Czy warto przekonywać ludzi, którzy mają utrwalone poglądy, szczególnie na to, co powinni robić inni? Ileż ja już wspaniałych ludzi poznałem, pragnących pomagać innym ludziom i zwierzętom, najchętniej cudzymi rękoma.

Nie będę zatem rozwijał dyskusji, też mi bardzo żal tych kotów, ale napiszę gwoli wyjaśnienia dwie rzeczy:
1. TOZ nie jest instytucją. To społeczna organizacja pozarządowa opierająca swoją działalność na dobrowolnej pracy swoich członków - wolontariuszy i społecznych inspektorów. TOZ o/Szczecin posiada obecnie dwóch pełnoentatwoych pracowników biurowych, a ich zakres obowiązków obejmuje wyłącznie prace administracyjno-biuro w miejscu siedziby naszej organizacji. Ponadto mamy obecnie trzech pełnoentatowych pracowników lecznicy, a ich zakres obowiązków z pewnością nie budzi wątpliwości. Wszystkie pozostałe osoby - wolonatriusze i inspektorzy (także zarząd) pracują społecznie, nie pobierając żadnego wynagrodzenia, w czasie wolnym od swojej pracy zawodowej lub nauki, często kosztem swoich rodzin lub własnych zwierząt. To oni sami decydują o tym, czy, kiedy i w jakim zakresie są w stanie pomóc.
Członek TOZ jest dokładnie tak samo zobowiązany lub tak samo mało zobowiązany do podjęcia określonych działań, jak każda z wypowiadających się tu osób. Ktoś z Was podejmie się czatowania na tego psa (lub te psy)? I co potem z nimi zrobi? - pisze o tym słusznie Sebriel. A może ktoś zechce spędzić tam parę dni na próbie ustalenia, czy to bezdomne, zdziczałe psy, czy też może mają właściela? Przypominam, że Iza wielokrotnie zmieniała tu wersje. Kochani, macie takie samo prawo i taki sam "obowiązek" zajęcia się tym, jak każdy, niezależnie od tego, czy należy do jakiejś organizacji, czy nie (a organizacji prozwierzęcych jest w Szczecinie dużo więcj, tak na marginesie).
2. Zgodnie z art. 11 ust. 3 Ustawy o ochronie zwierząt wyłapywanie zwierząt bezdomych wymaga odpowiedniej uchwały rady gminy i podpisania przez gminę umowy z podmiotem prowadzącym takie wyłapywanie (popularnie hyclem). Z tego wynika fakt, że nawet Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt (będące w przeciwieństwie do TOZ instytucją gminną), nie ma prawa "wyłapywać, odławiać" zwierząt, gdyż nie ma w Szczecinie takiej uchwały rady gminy o wyłapywaniu = hyclowaniu. Schronisko przyjmuje zwierzęta zabezpieczone lub doprowadzone. Zatem także w świetle obowiązującego prawa brak tu możliwości działania.
I niezeleżnie od tego, jak przykrym faktem jest zgon tych zwierząt, nie widzę możliwości rozwiązania tej sprawy. Jeśli natomiast ktoś z Was ma jakieś dobre rozwiązanie, to zawsze może próbować wcielić je w życie. Mam też nadziję, że jest dla wszystkich myślących także oczywiste, że pomysł gromadzenia tych kotów wolno żyjących w warunkach mieszkaniowych, nie jest dobrym pomysłem. To wszystko z mojej strony na ten temat.