Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest wiele. Pomóż

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lut 20, 2010 0:16 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest wiele. Pomóż

rudolfrudy pisze:Czy warto przekonywać ludzi, którzy mają utrwalone poglądy, szczególnie na to, co powinni robić inni? Ileż ja już wspaniałych ludzi poznałem, pragnących pomagać innym ludziom i zwierzętom, najchętniej cudzymi rękoma. :D Nie będę zatem rozwijał dyskusji, też mi bardzo żal tych kotów, ale napiszę gwoli wyjaśnienia dwie rzeczy:

1. TOZ nie jest instytucją. To społeczna organizacja pozarządowa opierająca swoją działalność na dobrowolnej pracy swoich członków - wolontariuszy i społecznych inspektorów. TOZ o/Szczecin posiada obecnie dwóch pełnoentatwoych pracowników biurowych, a ich zakres obowiązków obejmuje wyłącznie prace administracyjno-biuro w miejscu siedziby naszej organizacji. Ponadto mamy obecnie trzech pełnoentatowych pracowników lecznicy, a ich zakres obowiązków z pewnością nie budzi wątpliwości. Wszystkie pozostałe osoby - wolonatriusze i inspektorzy (także zarząd) pracują społecznie, nie pobierając żadnego wynagrodzenia, w czasie wolnym od swojej pracy zawodowej lub nauki, często kosztem swoich rodzin lub własnych zwierząt. To oni sami decydują o tym, czy, kiedy i w jakim zakresie są w stanie pomóc.

Członek TOZ jest dokładnie tak samo zobowiązany lub tak samo mało zobowiązany do podjęcia określonych działań, jak każda z wypowiadających się tu osób. Ktoś z Was podejmie się czatowania na tego psa (lub te psy)? I co potem z nimi zrobi? - pisze o tym słusznie Sebriel. A może ktoś zechce spędzić tam parę dni na próbie ustalenia, czy to bezdomne, zdziczałe psy, czy też może mają właściela? Przypominam, że Iza wielokrotnie zmieniała tu wersje. Kochani, macie takie samo prawo i taki sam "obowiązek" zajęcia się tym, jak każdy, niezależnie od tego, czy należy do jakiejś organizacji, czy nie (a organizacji prozwierzęcych jest w Szczecinie dużo więcj, tak na marginesie).

2. Zgodnie z art. 11 ust. 3 Ustawy o ochronie zwierząt wyłapywanie zwierząt bezdomych wymaga odpowiedniej uchwały rady gminy i podpisania przez gminę umowy z podmiotem prowadzącym takie wyłapywanie (popularnie hyclem). Z tego wynika fakt, że nawet Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt (będące w przeciwieństwie do TOZ instytucją gminną), nie ma prawa "wyłapywać, odławiać" zwierząt, gdyż nie ma w Szczecinie takiej uchwały rady gminy o wyłapywaniu = hyclowaniu. Schronisko przyjmuje zwierzęta zabezpieczone lub doprowadzone. Zatem także w świetle obowiązującego prawa brak tu możliwości działania.

I niezeleżnie od tego, jak przykrym faktem jest zgon tych zwierząt, nie widzę możliwości rozwiązania tej sprawy. Jeśli natomiast ktoś z Was ma jakieś dobre rozwiązanie, to zawsze może próbować wcielić je w życie. Mam też nadziję, że jest dla wszystkich myślących także oczywiste, że pomysł gromadzenia tych kotów wolno żyjących w warunkach mieszkaniowych, nie jest dobrym pomysłem. To wszystko z mojej strony na ten temat.



nikt nic nie moze zrobic?absolutnie?
moze Ty mi odpowiesz na pytanie ktore zadawalam wczesniej tyle ze mnie hmy no olano

co wowczas jesli te psy mialy by wscieklizne?
pytalam o to bo nie wiem ,a jako czlowiek chciala bym wiedziec co moge w taki przypadku zrobic i do kogo sie zglosic/?

poza tym nikt nigdy nie chcial brac tych kotow do domu
pisane bylo tak z mysla o 'wycisnieciu' jakies sensownej odp.od osob ktore sie na tym bardziej znaja jak ja Iza Afatima czy ktokolwiek inny nie zwiazany z zadna organizajca pro zwierzeca i nie majacy do czynienia z taka sytuacja.



reszte dialogow uwazam za probe manipulacji i wykorzystaniu sytuacji do wyrzucenia frustracji badz jak juz pisalam prywatnych animozji ktore nic cieawego do sparwy nie wniosly a tylko spsuly nerwy i mam nadzieje ze wszyscy jestesmy zadowoleni z takiego obrotu sprawy i ze swojego zachowania

po raz kolejny powiem czlowiek to brzmi...

