Mam kolejne pytanie (pewnie nie ostatnie) - czy jest szansa, że rybki w końcu się przyzwyczają do ciekawskich kotów przyglądających się im przez szybkę i pacających łapą? Wpuściłam 8 sztuk żyjątek - jednak zdecydowałam się od razu na neonki, bo cena gupików mnie przeraziła - 5 zł za sztukę

a przecież podobno to-to tak łatwo się mnoży

a skoro i tak bym je miała oddać za niecały miesiąc, to...
Miało być 7, a za kilka dni (jak się nic nie będzie działo), 2 tyg. od uruchomienia zbiornika, kolejne 7. Ale wychodząc ze sklepu dopatrzyłam się że jedna rybka ma skrzywione ciałko i jakąś gulkę na boku średnicy 1mm. Nie wiem ile pożyje, ale na razie trzyma się całkiem nieźle. Sprzedawca zapakował mi jeszcze jedną gratis.
Jak przyszłam do domu i wpuściłam maluchy oczywiście były przerażone i chciały uciekać przednią szybą. Później znalazły kilka kryjówek, więc są chyba nieco spokojniejsze. Ale na nieszczęście jak mnie nie było w pokoju, wpadł Frot i zauważył że w baniaku coś się rusza. Jak przybiegłam dwie ryby udawały martwe, jedna wcisnęła się w jakąś szczelinę. Gdy kot został wyniesiony wszystkie ryby ożyły, a tą co stwierdziła, że najbezpieczniej jest (oczywiście najbliżej kota

) pomiędzy szybą a skałą, musiałam uwolnić poprzez odepchnięcie skały od szyby za pomocą długiej linijki. Już zasypałam niebezpieczną szparę drobnym żwirkiem, mam nadzieję, że nie znajdą podobnej dziury bez wyjścia
Kot na razie jest na wygnaniu

Kiedy mogę go wpuścić? Pewnie jak ryby dobrze poznają zbiornik i będą wiedziały gdzie natychmiast uciekać przed kotem. A czy one się kiedyś nauczą, że kot nie ma dostępu do zbiornika i tylko straszy?

I czy będą się bezpieczniej czuły w większym stadzie?
Edit: o matko, światło zgasło (mam zegar) i momentalnie wszystkie ryby wyszły z ukrycia na środek zbiornika!
