08, 2010 9:09 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

OKI pisze:Nie wiem, za szybko śmigały :ryk:

Twoje też... :mrgreen: Moje dzisiaj jakiś dzień speeda mają... Od rana jak głupie po domu latały. Cola wywaliła miskę z wodą i zalała pół kuchni, nim ścierę złapałam już się wykąpała i ślady po całej chałupie rozniosła. Lubię takie poranki. :evil:
Obrazek

Mała Dzikuska

 
Posty: 3376
Od: Czw lut 04, 2010 14:22

Post » Wto cze 08, 2010 9:18 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

Mała Dzikuska pisze:
OKI pisze:Nie wiem, za szybko śmigały :ryk:

Twoje też... :mrgreen: Moje dzisiaj jakiś dzień speeda mają... Od rana jak głupie po domu latały. Cola wywaliła miskę z wodą i zalała pół kuchni, nim ścierę złapałam już się wykąpała i ślady po całej chałupie rozniosła. Lubię takie poranki. :evil:

Mi się udało - nie zdemolowały nic przed moim wyjściem z domu :mrgreen:
Ale nawet Taćka dostała świra, a ona z reguły ma napady tylko w środku nocy :lol:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 08, 2010 9:40 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

u nas demolka rozpoczyna sie ok. 4 nad ranem i trwa caly dzien jak nas nie ma - poznym popoludniem wracamy i zbieramy fanty - dom pelen niespodzianek - z kotkami to fajnie jest :wink: :mrgreen:

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Wto cze 08, 2010 9:43 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

Moje zazwyczaj śpią w ciągu dnia, rzadko coś nabroją, jak jestem w pracy :lol:
Szaleją rano po śniadaniu, tzn. zazwyczaj tylko Deli, dziś wyjątkowo Tacia również, poźniej mają fazę koło 22-23, a kolejna się zaczyna po 1 w nocy - tę zazwyczaj przesypiam :mrgreen:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 08, 2010 9:59 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

Obrazek
Obrazek

Myszolandia

Avatar użytkownika
 
Posty: 66383
Od: Pon sty 19, 2009 22:48
Lokalizacja: środkowa

Post » Wto cze 08, 2010 10:04 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

kociczka39 pisze:Obrazek

Cześć Sylwuś :D

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 08, 2010 10:43 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

OKI pisze:Moje zazwyczaj śpią w ciągu dnia, rzadko coś nabroją, jak jestem w pracy :lol:
Szaleją rano po śniadaniu, tzn. zazwyczaj tylko Deli, dziś wyjątkowo Tacia również, poźniej mają fazę koło 22-23, a kolejna się zaczyna po 1 w nocy - tę zazwyczaj przesypiam :mrgreen:


czyli koteczki masz bardzo łaskawe, ja tez ok. 22-23:00 zasypiam snem kamiennym, kotki moga nawet po nas skakac, a ja o niczym nie wiem - ale nad ranem ok. 4... :evil: no i w ciagu dnia :roll: jak jestesmy w domu, to szpoko - aniołki, a jak nas nie ma to maja pelne pole do popisu (to chyba taka zemsta ;) nie wiedza, ze tez wolalabym z nimi w domu siedziec niz chodzic do pracy ;) tylko, zeby za to jeszcze placili ;) )

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Wto cze 08, 2010 12:10 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

tillibulek pisze:
OKI pisze:Moje zazwyczaj śpią w ciągu dnia, rzadko coś nabroją, jak jestem w pracy :lol:
Szaleją rano po śniadaniu, tzn. zazwyczaj tylko Deli, dziś wyjątkowo Tacia również, poźniej mają fazę koło 22-23, a kolejna się zaczyna po 1 w nocy - tę zazwyczaj przesypiam :mrgreen:


czyli koteczki masz bardzo łaskawe, ja tez ok. 22-23:00 zasypiam snem kamiennym, kotki moga nawet po nas skakac, a ja o niczym nie wiem - ale nad ranem ok. 4... :evil: no i w ciagu dnia :roll: jak jestesmy w domu, to szpoko - aniołki, a jak nas nie ma to maja pelne pole do popisu (to chyba taka zemsta ;) nie wiedza, ze tez wolalabym z nimi w domu siedziec niz chodzic do pracy ;) tylko, zeby za to jeszcze placili ;) )

Jakby gdzieś płacili, to ja się chętnie podlączę :mrgreen:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 08, 2010 12:57 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

Moje też ładnie śpią w nocy. Ostatnio tylko rano wcześniej nas budzą, bo slońca sporo przez okna wpada i koteczki niemal natychmiast głód odczuwają. :mrgreen:
Obrazek

Mała Dzikuska

 
Posty: 3376
Od: Czw lut 04, 2010 14:22

Post » Wto cze 08, 2010 13:39 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

U mnie slońca niewiele, ale sypialnię i tak mam od zachodu :mrgreen: A czy w nocy śpią, to wątpię :lol:
Ale jakoś tak wszystkie się sprawnie uczą podstawowej lekcji - nie budzić Dużej :twisted: W tygodniu zaczynają być namolne po budziku, a w weekendy niekoniecznie grzecznie, ale czekają, aż się obudzę :lol:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 08, 2010 13:41 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

Nasze kotusie rano, jak za długo ( ich zdaniem) tkwimy w łóżku, siadają we drzwiach do sypialni i siedzą tak obie wpatrzone w nas jak sępy w ofiarę. :mrgreen:
Obrazek

Mała Dzikuska

 
Posty: 3376
Od: Czw lut 04, 2010 14:22

Post » Wto cze 08, 2010 13:46 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

Nie wiem, co robią moje, dopóki oka nie otworzę :twisted:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 08, 2010 14:13 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

