Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 8.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw maja 13, 2010 19:28 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Miruś doznałam dziś szoku idąc zobaczyć co z kotkami prawie zrobiłąm awanture panią ze sklepu że coś zrobiły kotkom. Dopiero jak mi wytłumaczyły kto je wzioł to prawie na miejscu usiadłam.

Kocurek troche tęskni za rodzeństwem ale jakoś to przetrwa.

Ja naprawdę niewidziałm tych kotek jak przychodziłam jak pokazała mi to tego zdrowego. Niewiedziałam że tak zaniedbały kotki.

Jesteś ich aniołem. :kotek: :1luvu:

O to nietylko mój Haruś ma wegetariańskie zapędy. On uwielbia pomidory i fasolkę szparagową, szczególnie z masełkiem a dałby się zabić za kawałek wątróbki surowej.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

hermionka

 
Posty: 125
Od: Czw wrz 03, 2009 18:27

Post » Czw maja 13, 2010 19:52 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Jana poprzednio często zaczynałam karmienie kociąt właśnie namoczonym suchym. Najlepiej sprawdzał się RC Weaning, ale akurat nie ma tej karmy u weta. Dostałam za to od wetki kilka próbek Growth, ale to raczej zjedzą kotki, choć na razie i one preferują mokrą karmę. Przed chwilą nawet jadły przy mnie, gdy karmiłam w klatce kocięta. Cieszy mnie, że robią się śmielsze. Najmniejszy ze zdrowymi oczami sam je z miski. Pozostałym podaję karmę do pysia. W kuwecie zastałam koleją małą kopę.
Dostałam dzisiaj też od wetki 4 próbki RC Calm. Dałam tą karmę Miszy, który wreszcie uniezależnił się od Profilum. Zjadł trochę Calm i jeśli będzie mu smakowało to mam zamiar przez jakiś czas karmić go właśnie tą karmą. Misza 21 maja ma mieć amputowaną małżowinę i liczę na to, że tydzień na karmie Calm przyniesie jakieś efekt, bo z obecnym jego nastawieniem do ludzi i przymusu założenie kołnierza może być znów problemem.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw maja 13, 2010 20:11 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Mirka, nie wiem jaki jest Misza, ale moja znerwicowana Niunia zjadła już 2 kg RC Calm i nie ma efektów :(

Co do karmienia kotek z małymi - można mieszać namoczone suche z mokrym, zawsze to jakaś oszczędność :wink:
Jeżeli te kotki i kocurek (ten, który został) są rodzeństwem, to trzeba założyć, że kocięta mogą być z chowy wsobnego :(

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw maja 13, 2010 20:11 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

wow, Mirka, ale masz liczny dorobek na YouTube :mrgreen: :1luvu:
poogladalam filmiki, boskie :D :D :D

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Czw maja 13, 2010 20:19 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Jana Calm podziałał na Timonę a ona biała była, więc może i Miszę ruszy. :wink: Również pomyślałam o chowie wsobnym, ale wcześniej kręcił się tam czarny kocur tylko po nim to chyba choć 1 czarny kociak powinien się trafić.


Tillibulek miłego oglądania, choć nie wszystkie filmiki są rozrywkowe, ale życie to nie tylko przyjemności.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw maja 13, 2010 20:26 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

dalia pisze:
mirka_t pisze:Vega36, ale ja według wszystowiedzących pań mam gotować tylko dla kociąt. Nie ważne, że pozostałym kotom podczas gotowania będą uciekały języki do tyłka, że będą dobijały się do kuchni, bo bym musiała ją zamykać na czas gotowanie a tym samym odciąć koty od części misek i kuwety. Nie ważne, że po otwarciu drzwi koty wpadałyby z impetem szukając mięsa na blaty i kuchenę spadając z nich. Wiem jak wygląda gotowanie w domu z taką bandą kotów, ale jak widać wszystkowiedzące panie nie widzą.

wyobrazilam sobie - horror jakiś 8O
jeszcze nie widzialam kotow które tak reagowałyby na zapach ugotowanego mięsa 8O


u mnie sa tylko 3, ale tez jak tylko uslysza, ze cos sie dzieje w kuchni, to biegną na złamanie karku, wskakują na szafki, albo plączą sie pod nogami, nie umialabym dac cos jednym, a nie dac drugim, zeby im jezyki uciekaly :(

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Czw maja 13, 2010 20:34 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Tillibulek miłego oglądania, choć nie wszystkie filmiki są rozrywkowe, ale życie to nie tylko przyjemności.


wiem, ze nie wszystkie, juz od jakiegos czasu czytam Twoj watek i zdaje sobie sprawe, ze masz tez ciezkie przypadki, ale ogladam akurat te wesole, z kociakami

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Czw maja 13, 2010 20:46 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

dalia pisze:wyobrazilam sobie - horror jakiś 8O
jeszcze nie widzialam kotow które tak reagowałyby na zapach ugotowanego mięsa 8O



u mnie jest jeden, jak usłyszy dźwięk noża na desce już jest i kręci się jak szalony, u córki są dwa przy nich nie idzie nic w kuchni zrobić, a to koty które nigdy nie były głodne...języki im uciekają na samą myśl o mięsie....

