Syberyjczykopodobny...Jestem Toril...cz.12

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sty 24, 2010 19:01 Re: Syberyjczykopodobny...Jestem Toril...cz.12

Jek pisze:
tosiula pisze:bazujesz tylko na tym co wiesz od Marii, i zaczynam podejrzewać że jest tu zbyt wiele nieprawdziwych zarzytów by chronić siebie.


:?: :?: :?: :?: :?: Pogubiłam się kto i dlaczego siebie chroni nieprawdziwymi zarzutami? :oops: Sorry że OT i to bolesny temat, ale coś mi nie pasuje i mam wrażenie nieświeżego zapaszku. Tosiula, mogłabyś oczyścić atmosferę?

Mogę, ale co aniołku jest dla ciebie nie jasne?
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23191
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

Post » Nie sty 24, 2010 19:02 Re: Syberyjczykopodobny...Jestem Toril...cz.12

Femka, to co napisałaś jest okrutne, niesprawiedliwe i krzywdzące.

tosiula, nie rozmawiałam z Femką, ani na pw ani telefonicznie.

Zanim ktokolwiek powiesi psy na mnie jako hodowcy lub na tosiuli polecam dokształcenie się na temat coronawirusów i FIP.

Ja to zrobiłam. Zrobiłam testy PCR swoim kocicom, nawet przed wynikami badań Fila. Przeżyłam horror zanim przyszły wyniki - negatywne.
Przeczytałam zacytowaną opinię dr. Frymusa (uznany wirusolog) na ten temat, tu na tym forum.
Poszłam z wynikami do polecanej tu na miau dr. Dominiki Borkowskiej z lecznicy Canfelin. Musiałam z kimś znającym się w tym temacie porozmawiać.

Jeżeli ktoś chce podaję do niej maila: canfelis@gmail.com

Mam zamiar, za radą dr.Dominiki napisać maila do dr.Frymusa.


Nadal przeżywam bardzo ciężko to co się stało.

Nie będę streszczać ani opinii dr.Dominiki ani cytować opinii dr. Frymusa.

Wniosek jest jeden, ani ja nie mogłam przewidzieć co się stanie, ani temu zapobiec, ani tosiula.

Kociak u mnie w domu nie odbiegał wagą od innych - podawałam je na wątku na Hodowcach. Raczej był żarłokiem niż niejadkiem, o czym uprzedzałam tosiulę.

Nic nie zapowiadało mutacji wirusa. Gdyby tak było kociak nigdy nie opuściłby mojego domu.
Żaden test nie odpowie na pytanie czy wirus zmutuje a kot zachoruje.

Ponieważ ponad 90% kotów ma w sobie coronawirusa (nie mylić z FIP) czy patrzymy na nie jak na bomby zegarowe?

Odpowiedzcie sobie sami.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39178
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Nie sty 24, 2010 19:11 Re: Syberyjczykopodobny...Jestem Toril...cz.12

kot przez trzy dni miał objawy poważnej choroby i nie zobaczył weta
to jest mój jedyny zarzut
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Nie sty 24, 2010 19:27 Re: Syberyjczykopodobny...Jestem Toril...cz.12

Femka pisze:kot przez trzy dni miał objawy poważnej choroby i nie zobaczył weta
to jest mój jedyny zarzut

Femka, bardzo cię proszę przeczytaj to, co napisałam.Kot nie mial objawów. Czy ty kobieto myślisz, że pozwoliłabym mu chorować, cierpieć bez weta? Ten kociak do końca nie miał nic, co by wskazywało na chorobę. Być może twoje oko by coś wychwyciło. Moje nie. Bo przy najmniejszym zawahaniu pojechałabym do weta nawet w nocy. Bo i tak potrafiłam robić. Moja Tosia, zwykła buraska, była przez dwa lata otoczona opieką dwóch wetów. I dwoma jeszcze się posiłkowałam telefonicznie, dla upewnienia. Toril i całkowicie nierasowy Ratan też są pod opieką wetki. A na kotrolne okresowe zawiozłam wszystkie do weta do Torunia, do dr Krawczyka. Ma bardzo dobrą opinię. Czy naprawdę myślisz, że dla Fila zabrakło już serca? Chęci? Co cię upoważnia do ferowania wyroków i do oskarżania mnie o zaniedbanie. Kochałam tego kota. A ty jeśli tak nisko mnie oceniasz to po prostu nie zaglądaj do tego wątku. Ustaw sobie powiadomienia jako spam. Nie życzę sobie tak brutalnych ataków, bo nie skrzywdziłam tego kociaka. Chciałam dla niego jak najlepiej.
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23191
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

