ja tez jestem, właśnie rano myślałam o założeniu nowego wątku, ale mi dzieci sie rozryczały.
a u mnie dziś:
- super adopcja dorosłej grubej kaśki z guzkami- super strasza pani z ulicy obok, moj aopiekunka do dzieci ja do mnie pokierowała bo podsłuchała, że pani sie pyta o koty. z marlenka zostałysmy ugoszczone ciastem i kawusią a kasię będziemy leczyć dalej u dr kasprzyka bo mieszka po sąsiedzku

nawet jej nie zdążyłam dac w ogłoszenia adopcyjne.
- adopcja małego biało- czarnego do ludzi z gdańska którzy już mają 2 koty, przyniesli karmę dla kotków
- adopcja małżeństwa z córeczką- whiskaska chłopczyka, dziewczynka byłą zachwycona takim naszym małym ktosiem na dzień dziecka, fajny dom.
poza tym rano 2,5 godz zapierniczu w kociarni, a wieczorem kolejne 3 godziny- bo była tez wizyta domowa weta i doszczepianie, przegląd, odrobaczanie, zastrzyki kolejnych prawie 30 kotów. przcuję niemalże na całym etacie

. sa plusy, bo cały czas gadam z tymi kotami, one mnie uwielbiają i mam świadomość, ze gdyby nie mój dom i opieka, nie miały by szansy na nowe życie. minusy- to to, ze stałam się niewolnikiem domu i kotów, zbyt mało czasu poświęcam dzieciom, miewam zadymy z mężem i chodzę zmęczona jak nigdy w życiu, kręgosłup mi siada jak starej babci i nie mam czasu dl swojego psa.
tiiiiaaaaaaaaaa....wiecej minusów niż plusów
wezmę jeszcze te 3 z hallera, i póki co basta. muszę zwolnić, bo jestem zmęczona i strasznie mędząca. chciała bym, żeby ktoś zabrał od dr kasprzyka kotkę miki od pani ani z suchanina, bo mam masę dorosłych kotów nieadopcyjnych: ładnych i głupich lub brzydkich i fajnych. tylko helga mi się ostała idealna do adopcji, ale jej łatwo nie oddam

mam bardzo ostre kryteria do mojego ulubieńca. syjam póki co zostaje ze mną i mam chęć na sisi długowłosą, ale chyba nie dam rady zostawiać sobie ciągle na pamiątkę po jednym kocie bo skończe z niezła kocia kolekcją.
za kilka dni trafi do mnie znów matka polka seniorita molly z 4 małych.
2 małe balbiny mam już zamówione do adopcji.
padam, a jeszcze trzeba ogłoszenia zrobic bo marlena będzie bić
krysia podziękuj arkowi, bo dzięki niemu i pomocy przy motorze mój slubny od kilku dni mówi mi, ze na cos przydały się te koty. mogłaś zadzwonic do mnie bezpośrednio, to bym mu zrobiła kanapki, bo mój waz niedomyslny a ja byłam cały czas w kociarni i nie przyszło mi do głowy, ze arek nic nie jadł. przeproś go.