Thorkatt napisał(a):
Wczoraj do 2 w nocy całą rodziną, a mąż do 5 wynosiliśmy rzeczy z piwnicy na korytarz, bo w 97 podtopiło nas od studzienek i zalało piwicę po strop, a my na parterze. Rzeczy niestety sporo - i przetwory i pamiątki i takie uzywane co jakiś czas i wszystko co zwiazane z pracą męża (archeolog). W nocy Odra podeszła do ok. metra do korony murów, ale teraz jakby już ciut opadała.
W razie czego mieliśmy koty ewakuować do suchej części miasta do mojej mamy. Przejście podziemne koło nas - kilkanaście sklepów całkowicie ewakuowano, bo w 97 było całe wypełnione wodą. Samochody zaparkowane dalej od Odry, nawet na górkach zjazdowych dla dzieci.
Najbardziej wzruszajace zdjęcia zrobił mój TŻ o 5 rano , gdy ewakuował sie jeż. Najpierw chciał wejść do garażu podziemnego, na szczęście nie przeszedł przez worki z piaskiem, bo co on bidulek by tam zrobił. Potem po ostatnim worku wspiął się, przecisnął się przez prety w ogrodzeniu i popędził na teren zakładu, gdzie dużo zieleni.
Co jakis czas chodzimy nad Odrę, bo tylko jedna ulica nas dzieli, patrzę na rzekę i łzy sie kręcą.