Miałam dziś bardzo ciężki i długi dzień w robocie.
Ale dzwonił też kierownik schronu, że chce klatkę z powrotem
No i muszę pilnie połapać "swoje" dziczki na zabiegi a nie bardzo mam za co je sfinansować. Oczywiście pogadam z wetem o kredycie, bo bez tego ani rusz.
Najgorsze jest to, że nie wiem ile dokładnie tych kotów się u nas dokarmia (w nocy przychodzą) i jakiej są płci.
Na własne oczy widziałam coś burego i jest to chyba kotka w ciąży. Na pewno jest czarny kot i krówek. Czyli minimum 3 koty były widziane. Muszę zacząć je wyłapywać, ale za zabiegi też trzeba zabulić. Ech kląć mi się chce i tyle!
Oczywiście mogę zrobić bazarki, ale to wszystko trwa... Zmęczona jestem i chyba marudzę. Sorry
