» Śro mar 10, 2010 7:46
Re: Stara, 13-letnia Kasia i 3l. córka Misia: kopalnia ich domem
Dziadek to zupełny dzikusek, nawet nie wiedziałam, że taki jest póki się pierwszy raz nie złapał w zeszłym tygodniu. Widziałam go kilka razy z daleka, ale z daleka na 100% nie umiem tych burasków rozpoznać, ale zastanawiałam się co to takiego starego się czai...
no i jak się złapał i zobaczył mnie z bliska, to strasznie się rzucał ze strachu, że aż całą klatka skakała. Wtedy wyciągnęłam puszkę i zaczęłam go karmić łyżką przez kraty. Zaraz się uspokoił i przestał bać. Musiał tak kilka godzin czekać na transport, więc jak zeszłąm następnym razem do kotów i wyciagnęłam puszkę, to już tylko się oblizywał.
Potem jak uciekł w piątek, to nie pitał tak, jakby włąśnie życie uratował, ale tak powolutku sobie poszedł.
W poniedziałek po południu po raz pierwszy podszedł do mnie bliżej, bo już wiedział że tam gdzie ja, tam jedzenie. Ale koty zjadły już całe mokre i tylko w klatce było. Biedak może nie umie jeść suchego, może ma chore zęby albo nadżerki, więc żeby cokolwiek zjeść musiał wejść znowu do klatki. We wtorek rano to już tylko się oblizywał jak mnie zobaczył, no i znowu dostał jedzonko do klatki. Przy przekłądanu do transporterka był bardzo spokojny.
Zobaczymy jak minęła noc w lecznicy i co mu dolega. Będę dzwonić o 9.00.
Ale tak się krztusił, jakby nie wiem co mu siedziało w oskrzelach czy płucach. Bardzo się o niego boję.