Iskierka, jak już Iskra pisała
, przyjechała do mnie w sobotę.
W schronisku, kiedy ją wyjęłam z transportera, była tak przestraszona, że wczepiła mi się w ubranie, schowała oczy w mój rękaw i udawała, że jej nie ma. Zdradzało ją tylko drżenie na całym ciele. Przesiedziałam z nią dośc długi czas, głaszcząc i przytulając, ale drżenie nie ustępowało.
Pojechałyśmy z nią do lecznicy na badania. Test na FIV/FELV wyszedł ujemny, morfologia - obniżone leukocyty, została też odrobaczona, obejrzana i obmacana.
Po powrocie trzeba było podjąc decyzję, co z nią dalej. Mogła zostac w schronisku, w małej kociarni, z Amigą. Zrobiło nam się jej ogromnie żal - sześcioletnia kotka, która straciła dom i zawalił się jej świat. Tak przestraszona, że kiedy weżmie się ją na ręce, zwisa bezwładnie i udaje, że jej nie ma.
Chciałam ją wziąc do domu, ale trochę się obawiałam, ze względu na swoje koty i tymczasowe kociaki. Znalazł się DT na tydzień (bardzo dziękujemy
), miałam przetrzymac Iskierkę w łazience i zawieźc ją po 18. Jednak już w drodze do domu, stwierdziłam że zostawię ją u siebie. Kocięta są odizolowane w pokoju, moje koty są zdrowe, a Iskierka była domową kotką, jest (najprawdopodobniej) zdrowa i ma ujemne testy. Poza tym, jeśli w ciągu tygodnia nie znalazłby się dom i tak bym ją wzięła.
Kiedy przyjechałyśmy do domu, Iskra posiedziała chwilę w transporterze, ja w tym czasie obłaskawiałam moje koty kiełbaskami i przygotowywałam łazienkę. Dziewczyny obwąchały transporter, wystraszyły się, ale kiełbaski zjadły
.
Wypuściłam Iskierkę w łazience i zaczęłam głaskac. Kiedy zobaczyła kuwetę, zaczęła się o nią ocierac, potem nawet mruczec i delikatnie barankowac moją rękę. Wygłaskałam ją i zostawiłam, żeby się rozejrzała i może coś zjadła.
Potem przyszła Iskra-Ania
. Niestety, mała Iskra nic nie zjadła, więc duża Iskra wpadła na pomysł, żeby dac jej surowe mięso wołowe. Iskierka zjadła kilka kawałków i chciała wyjśc z łazienki. Wypuściłyśmy ją, wcześniej zamykając moje koty w sypialni (co nie było takie trudne, w związku z tym, że kiedy przychodzi Ania, moje koty uciekają pod łóżko
).
Iskierka zaczęła zwiedzac mieszkanie, wskoczyła na blat w kuchni, wyszła na balkon, fuknęła na figurkę kota ...
Później Iskierka zapoznała się z moimi kotami i zaczęła na nie warczec. Dziewczyny były zdziwione, trochę przestraszone, młodsza wyszła z sypialni i zaczęła się puszyc. Potem Iskierka zwiedziła sypialnię i wskoczyła na łóżko...
Kiedy Ania wyszła, zamknęłam Iskrę w łazience, żeby moje koty mogły odetchnąc i zjeśc. Niestety Iskierka nie chciała zostac w łazience, miauczała, drapała w drzwi, wskakiwała na półki, przy okazji coś zrzucając. Wytrzymałam jakieś pół godziny i ją wypuściłam...
Iskierka chodziła po mieszkaniu, warcząc zapobiegawczo, kiedy widziała moje koty. Dziewczyny natomiast obserwowały ją i syczały kiedy za blisko podeszła. Paradoksalnie jednak, zazwyczaj przebywały w tym samym pomieszczeniu, nawet przyłapałam je kiedy siedziały we trzy pod łóżkiem, w trzech jego rogach, obserwując się wzajemnie.
Wydaje mi się, że dystans się zmniejsza. Włączyłam Feliway do kontaktu i wypsikałam całe mieszkanie Feliway'em w sprayu. Iskierka już nie warczy zapobiegawczo, a moje koty syczą dopiero kiedy podejdzie naprawdę blisko.
Niedawno starsza kotka, siedząc na najwyższej półce drapaka, obserwowała jak Iskierka się wspina. Zasyczała dopiero wtedy, gdy Iskra była w odległości około 20-30 cm.
Poza tym, Iskierka skorzystała z kuwety moich kotów, chociaż do swojej miała niedaleko.
Niestety, mamy trochę kłopotów z jedzeniem i brakiem kupy, ale o tym napiszę jutro, a właściwie dzisiaj
...