PearlRain

 
Posty: 6184
Od: Pt gru 11, 2009 12:06
Lokalizacja: Duża Wyspa

Post » Czw maja 13, 2010 20:56 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

No właśnie u mnie pierwsze na złamanie karku biegną te, które nie zaznały głodu czyli Mela (6kg), Muka (5kg) i Matex (4,5kg). Trzy urodzone "u mnie" i wychowane w tym domu koty. Ich matka Mynia ważyła ze 3kg.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw maja 13, 2010 21:01 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

wiesz jaki jest mój Emir musi być najedzony po uszy i jeszcze wyżej, przez 15 lat jak z nim mieszkam najważniejsze było żeby brzucho napełnić, koty córki to kotka wybredna ale żebrząca w kuchni o mięso w każdej postaci, kocur to chodzący przewód pokarmowy, żaden z tych kotów nie zna podwórka urodzone w domach, dobrze odkarmione i jak widać instynkt je wiedzie za zapachem i dźwiękiem noża krojącego cokolwiek na desce :mrgreen:

PearlRain

 
Posty: 6184
Od: Pt gru 11, 2009 12:06
Lokalizacja: Duża Wyspa

Post » Czw maja 13, 2010 21:04 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Hermionka umknął mi Twój post. Pani kosmetyczka pokazała Ci rany na rękach jakie zafundowała jej bura? Właściwie to ma za swoje. Ja biało burą złapałam bez problemu. Mówiłam im, że powinny teraz wykastrować kocurka. Nie wiem jednak czy się tym zajmą. Ciekawe co na zniknięcie kociąt powie "pani z kokiem".
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw maja 13, 2010 21:33 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Rozmawiałam z nią dzisiaj. Jest niezadowolona że został kocurek. cytuje "On teraz jest tam taki samotny"
:o

Powiedziałam jej o oczach też byłą zaskoczona i zszokowana bo jedną kotkę zabrała i wyleczyłą jak miałą chorą łapkę. Pozatym stwierdziła że ona niema znajomych z domkiem gdzie ten kotek mógłby iść. Więc dokarmia narazie tego kocura ale już tylko w weekendy chce przychodzić.
:!:

Ogólnie kocur biega i mało siedzi w domku. Pani kosmetyczka mi niepokazała bo rozmawiałam z fryzjerką, ale musiała ją nieźle ją rychnąć. Wiem jak to jest bo Pusia gdy moja mama z nią sama poszła do weta to zdemolowali gabinet a mama wyszła z raną szarpaną ręki.
:D

Pozatym dopytywały się czy aby niebierzesz je na skórki i będą miały u Ciebie dobrze. Dałam jej namiar na twoją stronę na miau.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

hermionka

 
Posty: 125
Od: Czw wrz 03, 2009 18:27

Post » Czw maja 13, 2010 21:41 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Trzeba było powiedzieć, że wzięłam na skórki a nie kierować do wątku. Co jeśli za jakiś czas zamieszkają tam inne koty i nie będzie co z nimi z robić?

Podaj paniom lepiej namiary na Animals. Niech postarają się o talon i ciachną kocurka. Przestanie się szlajać i być może będzie adopcyjny.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw maja 13, 2010 22:55 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Gibutkowa pisze:No niestety mój "najpierwszy" kot miał tak zawsze,

tillibulek pisze:u mnie sa tylko 3, ale tez jak tylko uslysza, ze cos sie dzieje w kuchni, to biegną na złamanie karku, wskakują na szafki, albo plączą sie pod nogami, nie umialabym dac cos jednym, a nie dac drugim, zeby im jezyki uciekaly :(

PearlRain pisze:u mnie jest jeden, jak usłyszy dźwięk noża na desce już jest i kręci się jak szalony, u córki są dwa przy nich nie idzie nic w kuchni zrobić, a to koty które nigdy nie były głodne...języki im uciekają na samą myśl o mięsie....

mirka_t pisze:No właśnie u mnie pierwsze na złamanie karku biegną te, które nie zaznały głodu czyli Mela (6kg), Muka (5kg) i Matex (4,5kg). Trzy urodzone "u mnie" i wychowane w tym domu koty. Ich matka Mynia ważyła ze 3kg.

Rozumiem, że nie gotujecie sobie niczego, nie jecie niczego, bo koty mogą zareagować żarłocznością i szkoda Wam by im języki w tyłki nie pouciekały?
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39180
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw maja 13, 2010 22:56 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Berisha pisze:Suche to bym Orijena dała a nie truła Royalem.


Nie wszystkich stać na Orijena za 30,00zł kg, to raz.
Nie wszystkie koty za nim przepadają (moje akurat nie chcą Orijena, wolą Acanę) to dwa...
Po trzecie, nie widzę nic złego w RC. Większość karm weterynaryjnych to właśnie RC. Lepsze to niż Cat Chow czy Whiskas...

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 85 gości