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Sob lut 20, 2010 0:17 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest wiele. Pomóż

wiora pisze:Izo nie dajmy sie wciagnac w dol ze smola bo wydaje mi sie ze co niektorzy tylko na to licza.toczaca sie dyskusja swiadczy tylko o tym ze niestety problem psow jest nieistotny i tyle,koty maja tam zdechnac za przeproszenim w meczarniach bo my sie musimy poklocic i powbijac szpilki i pokazac kto tu rzadzi i kto jest the best.
tlumacze sobie to tym,ze to po prostu czysta ludzka niemoc i tyle.


Masz rację Wiora. Jutro ide na Tęcze. Znalazłam ślady, które prowadza w kierunku zabudowań.Facet z psem to mógłbyć Facet z Haskim. Karmicielka raz go widziała. Ale śladów jest zbyt wiele. Cała Tęcza pokryta jest psimi łapami. Sa wieksze i mniejsze.Myślę ze te psy co morduja przychodza dwa, domyślam sie skad i jutro pójdę tym tropem. Musze przejsć kanał. Potrzebny mi jakiś facet do obstawy. Poprosze moze Sasiad. Trzeba bedzie kupić flaszke bo nikt nie bedzie łaził kilometrow po wertepach za darmo.Słyszałam psy. Słysze je codziennie.Myśle ze to te same. Być moze maja wybieg przy domu. Być moze sa celowo puszczane. Byc moze właścieciel wcale nie wie ze one biegaja na Tęcze. Nie wiem.Psów z działki tamtego Faceta nie widziałam ani razuod tamtej pory. Choc Sladow jest sporo.Dzis po sladach poznałam ze jeden pies jest wiekszy, drugi mniejszy. Ten co był z nim wczoraj facet ma wielkie łapy. Znalazłam tez puszkę po piwie.Nie wiem gdzie jest tzw. pies pogrzebany, ale sie dowiem. Dla nich. Dla tych które moga zginąć i dla tych które juz zgineły. Jeśli nie bedzie alternatywy zaryzykuje i przerzuce kociaki na moja dzialkę.Może nie będzie problemu i sie zaaklimatyzuja.Obawiam sie troche ludzi. Ale jeśli wyjscia nie będzie dla nich ani zadnego ratunku... Ale dopiero kiedy wróci Maż. Nie pozwolę aby wszystkie tak zgineły.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31634
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob lut 20, 2010 0:24 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest wiele. Pomóż

rudolfrudy pisze:I niezeleżnie od tego, jak przykrym faktem jest zgon tych zwierząt, nie widzę możliwości rozwiązania tej sprawy. Jeśli natomiast ktoś z Was ma jakieś dobre rozwiązanie, to zawsze może próbować wcielić je w życie. Mam też nadziję, że jest dla wszystkich myślących także oczywiste, że pomysł gromadzenia tych kotów wolno żyjących w warunkach mieszkaniowych, nie jest dobrym pomysłem. To wszystko z mojej strony na ten temat.


W żadnym momencie Iza nie napisała, że weźmie te koty do siebie do domu. Nie rozdmuchujmy więc sprawy, której nie ma.
Obrazek

Afatima

 
Posty: 5738
Od: Nie mar 02, 2008 12:33
Lokalizacja: Warszawa - Natolin

Post » Sob lut 20, 2010 0:25 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest wiele. Pomóż

Rudolfrudy napisał cytuję:
Mam też nadziję, że jest dla wszystkich myślących także oczywiste, że pomysł gromadzenia tych kotów wolno żyjących w warunkach mieszkaniowych, nie jest dobrym pomysłem. To wszystko z mojej strony na ten temat.