Post » Nie sty 24, 2010 19:38 Re: Syberyjczykopodobny...Jestem Toril...cz.12

gdybym po powrocie do domu zobaczyła zapaprane pawiami mieszkanie, osowiałego kota odmawiającego przyjmowania pokarmów, przez następne dni odmawiającego jedzenia, robiącego siku pod siebie?
Zastanawiam się, co jeszcze musi się wydarzyć, żeby według Ciebie kot zasłużył na wizytę u weta?
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Nie sty 24, 2010 19:43 Re: Syberyjczykopodobny...Jestem Toril...cz.12

Femka pisze:gdybym po powrocie do domu zobaczyła zapaprane pawiami mieszkanie, osowiałego kota odmawiającego przyjmowania pokarmów, przez następne dni odmawiającego jedzenia, robiącego siku pod siebie?
Zastanawiam się, co jeszcze musi się wydarzyć, żeby według Ciebie kot zasłużył na wizytę u weta?

Femko, Fil po prostu nie złożył podania na pismie, że chce do weta.
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23191
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

Post » Nie sty 24, 2010 20:33 Re: Syberyjczykopodobny...Jestem Toril...cz.12

tosiula pisze:
Jek pisze:
tosiula pisze:bazujesz tylko na tym co wiesz od Marii, i zaczynam podejrzewać że jest tu zbyt wiele nieprawdziwych zarzytów by chronić siebie.


:?: :?: :?: :?: :?: Pogubiłam się kto i dlaczego siebie chroni nieprawdziwymi zarzutami? :oops: Sorry że OT i to bolesny temat, ale coś mi nie pasuje i mam wrażenie nieświeżego zapaszku. Tosiula, mogłabyś oczyścić atmosferę?

Mogę, ale co aniołku jest dla ciebie nie jasne?


Dlaczego od razu aniołku? Przecież grzecznie zapytałam. A niejasny dla mnie był kontekst wypowiedzi o chronieniu siebie bezpodstawnymi zarzutami - w domyśle rzucanymi na innych. Ja Twoją wypowiedź odczytałam jako zarzut pod adresem hodowcy i nie chcąc zrobić omyłki zapytałam. Wg mnie pytanie było grzeczne więc zupełnie nie rozumiem ironii. No i dalej chciałabym usłyszeć odpowiedź, oczywiście jeśli można.

Jek

 
Posty: 4170
Od: Czw paź 23, 2008 19:18
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Nie sty 24, 2010 20:39 Re: Syberyjczykopodobny...Jestem Toril...cz.12

To zadaj konkretne pytanie. odpowiem ci.
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23191
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

Post » Nie sty 24, 2010 20:50 Re: Syberyjczykopodobny...Jestem Toril...cz.12

To pytam:kto stawiał Ci nieprawdziwe zarzuty żeby chronić siebie? Kogo miałaś na myśli (jeśli można to proszę o cytat lub odnośnik do konkretów).

Jek

 
Posty: 4170
Od: Czw paź 23, 2008 19:18
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Nie sty 24, 2010 20:55 Re: Syberyjczykopodobny...Jestem Toril...cz.12

