Sofoszkodnik potajemnie działa dalej i dalej drapak pomimo kocimiętki i wielokrotnych prezentacji uznania nie znajduje
Sofoszkodnik i Odkurzacz były w sobotę na wizycie u dr Pasławskiej obejrzeć nerki i serducha.
Niestety u Sofoszkodnika torbieli na nerkach jest bardzo dużo

. Prawa zniszczona bardziej

, więc na pewno za jakiś czas funkcje przejmie tylko lewa. Serducho bez zmian. Oczywiscie w zwiazku z planami sterylkowymi Sofoszkodnik po prostu MUSIAŁ złapać katar od Anfisy i teraz obie są na antybiotyku, bo juz tak z nosa leciało i tak były zatkane, ze nie dało rady inaczej.
Za to Anfik się tak zdenerwował, że wychodzimy, ze az się posikała ze strachu
W efekcie zamiast do zamykanej wsadziłam ja do otwartej torby transportowej, tak, ze cały czas jej główka wystawała i od razu się uspokoiła. W zamian do zamykanej torby-transporterka trafił Sofoszkodnik, ale i tak wariowała nieludzko, wiec w efekcie pewnie predzej czy pozniej i tak by tam wyladowala. Za to Anfisia podczas USG wyciągnęła sobie do przodu łapki i najzwyczajniej w swiecie zasnęła

No i okazało się, ze prima sort egzemplarz Odkurzacza, dobry model ukraiński bez usterek
Nereczki bez zastrzeżeń, serducho tak samo, a jakby nie było w listopadzie kończyła 9 lat!!!
Po powrocie do domu przezylam emocjonalny koszmar, bo o ile Anfisia poczuła się bardziej bezpiecznie niż kiedykolwiek i po raz pierwszy zasnęła sobie od tak po prostu na fotelu na środku mieszkania to Dorka skojarzyła zamykaną torbę ze swoją podróżą z Bydgoszczy i była tak bardzo rozczarowana, ze przywieźliśmy ją do domu , a nie do dawnej pani i do Sonii, że weszła z powrotem do tej torby i zaczeła płakać - to nie było miauczenie tylko takie cichutkie kwilenie, az sama sie poryczalam i myslałam, że mi serce peknie. Zaraz schowałam ta torbę i starałam się ją zająć czyms innym , ale caly wieczor była bardzo smutna. To niesamowite, jak koty mimo, ze były żle traktowane, jednak bardzo tęsknia.
Chyba tylko Anfisi musiało być tak wybitnie źle, że nie teskni w ogole, a przynajmniej w ogole tego po sobie nie daje poznac. Jak tylko mnie widzi, a ostatnio również troszkę TZta to bardzo się cieszy, robi garbik do głaskania, a od dwoch dni ma zwyczaj - oprocz tego, ze spi wcisnieta albo w moja noge, albo w bok, albo w reke - od 5 rano włączyć traktorek - ukrainski bardzo głośny model

- i włazić mi na twarz, ocierać się az nie zacznę jej przynajmniej glaskac do momentu, az nie stwierdzi, ze no dobro, to ona ewentualnie tez sie moze polozyc obok
Dla odmiany - odkąd Anfisa okupuje łóżko Dorka w ogóle nie chce przychodzić do sypialni
Mały zazdrosny Sofoszkodnik

Efekt jest taki, że trzeba zwlec się, wziąć ją na rece, przyniesc do łózka, pogłaskac, a po chwili i tak ucieka.
Ostatnio Anfisa przycupnęła sobie swoim zwyczajem na fotelu. No to Dorka wskoczyła na oparcie. Na Anfisę bardzo działa ogon Dorki i mysli, ze to zabawka, wiec łapie go łapą. Tym razem tak samo - złapała ją łapą, to Dorka ją łapą po głowie (swoją droga pierwsza taka akcja), a że siedziałam obok to przemawiam do nich, ze nie mają się bić tylko polezeć razem. No to Dorka zeskoczyła na fotel i wywaliła się na nim cała, tak ze Anfisie został tylko skrawek
A że siora nie spasowała, to obróciła się do niej plecami i cały czas niby machała ogonkiem, ale widziałam, że tak naprawdę to wali Anfisę ogonem po plecach

Taka przyjazna z niej dusza

Normalnie codziennie sprawdzam, czy nie zaczynają jej rosnąc różki
I tak nam się pomału zycie rodzinne rozwija