Przepraszam a gdzie tu padło słowo o gromadzeniu w warunkach mieszkalnych?
Ja tu widzę ze Wszyscy jak jeden Maz walcza aby koty, mogły własnie tam pozostać. Na swoim naturalnym, dobrze znanym terenie.
TYLKO JAK???
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31634
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob lut 20, 2010 0:28 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest wiele. Pomóż

rudolfrudy pisze:Członek TOZ jest dokładnie tak samo zobowiązany lub tak samo mało zobowiązany do podjęcia określonych działań, jak każda z wypowiadających się tu osób. Ktoś z Was podejmie się czatowania na tego psa (lub te psy)? I co potem z nimi zrobi? - pisze o tym słusznie Sebriel. A może ktoś zechce spędzić tam parę dni na próbie ustalenia, czy to bezdomne, zdziczałe psy, czy też może mają właściela? Przypominam, że Iza wielokrotnie zmieniała tu wersje. Kochani, macie takie samo prawo i taki sam "obowiązek" zajęcia się tym, jak każdy, niezależnie od tego, czy należy do jakiejś organizacji, czy nie (a organizacji prozwierzęcych jest w Szczecinie dużo więcj, tak na marginesie).


Cała Pana wypowiedź swiadczy o tym, że wiedzę ma Pan duzo rozleglejszą w tej materii niż my, niż Iza. Pisze Pan, że jest wiele organizacji prozwierzecych w Szczecinie. Dlaczego nie pomóc choćby w ten sposób, że zawiadomić je o tej sprawie? Nawet jako organizacja wolontariuszy, TOZ ma dużo większe możliwości w tym zakresie niż jedna prywatna osoba.
Obrazek

Afatima

 
Posty: 5738
Od: Nie mar 02, 2008 12:33
Lokalizacja: Warszawa - Natolin

Post » Sob lut 20, 2010 0:30 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest wiele. Pomóż

I jeszcze jedno. Napisałam pw do Pixi proszac o pomoc dla chorego Murzynka z Teczy. Wiedziałam ze psy go dopadną.I co?Sama tez go nie zabrałam. Do Kogo powinnam teraz mieć zal?. Do Siebie czy do Pani Inspektor która nawet nie odpisala na moje pw, gdzie pytałam kiedy moge go zabrać do przekazania.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31634
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob lut 20, 2010 0:32 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest wiele. Pomóż

Izo uwazaj na siebie
myse ze powinnas miec ze soba cos co w razie wu mze je sploszyc/wystraszyc :roll:

wiekszosc psow boi sie hukow wiec moze warto miec przy sobie torebki foliowe i w razie co nadmuchac i strzelic?
nic innego madrzejszego do glowy mi nie przychodzi :roll:

pamietam tez jak jakies 10 lat temu wybralam sie na biwak pod namiot nad jeziorko do wioski polozonej niedaleko mojeg miasta,totalne odludzie,procz pola kempingowego budki z jedzeniem idomem oraz plem jakiegos rolnika nic nie bylo.
jednego dnia chcielismy z tz-tem wybrac sie na spacer do lasu niestety drozka prowadzila kolo posiadlosci ow rolnika.
w pewnym momencie droge zaszlo nam 6 ogromnych psow miszance wilczorow z bo wie czym-cale zycie stanelo mi przed oczami zwlaszcza kiedy zobaczylam ze wszystkie pokazuja zeby i warcza.
mowie do tz'ta odwroc sie i patrz na mnie nie na nie i nie rob agresywnych ruchow bo po nas.
nigdy tego strachu nie zapomne ale na szczscie psy zrezygnowaly i sie wycofaly-masakra do dzis mam przed oczami ten widok :? i mysl co by bylo gdyby

wiec uwazaj na siebie.

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Sob lut 20, 2010 0:39 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest wiele. Pomóż

Będe uwazac Wiora. Nie będe sama. Dziekuje. :)
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31634
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob lut 20, 2010 0:54 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest wiele. Pomóż

Ponieważ Celinka Bis odeszła od nas :cry: , obejmę opieką innego kota, tylko musze się zorientować kto poptrzebuje wirtualnej opieki
Obrazek
"Nie miłosierdzie a sprawiedliwość jesteśmy winni zwierzętom"

ania c

 
Posty: 1421
Od: Czw lis 24, 2005 12:56
Lokalizacja: Stargard Szcz/bywa Toruń

Post » Sob lut 20, 2010 1:01 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest wiele. Pomóż

