Ja tez nie, ale dla jaj to robie. Poza tym wydaje mi sie, ze im wiecej sie do zwierzaka mowi, tym lepiej dla jego rozumku, a to jest okazja, zeby przykuc jego uwage.
Jak otwarlam puszke z orzeszkami to przybiegl z drugiego konca mieszkania, a u mnie jest taka akustyka, ze naprawde niewiele slychac w sypialni, jak cos sie dzieje w salonie. Myslal biedactwo, ze to jego puszka.
Ty niewiele słyszysz, kot zapewne słyszy wszystko I każda puszka kocią jest Jak otwieram swoją, np. pomidory czy coś, Szelma się zjawia natychmiast - podsuwam jej pod nos i od razu mina: "jak śmiesz! taka (pod)pucha "
Piwo wydaje inny dźwięk i nie jest kwalifikowane przez kociaste jako puszka Choć Adelka ostatnio z zainteresowaniem zaglądała do pustych butelek w kracie Chyba muszę z nią porozmawiać poważnie