Ale sie porobilo. ja tak z boku patrzac mam pytanie: Tosiula- czy on przedtem nie mial powiekszonego brzuszka, plynu nie bylo w brzuszku ? Pytam sie bo ja tez mialam Kota ktory odszedl na FIp, tez sie skonsultowalam telefonicznie z Dr Frymusem, dlugo z nim rozmawialam. I on mi mowil ze tak mlode koty choruja na postac wysiekowa, a te starsze na bezwysiekowa. A to mlody kotek. Pamietam że Jas na poczatku nie jadl, byl senny, osowialy, potem przestal pic, potem mial żołtaczke..ale to trwalo..wiec mnie pare rzeczy dziwi- ze tak szybko to poszlo ....
Co do zachorowan to wiadomo że to loteria...ale w tej hodowli z ktorej mialam Jasia FIP sie zdarzyl pare razy niestety,,,a hodowca zignorowal nas wszystkich...ale to inna historia
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Nie sty 24, 2010 21:01 Re: Syberyjczykopodobny...Jestem Toril...cz.12

MariaD pisze:Zanim ktokolwiek powiesi psy na mnie jako hodowcy lub na tosiuli polecam dokształcenie się na temat coronawirusów i FIP.

Pozwoliłam sobie zacytować to zadanie bo uważam je za bardzo trafne. Większość z nas czytających forum wie, co to FIP i coronawirus. Powinniśmy sobie zdawać również sprawę z tego, że koty z hodowli mimo jak najtroskliwszej opieki i starań hodowcy (mam tutaj na myśli również wybór parter do krycia), nie są wolne do chorób i czasami wad genetycznych. Tak się zdarza wśród wszystkich gatunków. Pewnych chorób nie przeskoczymy i nigdy nie mamy pewności czy nawet najdoskonalsze geny nie zmutują.
Zarówno Tosula jak i MariaD przeżywają bardzo ciężki okres i uważam, że powinniśmy uszanować ich ból i strach i nie roztrząsać tego dalej.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Nie sty 24, 2010 21:12 Re: Syberyjczykopodobny...Jestem Toril...cz.12

Masz rację Haniu..Przecież nikt nie chciał śmierci Filusia.. :(
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Nie sty 24, 2010 21:31 Re: Syberyjczykopodobny...Jestem Toril...cz.12

Również uważam że drążenie tematu nie jest potrzebne. Nie prowadzi do niczego poza pogłębieniem traumy bo zarówno tosiula jak i MariaD ciężko przeżywają odejście Fila. Grzebanie się w tym jest biciem poniżej pasa. Dzięki za podanie wyników sekcji, tosiula - szczerze mówiąc byłam ciekawa przyczyn, ale nie śmiałam pytać. Dajmy sobie może spokój z dociekaniem co, jak i dlaczego - stało się, nic tego nie zmieni, nikt by tego nie zmienił z resztą. Mośku, może to od rzeczy, ale mnie się jeden kociak ponad tydzień męczył z pp, drugi odszedł w dobę od pierwszych objawów - tzw. postać nadostra choroby. Bywa i tak.
Tosiula, pozostaję z wyrazami współczucia.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie sty 24, 2010 21:52 Re: Syberyjczykopodobny...Jestem Toril...cz.12

kinga w. pisze:Również uważam że drążenie tematu nie jest potrzebne. Nie prowadzi do niczego poza pogłębieniem traumy bo zarówno tosiula jak i MariaD ciężko przeżywają odejście Fila. Grzebanie się w tym jest biciem poniżej pasa. Dzięki za podanie wyników sekcji, tosiula - szczerze mówiąc byłam ciekawa przyczyn, ale nie śmiałam pytać. Dajmy sobie może spokój z dociekaniem co, jak i dlaczego - stało się, nic tego nie zmieni, nikt by tego nie zmienił z resztą. Mośku, może to od rzeczy, ale mnie się jeden kociak ponad tydzień męczył z pp, drugi odszedł w dobę od pierwszych objawów - tzw. postać nadostra choroby. Bywa i tak.
Tosiula, pozostaję z wyrazami współczucia.


100 % racji

andziula20

 
Posty: 3942
Od: Czw lip 26, 2007 22:03
Lokalizacja: Opole

Post » Nie sty 24, 2010 21:55 Re: Syberyjczykopodobny...Jestem Toril...cz.12

też miałam z tym paskudztwem do czynienia i wiem jakie to okropne (tez postać bezwysiękowa FIP)

andziula20

 
Posty: 3942
Od: Czw lip 26, 2007 22:03
Lokalizacja: Opole

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 43 gości