ania c pisze:Ponieważ Celinka Bis odeszła od nas :cry: , obejmę opieką innego kota, tylko musze się zorientować kto poptrzebuje wirtualnej opieki
Aniu c jutro pożegnamy Celinkę Bis. Potem na spokojnie wstawie Ci na watek zdjęcia kotkow do Adopcji.Wiele kociaków jest bez wsparcia.
Przepraszam. Tak mi przykro. :cry: :cry: :cry: Nie mam juz sił zeby płakać. Za dużo tego...To juz druga kotka Ci odeszła. :( Mróweczka to juz była staruszka ale Celinka Bis miała dopiero dwa lata.Była taka młodziutka. Zawsze tak sie cieszyła kiedy mnie widziała. Zostawiła sama Celinkę.Nie wiem jak ona sobie poradzi bez małej. To jej córcia. Takie były zzyte.Słow mi juz brakuje. Przepraszam.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31634
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob lut 20, 2010 1:38 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest wiele. Pomóż

wiora pisze:nikt nic nie moze zrobic?absolutnie?
moze Ty mi odpowiesz na pytanie ktore zadawalam wczesniej tyle ze mnie hmy no olano

co wowczas jesli te psy mialy by wscieklizne?
pytalam o to bo nie wiem ,a jako czlowiek chciala bym wiedziec co moge w taki przypadku zrobic i do kogo sie zglosic/?


O przypadkach podejrzenia wścielizny należy powiadamiać Inspekcję Weterynaryjną. Sądzę, że w razie wystapienia wścieklizny na danym terenie (tzw. teren zadżumiony) rada gminy podejmie w trybie pilnym uchwałę o wyłapywaniu zwierząt bezdomnych i podpisze odpowiednią umowę z podmiotem wyłapującym.


Afatima pisze:
W żadnym momencie Iza nie napisała, że weźmie te koty do siebie do domu. Nie rozdmuchujmy więc sprawy, której nie ma.


Ja też nie napisałem, że Iza je weźmie, tylko, że koty wolno żyjące jako takie nie nadają się do warunków mieszkaniowych, niezeleżnie od tego, czyje mieszkanie by to było.


Afatima pisze:Pisze Pan, że jest wiele organizacji prozwierzecych w Szczecinie. Dlaczego nie pomóc choćby w ten sposób, że zawiadomić je o tej sprawie? Nawet jako organizacja wolontariuszy, TOZ ma dużo większe możliwości w tym zakresie niż jedna prywatna osoba.


Ależ inne organizacje prozwierzęce też nie są instytucjami. To również społeczne organizacje pozarządowe. Ich spis można znaleźć chociażby na stronach Urzędu Miasta. Z tego co mi wiadomo, pani Iza ma zresztą bezpośredni kontakt z conajmniej jeszcze jedną taką organizacją.

I przepraszam raz jeszcze, ale uważam, że takie dyskusje na forach naprawdę wiele nie dają. Z reguły i tak każdy pozostaje przy swoim zdaniu i szuka kolejnych, bardziej lub mniej merytorycznych argumentów, żeby dowieść swoich racji, a cała sprawa niepotrzebnie eskaluje. Uznałem, że należy skomentować jeszcze ww. trzy kwestie, ale to już naprawdę będzie wszystko tutaj z mojej strony. Proszę więc o nie zadawanie mi dalszych pytań.

Pozdrawiam serdecznie.
ObrazekObrazek

rudolfrudy

 
Posty: 533
Od: Śro sie 23, 2006 22:00
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob lut 20, 2010 8:34 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest wiele. Pomóż

No oczywiście, ja już więcej pytań nie mam. Skomentuję tylko uwagę, że inne organizacje to też nie instytucje państwowe. Cóż, w takim razie zajmują się sprzedawaniem marchewki a nie zwierzętami, skoro i tam nie można lub też nie ma sensu się zwrócić o pomoc. A przecież ten pies tez w jakiś sposób pomocy potrzebuje.
I uderza tutaj nie tle niemoc proceduralna ile znieczulica i brak odrobiny zainteresowania tym co się dzieje. Bo przykro mi, ale odpowiedź TOZ była tylko zbyciem Izy. Nawet jeśli te organizacje to nie "instytucje" to chyba powołane zostały do opieki nad zwierzętami. I nie chodzi mi już o działanie tylko wyrażenie choćby ubolewania nad tą sytuacją, zamiast pretensji, że zostawiona z tym sama, Iza tak sięmiota.

