atla pisze:kiche_wilczyca pisze:a jak TŻ? Zmiękł trochę?

ni chu-chu

kuchnia, tffardy zawodnik

mój się krzywi, i jak już jakieś kurduple do nas trafią to najpierw ich "nie zauważa", a potem nachyla się nad klatką i pyta:
"no dobra, to kto wy jesteście? pokażcie się..." Obejrzy, pomaca, da się ugryźć, a potem to już z górki jest i "gerberki" własnej roboty dla maluchów szykuje i jeszcze - jak moja kolej gotowania się trafi - to mnie ochrzania, że za ciepłe / za zimne, za bardzo zmielone / za mało zmielone, za dużo / za mało daję itd.
ale dobrze Ci, Atla, radzę: odchuchaj małego i szybko niech do domu idzie. To standardowe zachowanie facetów - on się boi, że to będzie kolejny kot w domu. Jak zobaczy, że jednak nie, że mały potrzebował Waszej pomocy, ale potem poszedł do adopcji, to już nie będzie taki twardy, zobaczysz! Najgorszy błąd jaki można popełnić, to zostawić na rezydenturze pierwszego, drugiego czy trzeciego tymczasa.
