Moderator: Estraven
Monostra pisze:Rozebrałam naszą "choinkę". Towarzystwo spało, więc spokojnie przesunęłam stół, poukładałam na nim pudełka na bańki i sama weszłam. Za parę sekund na stole pod nogami byli wszyscy. Jeden wyciągał bańki z pudełka, dwa siedziały tuż pod gałęzią z zadartymi głowami włażąc mi pod nogi, zachwycone że igły na nie lecą.
Zeszłam, łapnęłam Sibiego, zaniosłam do innego pokoju i zamknęłam.
Zgarnęłam buczącego z oburzenia Mohera. Niosąc go, spotkałam wracającego Sybirka - nie zamknęłam drzwi na klucz.
Zamknęłam Mohera, potem z nim Trykota.
Wróciłam po Sibiego. Przez szybę już widziałam skaczącego na klamkę Trykocinka - szybko przekręciłam klucz. Sybi został internowany w innym pokoju.
Posprzątałam, słuchając zawodzeń świrków. Jak je wypuściłam, o mało łap nie połamały lecąc sprawdzić, co się bez nich działo.
Moher jest śmiertelnie obrażony. Mnie?! Mnie zamknąć?! Udał się na emigrację zewnętrzną i wewnętrzną do łazienki, uchyla się od ręki i strzela ogonem.
To skandal ,by koteczki pozbawiać godziwej rozrywki, ja moich przy rozbiórce choinki nie zamknę ,a chyba jutro wieczorem bede rozbierac-inna rzecz....u mnie drzwi sa tylko w łazience
i wejsciowe do mieszkania 
Monostra pisze:Moher się odobraził. Przebłagiwanie hrabiego to cały rytuał. Nie można go zostawić samemu sobie, bo się wycofuje na dłużej. Należy kilka razy zajść do nadętego kotka, przemawiać czule, i podrapać za uszkiem mimo braku reakcji. Po jakimś czasie koteczek przychodzi do tego samego pomieszczenia, ale układa się nieco dalej, patrząc obojętnie, ale pozwalając już podrapać się pod bródką. Jak się zauważy w końcu zaciskającą się dyskretnie z zadowolenia łapkę, tzn. że nie jest źle, ale na wystawiony brzuszek nie ma co liczyć. Dopiero wieczorem, kiedy wskoczy na swoją poduszkę i wyraźnym mhrrrr zaakcentuje swoją obecność, można pomasować stopki i wygłaskać brzuszek
.
Monostra pisze:Przy normalnej choince pewnie bym ich nie zamykała - niechby miały zabawę - ale unikanie rozdeptania kotów na śliskim stole jest nieco ryzykowne. Poza tym ciężka, 1,5 gałąź mogła na nich podczas zdejmowania spaść.
A co do drzwi... Ciekawe, czemu podczas remontu, który robiłam już po przyjściu Sybirka, wpadło mi do głowy wstawienie drzwi z zamkami i dorobienie przesuwnych, zatrzaskowych drzwi do kuchni.
Moher się odobraził. Przebłagiwanie hrabiego to cały rytuał. Nie można go zostawić samemu sobie, bo się wycofuje na dłużej. Należy kilka razy zajść do nadętego kotka, przemawiać czule, i podrapać za uszkiem mimo braku reakcji. Po jakimś czasie koteczek przychodzi do tego samego pomieszczenia, ale układa się nieco dalej, patrząc obojętnie, ale pozwalając już podrapać się pod bródką. Jak się zauważy w końcu zaciskającą się dyskretnie z zadowolenia łapkę, tzn. że nie jest źle, ale na wystawiony brzuszek nie ma co liczyć. Dopiero wieczorem, kiedy wskoczy na swoją poduszkę i wyraźnym mhrrrr zaakcentuje swoją obecność, można pomasować stopki i wygłaskać brzuszek
.
Rytuał przebłagiwania boskiiiiiiiiiiiiiiiii

koneserzy hihi
Użytkownicy przeglądający ten dział: jolabuk5 i 21 gości