Jeżeli chodzi o zdanie:
"Ja też nie napisałem, że Iza je weźmie, tylko, że koty wolno żyjące jako takie nie nadają się do warunków mieszkaniowych, niezeleżnie od tego, czyje mieszkanie by to było." Jeżeli nie było kontekstu, jeżeli Iza nie zamierzała ich brać, to po co zostało rzucone w powietrze? To o czym pan napisał wszyscy wiemy a ta wypowiedź sugerowała, że Iza tak zamierza zrobić. No, ale to było tylko takie ogólne zdanie przecież, niezwiązane z zupełnie z tematem...
Obrazek

Afatima

 
Posty: 5738
Od: Nie mar 02, 2008 12:33
Lokalizacja: Warszawa - Natolin

Post » Sob lut 20, 2010 9:05 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest wiele. Pomóż

I na koniec jeszcze. W odpowiedzi TOZ najzwyczajniej w świecie zabrakło czegoś, co ta organizacja z definicji powinna była wyrazić. Poza wyrażeniem niemocy, zabrakło wyrażenia troski. Troski o te zwierzęta pozostawione samym sobie na działkach. O ile inaczej sytuacja by wyglądała, gdyby nie napisano tego nieszczęsnego maila, który jest wyrazem braku szacunku do tych istot, o które teraz kopie kruszymy, a ktoś przy okazji porozmawiał z Izą szczegółówo, wyjaśnił jej to. Postawa TOZ jest taka: skoro nic nie możemy zrobić, nas to nie interesuje. A powinna być: Mimo tego, że nic nie możemy zrobić, nas to interesuje, bo giną tam zwierzęta. Pomożemy napisać jakieś pismo, znajdziemy adresy, bo sami nie możemy psa tropić. Iza nie siedzi w domu też, ona ma zajęte całe dnie i noce, można by było ją w czymś odciążyć. Wykaz organizacji na stronie Urzędu Miasta? A właśnie powiadomić te organizacje w ramach dobrej współpracy. A tak, całość sprawy została skwitowana trzema zadniami w mailu do Izy, i żeby zajęła się sama wszystkim jesli chce. I chyba faktycznie nie dowiemy się dlaczego nie odnotowano jej zgłoszenia na stronie, bo chociaż było tu dwóch inspektorów, pytania zadawanego tak wiele razy, żaden nie zauważył.
Obrazek

Afatima

 
Posty: 5738
Od: Nie mar 02, 2008 12:33
Lokalizacja: Warszawa - Natolin

Post » Sob lut 20, 2010 9:27 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest wiele. Pomóż

Z wlasnego doswiadczenia wiem, ze zadna instytucja/organizacja nic nie zrobi w sprawie psow. Moze gdyby wiadomo bylo gdzie tych psow szukac, kto jest wlascicielem sytuacja wygladalaby inaczej. Tak jak napisala Sebriel nikt nie bedzie siedzial na dzialkach kilka dni w nadzieji ,ze wypatrzy psa , bo jest to nierealne .Jesli ten pies ma wlasciciela to jeszcze gorzej , bo prawdopodobniej to jakis zwyrodnialec .Nie majac dowodow nic takiemu dupkowi sie nie zrobi . Teren jest niezabudowany i ma prawo psa ze smyczy spuszczac,a nikt nie bedzie robil zdjec gdy pies zagryza kota przciez. Jak dla mnie jedynym rozwiazaniem jest wylapanie resztki kotow i po kontroli weterynaryjnej wypuszczenie na innych dzialkach gdzie sa jacys opiekunowie . Ile tych kotow Iza zostalo? Tych najbardziej zagrozonych?

kya

 
Posty: 6513
Od: Śro mar 14, 2007 17:09
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob lut 20, 2010 10:54 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest wiele. Pomóż

mysle ze to bylby jakis posob Iza z tymi innymi dzialkami
chyba wlasciwie jedyny sposob
jak widac organizacj pro zwierzece ne zrobia nic wiec albo chcemy choc czesc z nich uratowac albo bedzie klops bo jesli pracownicy usuna to cale gruzowisko ktore teraz sluzy im jako prowizoryczne schronienie to ja po prostu tego dalej nie widze,a ustalenie faktow przez ciebie tez moze troche potrwac.
trzeba nad tym pomyslec-takie moje zdanie
tyko tez tej kontroli wet.nie rozumiem :roll: chodzi o sterylki?

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], Silverblue, Szymkowa i 76 gości