Kocięta dostały dzisiaj drugą dawkę Fenbendazolu. Na razie nie ma żadnych sensacji związanych z odrobaczeniem. Kotkom dałam wczoraj po tabletce Cestal i to bezpośrednio do pysiów. Niby na mnie prychają, ale z podaniem tabletek nie miałam problemu. Kotkom nadałam imiona Londa i Wella. Fryzjer też zaliczył wczoraj odrobaczenie.
Misza wczoraj i dzisiaj został podskórnie nawodniony i odżywiony, bo nie interesował się miskami. Kołnierz mu się nie podoba a na dodatek lewe oko ma teraz skośne przez naciągniętą do góry skórę. Przed chwilą postawiłam mu miskę z karmą pod nos a na wierzch położyłam kawałki wędliny. Nie wytrzymał i zjadł wędlinę oraz trochę suchego. Rana zaczyna go swędzić, bo zawzięcie drapie łapą w kołnierz. Mam nadzieję, że do rany nie dosięgnie.
Maluchy mają turbodoładowanie jak je weźmie głupawka. Oko za takim nie nadąża.
Fryzjer za to jest kotem spokojnym, choć lubi zabawy. Nie chce jednak na razie opuszczać klatki i wcale mnie to nie martwi. Na początku mylił kuwetę z legowiskiem a mocz jego ma silny zapach kocura. Jedna kuweta śmierdząca kocurem w zupełności mi wystarczy. Trzeba by Fryzjera wykastrować, ale na razie nie otrzymałam obiecanych talonów ani nie mam gotówki na zabieg.
maluchy sa niesamowite, smialam sie wczoraj w glos ogladajac filmiki - fajny ten piłkarz, lata za pileczką jak nakrecony, choc jeszcze chwieje sie na nozkach - rozczulajacy widok
Mirko, a możesz zdradzić , skąd takie imię niecodzienne-Fryzjer? chociaz jeszcze woniejacy, ale i tak bardzo przystojny chłopak oglądnęłam koty padaczkowe , straszna to choroba chyba najgorsza jest bezsilnośc podaczas ataku, kiedy kot sie męczy i nie bardzo mozan mu pomóc...takie zachowanie z brakiem równowagi jest zawsze po ataku, po jakim czasie kot wraca do normalnego stanu?
Fryzjer, Londa i Wella jak i kocięta urodziły się na zapleczu salonu fryzjerskiego.
Z kotami po atakach jest chyba tak samo jak z ludźmi. Czas dochodzenia do siebie zależy od intensywności i częstotliwości ataków. Boguś miał bardzo wiele ataków jeden po drugim i przez to doszło do uszkodzenia układu nerwowego. Odniosłam wrażenie, że i kolejnego dnia miał ataki jednak nie tak widoczne zewnętrznie gdyż był pod działaniem relanium. Układ nerwowy w kolejne dni ulegał jednak dalszemu uszkodzeniu aż Boguś przestał oddychać. Po pojedynczych atakach koty szybko dochodzą do siebie.
Jutro miną 2 tygodnie jak przyniosłam kocięta do domu. Za kolejne 2 tygodnie będzie można je zaszczepić, ale niestety nie wiem skąd wziąć na to pieniądze. Nie mam nic ciekawego, co mogłabym wystawić na bazarku, na moje prośby w wątku o wsparcie odpowiada na ogół kilka tych samych osób, którym jestem za to niezmiernie wdzięczna . Nie mam pomysłu na zareklamowanie szerszej publice potrzeb moich kotów zwłaszcza, że część osób z forum nie raz pisała, żeby mierzyć siły na zamiary i nie brać kotów, gdy nie stać człowieka na zapewnienie im dobrobytu. Łatwo tak pisać, nawet mnie samej łatwo jest napisać, że nie wezmę żadnego kota więcej w chwili, gdy tego potrzebującego kota nie mam na widoku. Kocięta zobaczyłam i oczywistym było, że trzeba pomóc im już teraz. Zabrać od razu do domu, leczyć oczy. Trzy z nich w tej chwili mają zdrowe oczy. Oczywistym dla mnie było też, że muszę zabrać ich matki a także kocurka. Powinnam teraz zaszczepić dwukrotnie kocięta a dorosłe koty raz. Tylko na szczepienia tej rodziny potrzeba 520zł a dług u weta już rośnie. Maluchy nie są świadome problemów. Są wesołe i z dużym apetytem.
Mirka z bazarku wkrótce coś będzie, także na choć 2-3 szczepionki może się uzbiera a wszystkich chętnych zapraszam na bazarek link w moim podpisie, jeszcze kilka rzeczy zostało do licytacji