Rosenkranzt szuka DT/DS - natychmiast!!!!

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Pt lut 12, 2010 10:05 Re: Rosenkranzt w domu stałym. :)

To jak wstalas to oni wreszcie mogli spokojnie zasnac, bo im wiecznie przy zabawie krzyczeniem o spokuj przeszkadzalas. Jak tak moglas no? :mrgreen:

SecretFire

 
Posty: 11777
Od: Sob sie 30, 2008 15:29
Lokalizacja: Kleines Wiesental (Niemcy) kiedys Brodnica

Post » Pt lut 12, 2010 10:22 Re: Rosenkranzt w domu stałym. :)

:oops: Biedne kotecki :roll: Bawić się nie mogły :twisted:

mmk

 
Posty: 3153
Od: Sob lis 28, 2009 22:42

Post » Pt lut 12, 2010 11:19 Re: Rosenkranzt w domu stałym. :)

Gratuluję sprawnego odjajczenia Rosenka!

Co do wypuszczanie...Mam domek ale na razie świat kociambry oglądają na smyczy...Boję się, ze coś je wystraszy, kot przez siatkę czmychnie a latem mam z dwóch stron łany żyta więc szukaj wiatru w polu....No i ponieważ nie wypuszczamy to wet stwierdził, ze na wściekliznę nie musimy szczepić. Dodatkową białaczkę odpuściliśmy bo bardzo często koty ja źle tolerują, robią sie jakieś poszczepienne grudki czy jakoś tak...Szczepimy więc na resztę ale bez białaczki.


Moje też łowcy myszy - upatrzyły sobie (głównie Nikita) taką welurową malutką zabaweczkę - kotka i nie wiem jakim kocim węchem wie gdzie córka ją schowała- wyciągnie i mi na łóżko przyniesie! Muchy...moja zmora! W mieście tyle tego nie ma co "pod miastem"...zaopatruj się w różne cuda wianki na te paskudy ale najskuteczniejsze są koty. Polują, wypatrują, śledzą a potem zjedzą ze smakiem! Bleee...

Asia_Siunia

 
Posty: 4396
Od: Czw mar 05, 2009 15:18
Lokalizacja: gdzieś spod Torunia...

Post » Pt lut 12, 2010 13:12 Re: Rosenkranzt w domu stałym. :)

Dziękujemy za gratulacje 8)
Zdecydowaliśmy się na szczepienie przeciw białaczce. Znam ryzyko :roll: W opinii Weta choroba ta jest dość mocno rozpowszechniona w naszej okolicy (domowe wychodzące nieszczepione chorują), a kota mającego kontakt z wychodzącym powinno się traktować jak wychodzącego w kwestii szczepień. Myślę więc, że trzeba było ryzyko szczepienia podjąć.
Wczoraj u Weta było pusto (komu by się chciało w taką śnieżycę się pchać :wink: ), więc mogliśmy sobie dłużej porozmawiać i zrezygnowaliśme ze szczepienia przeciwko wściekliźnie. Więc Rosen ma już wszystkie szczepienia na najbliższe dwa lata 8)
O myszkach - co jakiś czas chowam część zabawek, żeby koty o nich zapomniały. Po wyjęciu taka zabawka jest jak nowa, później się nudzi, więc wyjmuję kolejnych kilka schowanych zabawek. Wczoraj znalazłam starą myszkę Kuby schowaną kiedyś i zapomnianą. Kuba jej nie lubił - za duża i nic nie brzęczało w środku. Rosen pokochał tą myszkę od pierwszego wejrzenia :lol: Wszędzie ciągnie ją ze sobą :mrgreen:

mmk

 
Posty: 3153
Od: Sob lis 28, 2009 22:42

Post » Pt lut 12, 2010 17:34 Re: Rosenkranzt w domu stałym. :)

Kukuryku! Czyli kota szczepimy raz na dwa lata? Zulciu ostatnie szczepienie miał w marcu Forcatem (z chlamydią) - z Nikita w czerwcu Fel-O-Vax IV....czyli oba kujemy za rok? Nawet nie wiedziałam...

Asia_Siunia

 
Posty: 4396
Od: Czw mar 05, 2009 15:18
Lokalizacja: gdzieś spod Torunia...

Post » Pt lut 12, 2010 21:07 Re: Rosenkranzt w domu stałym. :)

Mam informację od Weta, że wystarczy co dwa lata :) Rosen był szczepiony Purevax RCPCh FeLV (nie wiem co jest nazwą właściwą :wink: )

mmk

 
Posty: 3153
Od: Sob lis 28, 2009 22:42

Post » Pt lut 12, 2010 22:00 Re: Rosenkranzt w domu stałym. :)

Szczepionka działa 2 lata, ale producent woli, jak się jej częściej używa :mrgreen:
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Sob lut 13, 2010 11:13 Re: Rosenkranzt w domu stałym. :)

villemo5 pisze:Szczepionka działa 2 lata, ale producent woli, jak się jej częściej używa :mrgreen:


A to ci chwyt reklamowy :twisted: . Czyli mogę być na 100% spokojna i zaszczepić za rok?

Asia_Siunia

 
Posty: 4396
Od: Czw mar 05, 2009 15:18
Lokalizacja: gdzieś spod Torunia...

