Jana pisze:sibia pisze:Jesoo, Słonia złapałyście, alleluja, alleluja!
Słonia zaciekle odganiałyśmy od klatki![]()
Najpierw chciała wejść do klatki na pierwsze czarne, to dostała michę obok.
Potem Słoń chciała wleźć do klatki zastawionej na ścieżce, na czarne mniej odważne - to ją michą zwabiłam z powrotem na taras.
Potem przełożyłyśmy pierwsze czarne z mojej klatki do transportera, chcąc zastawić klatkę na Jaro, co się pojawił spóźniony, ale rudzielec wpitolił się do domku nie pytając o pozwolenie, wiec się tam z nim redaf zamknęła (zaczerpnąwszy wpierw whiskasa) no i złapała kota prosto do transportera.
A potem redaf zmieniła zdanie, obiecała Słoniowi pobyt w spa i kazała mi na nią nastawić klatkę. Wtedy Słoń zmieniła zdanie również i nie zechciała do klatki wejśćW końcu redaf wyszła z domku, stanęła nad klatką i Słoniem, i jęła Słonia namawiać. Zza zamkniętych drzwi słyszałam "tu jest żarcie, no wchodź, no jeszcze dwa kroczki, no jeszcze kroczek..."
![]()
Kiedy usłyszałam szczęk zamykającej się klatki odetchnęłam, bo to oznaczało powrót do cywilizacji. Nie licząc tej zaspy, co na nas po drodze napadła.
Piękne sprawozdanie

Za Słonia potrzymam.
Coby się ucywilizował