Dorota (siostra) mnie zabije,ale napiszę,że naprawdę Tacia powinna ciut schudnąć.Jest śliczna,wiem,ale tu chodzi o jej zdrowie.Tak się wymądrzam,ale OKI,ja też nie umiem odchudzić kota.W drugą stronę mi jakoś idzie.Kocham karmić zwierzęta i patrzeć,jak jedzą.(Gosiar kiedyś napisała,że ja z devona zrobię brytka,ale trochę przesadziła).Żeby więc zaspokoić moje potrzeby w tym względzie karmię bezdomniaczki i inne biedy.
U mnie Tacia "zagryzała" stres.Było tak,że pogłaskałam ją,a ona do miski i chrupała.Wzięłam na ręce,a ona znowu.I tak w kółko.Zero ruchu,nawet myszką bawiła się na leżąco.Jeśli myszka była za daleko i Tacia musiałby wstać to rezygnowała z zabawy.Próbowałam wędki i laserka,ale z marnym skutkiem.U Ciebie to chociaż ma z im biegać,bo Twoje pozostałe koty są ruchliwe,a u mnie? Gucia i Mela tylko z posłanka na parapet.Ale kciuki za wytrwałość i konsekwencję. :ok: :ok: :ok:
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56148
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Wto cze 08, 2010 14:48 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

ewar pisze:Dorota (siostra) mnie zabije,ale napiszę,że naprawdę Tacia powinna ciut schudnąć.Jest śliczna,wiem,ale tu chodzi o jej zdrowie.Tak się wymądrzam,ale OKI,ja też nie umiem odchudzić kota.W drugą stronę mi jakoś idzie.Kocham karmić zwierzęta i patrzeć,jak jedzą.(Gosiar kiedyś napisała,że ja z devona zrobię brytka,ale trochę przesadziła).Żeby więc zaspokoić moje potrzeby w tym względzie karmię bezdomniaczki i inne biedy.
U mnie Tacia "zagryzała" stres.Było tak,że pogłaskałam ją,a ona do miski i chrupała.Wzięłam na ręce,a ona znowu.I tak w kółko.Zero ruchu,nawet myszką bawiła się na leżąco.Jeśli myszka była za daleko i Tacia musiałby wstać to rezygnowała z zabawy.Próbowałam wędki i laserka,ale z marnym skutkiem.U Ciebie to chociaż ma z im biegać,bo Twoje pozostałe koty są ruchliwe,a u mnie? Gucia i Mela tylko z posłanka na parapet.Ale kciuki za wytrwałość i konsekwencję. :ok: :ok: :ok:

Dzięki :D

Ja myślę, że mi się uda ją odchudzić bezboleśnie, tym bardziej, że dużo niepotrzeba. I też mi chodzi tylko o jej zdrowie. Głupio mi, że sama nie zauważyłam, chociaż na sam brzuszek, w dziwnym jak na kota miejscu, od razu zwróciłam uwagę. Tylko nie zauważyłam, że rośnie :oops:
Ale jestem przekonana, że ponieważ to zostało szybko wychwycone i chyba zareagowałam też szybko, to zrzucenie tych 30 dkg nie będzie jakimś strasznym problemem. Najgorzej jest odchudzić jakieś zastałe i utrwalone wagi (wiem to po sobie :mrgreen: ).
Na razie bardzo mnie cieszy, bo wczoraj wieczorem i dziś rano Tacia już czekała przy swojej misce na mokre, a nie tak jak zwykle przy suchym (mam wspólną michę na suche) albo wcale, bo jej się nie chciało podejść do michy (suche przecież zawsze będzie) :wink:
Ona naprawdę dużo nie je, ale, jak piszesz - u mnie też zażerała stres i na początku na pewno go miała. A u mnie suche zawsze stało, bo Szelma wolałi mokre, a suche było tylko na wypadek wielkiego głodu :wink: No Tacia się nauczyła podchodzić to jedzenia kiedy chce, a każdy najdrobniejszy powód był dobry, żeby się "zestresować" :wink:
Tak się przyzwyczaiła, że suche jest zawsze, że na karmienie przynosiłam ją na rękach - o ile ją złapałam, bo się nauczyła wiać o wiadomych godzinach :twisted: Czasami było tak, że jak ją przyniosłam, to powąchała i się obraziła na "taką propozycję", czasami zaczynała normalnie jeść, a czasem dopiero po drugim "przystawieniu" do miski raczyła zniżyć nos i stwierdzić, że to, to ona jednak lubi :mrgreen: Jak z dzieckiem :ryk:
Po prostu obie musimy zmienić swoje przyzwyczajenia - ja nie mogę zostawiać suchego "na zaś", chociaż to duża wygoda, a Xiężna musi się przełamać i zacząć żywić z plebsem :twisted: Bo już się zaczyna przekonywać, że plebs jej wyje wszystko, co nie zostanie zjedzone od razu :wink:
Po cichutku liczę na to, że jak się wszystko unormuje - Tacia schudnie i będzie normalnie jeść mięcho jako danie główne, to będę mogła z powrotem wrócić do zostawiania suchego w misce. To jednak duża wygoda :roll:

Co do ruchu, to planuję spacerki, ale szukam innych szelek, bo do tych, które mam teraz, zupełnie nie mam zaufania :? O zdjęciu pamiętam :oops:
I faktycznie, z Deli coraz częściej gania, czasami pogoni się z Szelmą, czasem nawet gania sama z siebie (choć to krótkotrwałe zrywy :lol: ), ale piórkiem czy laserkiem to mogę sama sobie pomachać, jej to zupełnie nie bawi :lol:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, puszatek i 101 gości