Post » Sob lut 13, 2010 12:12 Re: Rosenkranzt w domu stałym. :)

Żadne szczepienie nie daje 100% pewności przecież... Ale nie ma co "przedobrzyć". Ja będę szczepić co 2 lata. Na wsciekliznę też.
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Wto lut 16, 2010 19:25 Re: Rosenkranzt w domu stałym. :)

Od kilku dni energia koty roznosi. Rano próbowały rozłozyć drapak. Szaleją w nocy bez wzgledu na ilość i jakość wieczornych zabaw. Siłują się, boksują, gonią... Rosen wczoraj odkrył, że pod dywanem jest fajnie (taki miękki dywan pleciony) i teraz w każdej wolnej chwili molestuje dywan :roll: Obowiązków Rosen ma niewiele, więc wolnego czasu dla dywanu ma sporo :roll: Gryzie, wpycha zabawki pod dywan, później sam się pcha za nimi , chowa się cały... Wybór zabaw z dywanem w roli głównej jest całkiem duży - nie spodziewałam się, że aż tyle ich jest :wink:
Dodatkowo zaczęły gubić sierść :evil:
Moim zdaniem wiosna idzie :mrgreen:

mmk

 
Posty: 3153
Od: Sob lis 28, 2009 22:42

Post » Wto lut 16, 2010 19:47 Re: Rosenkranzt w domu stałym. :)

Tak tak, dywany...ja z tego powodu teraz mam taki sztywny, pod ktory nie mozna wejsc :twisted: :twisted: Ale wez mu poloz duza gazete na podloge, bedzie ten sam efekt. :-)

SecretFire

 
Posty: 11777
Od: Sob sie 30, 2008 15:29
Lokalizacja: Kleines Wiesental (Niemcy) kiedys Brodnica

Post » Wto lut 16, 2010 22:07 Re: Rosenkranzt w domu stałym. :)

Sierść Zulciu od 2 tygodni gubi na potęgę. Poza tym codzienne szczotkowanie przyniosło niespodziewanie efekty uboczne w postaci łupieżu!!!!

Dobrze, że ja nie mam dywanów...no jeden niewielki gabarytowo u małej w pokoju ale jest niebotycznie ciężki bo podgumowany! Za to latanie schodami w górę, schodami w dół to ulubiona forma zabawy! Tupią przy tym jak stado słoni! A najśmieszniejsze są momenty jak się siebie wystraszą - mistrzostwo świata w jeżeniu się i skokach wzwyż :ryk: No i przez to, ze jestem z nimi praktycznie 24h na dobę świetnie znam ich rytm dnia - śpią w dzień o podobnych porach jak niemowlaki - chyba, ze mamy gości wówczas wybijają się ze swojego rytmu. Odkryciem na skalę światową jest ...wózek dla lalek. Fakt, ze można się do niego schować niczym do budki to pikuś, najważniejsze, ze można na niego wskoczyć tak, aby się toczył do przodu! i tak sobie koty jeżdżą po pokoju. A że wózek ma skrętne kółka to czasem tor jazdy bywa dłuższy i nieprzewidywalny :wink:. Jeszcze jednym z okupowanych ostatnio sprzętów jest fotelik do karmienia. W końcu wygodny koszyk na dole jest stworzonym dla kotów hamaczkiem a i siedzisko ciut schowane pod blacik staje się fajną skrytką do spania!

Asia_Siunia

 
Posty: 4396
Od: Czw mar 05, 2009 15:18
Lokalizacja: gdzieś spod Torunia...

Post » Wto lut 16, 2010 22:30 Re: Rosenkranzt w domu stałym. :)

Do tematu "wiosna" - spala sie w Polsce jeszcze Marzanny? Ja to jeszcze z dziecinstwa pamietam.

Zastanawiam sie tez akurat, czy moim nie sprawic takiego jezdzacego pojazdu, ale chyba bym zostala na psychiatrie zamknieta...

SecretFire

 
Posty: 11777
Od: Sob sie 30, 2008 15:29
Lokalizacja: Kleines Wiesental (Niemcy) kiedys Brodnica

Post » Śro lut 17, 2010 9:24 Re: Rosenkranzt w domu stałym. :)

Z codziennego szczotkowania zrezygnowałam - szczotka i moje ręce by tego nie wytrzymały :wink: "Wygłaskuję" nadmiar sierści 8) Łupieżu od tego nie mają :mrgreen:
Wózka nie mam i chyba się z tego cieszę :wink:
Wczoraj zrobiliśmy wykopaliska :mrgreen: Znaleźliśmy pod meblami 8 zaginionych zabawek :mrgreen: Koty dostały głupawki, bo nie wiedziały czym się bawić najpierw :lol:
Koty czasem się siebie wystraszą - myślałam, że im to przejdzie, ale chyba jednak nie przejdzie. Nazywam je wówczas wiewiórkami - z powodu pięknych, wielkich, puszystych ogonów :lol:

mmk

 
Posty: 3153
Od: Sob lis 28, 2009 22:42

Post » Śro lut 17, 2010 9:36 Re: Rosenkranzt w domu stałym. :)

U Emila walcze niestety wiecznie z lupiezem i wetka tez mi nie moze powiedziec skad sie bierze. Jedzenie przestawilam i takie tam cos w futro wmasowalam tez. Najgorzej sie pokazuje po szczotkowaniu jak u Asi. No i jak jestesmy u wetki to z sekundy na sekunde robi sie bialy ze strachu. Moze to jest jego stres, ze tak sie u niego robi.

Zobacz pod lodoka, tak jeszcze wiecej zabawek znajdziesz. 8O Lilly najchetniej sie plastikowymi krazkami bawic lubi. Wszedzie je obnosi i jak pchelki do gory daje im skakac.

Zrobisz moze nowe zdjecia Rosenka i Kubusia?

SecretFire

 
Posty: 11777
Od: Sob sie 30, 2008 15:29
Lokalizacja: Kleines Wiesental (Niemcy) kiedys Brodnica

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Myszorek, zjawka i 16 gości