
Agn, współczuję

Ogniku

I Sonku, trzymaj się, ślepaczku kochany.

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Agn pisze:Bezpośrednią przyczyną śmierci Ognika był krwotok wewnętrzny.
Kiedy analizowaliśmy z Doc cały pobyt Ognika u mnie i to, co wiedziałam o jego wcześniejszych losach najprawdopodobniejszy scenariusz wyglądał następująco.
Kiedy Mirka odbierała malucha od poprzedniej opiekunki cały napletek [i pupę] miał w odleżynach, które zaschły w strupy i uniemożliwiły wypływ moczu. Kiedy Mirka go odbierała nie sikał od kilku dni. Wtedy, najprawdopodobniej doszło do nadmiernego rozciągnięcia ścianek pęcherza w krótkim czasie, na skutek czego stały się one cienkie i delikatne. Po odklejeniu tego wszystkiego, mocz dawało się dość łatwo wyciskać; Ognik siusiał również wtedy, gdy był stymulowany, jak malutkie kociątko.
Niestety, było kwestią czasu, kiedy ścianki pęcherza nie wytrzymają. Najprawdopodobniej najpierw doszło do krwawienia do wnętrza pęcherza, a dopiero, gdy skrzepy zatamowały wypływ moczu, ścianka puściła i płyn poszedł do otrzewnej.
Najbardziej przerażający jest czas w jakim się to wszystko rozegrało. Ok. 19 był przewijany i wszystko było 'jak zwykle', mocz tylko lekko podbarwiony krwią ale pęcherz opróżniłam swobodnie do pusta. Po 2 w nocy już był zator. Ścianki musiały być bardzo cienkie, gdyż normalny pęcherz wytrzymuje ciśnienie moczu zbierającego się dłużej niż te siedem godzin. Kot może wstrzymać się z sikaniem nawet dobę i pęcherz mu od tego nie pęka.
Jest mi strasznie przykro...
Choć wiem, że nie można było tego przewidzieć.
Jana pisze:Agn, bo nie zrozumiałam - przyczyną śmierci był krwotok czy perforacja pęcherza?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 732 gości