Syberiada. Kocur ma cukrzycę ;(((((((

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Nie lis 08, 2009 19:52 Re: Kociołkowy wątek. "Kłopoty to moja specjalność ..."

Hipcia się odnalazła :D
Gratulacje dla Kociołka!

Wojtek

 
Posty: 28064
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Nie lis 08, 2009 20:11 Re: Kociołkowy wątek. "Kłopoty to moja specjalność ..."

Wojtek pisze:Hipcia się odnalazła :D
Gratulacje dla Kociołka!

Dziękuję w imieniu Grubasa.


Gwoli wyjasnienia "odnalazłam się" po zdjęciu nadgorliwego firewala z nowego routera
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Śro lis 11, 2009 20:41 Re: Kociołkowy wątek. II miejsce dla czytającego Kociołka s.41

Kocioł kończy 6 kg pakę RC Urinry więc pora na badanie moczu.
Postanowialam, że w poniedziałek jak uda się złapac materiał badawczy.
Wet do 19.00.
Kot cały dzień przesypia na podgrzewanych kafelkach przy wannie.
Dochodzi 18.00 kot pojawia się na salonach.
Mówię : Chodź Kociołeczku zrobimy siooo.
Kotek idzie grzecznie do kuwety i przysiada 8O .
Miarka do kawy w ruch. Papierek do badań. Opis. Kota do kontenerka. Meza od kompa.
I biegiem.
Zdązylismy rzutem na taśmę.
Niestety nie ma dobrych wiadomości białko w moczu i "niewłasciwy cieżar własciwy" zresztą ciezar własciwy kota też niewłasciwy 7,10 kg. :oops:
Wstępne ustalenia: przechodzimy na jakąs nową odmianę urinary dla kotów z nadwagą,
jutro łapiemy nowe siooo (im wiecej tym lepiej) i przynosimy na badanie osadu.
Cokolwiek to znaczy. :roll:
Dalsze ustalenia uzalezniamy od wyników tego osadu, bo to może jednak nie pęcherz i dolne drogi a nerki.
Jestem podłamana, bo miałam już nadziję, że bedzie ok głównie ze wzgledu na te osobę co mialaby opiekować sie moimi kotami w razie gdyby wypaliły te Włochy.
Teraz jest tak : Kocioł dostaje swoją karmę, Hipcia swoją.
Ona jego nie ruszy, wręcz usiłuje ze wstrętem zagrzebać podlogą.
Natomiast on nie przepusci żadnej okazji, żeby jej nie wyżreć. :evil:
Trzeba bardzo pilnować, bo mu nie wolno. :(
Tak, więc po podaniu Hipci miski, stoję nad nią i odganiam grubasa, żeby mogła spokojnie zjeść, po czym odstawiam miseczkę na lodówkę, gdzie koty nie dostają.
Jak jestem w domu to Hipcia, która jednorazowo nie potrafi zjeść dużo, co jakiś czas upomina się o podanie miski. Tymczasem ktoś dochodzacy poda miskę 2 razy dziennie i to wszystko, nie może jej zostawić, bo zeżre Kocioł i szlag trafi jego leczenie.
Jak był zdrowy było prosto rozdzielałam to samo żarełko na dwie miski i wszystko było jedno kto z której jadł. Teraz zrobiło się skomplikowanie :roll:

A tak zupełnie teoretycznie może ktoś wie czy i jak można załatwić wejściówki na pasterkę w Watykanie ?
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon sty 11, 2010 18:43 Re: Kociołkowy wątek. II miejsce dla czytającego Kociołka s.41

No dobrze postanowiłam coś napisać w Nowym Roku.
Chciałam napisac tylko, że choc znalazłam opiekunkę do moich kotów, niestety do wyjazdu nie doszło. Z przyczyn bardzo złożonych do których należał między innymi stan zdrowia mojej córki, ktora miała zaraz po świętach zgłosić do szpitala na badania w związku z leukopenią na którą choruje od wakacji. Do tego tez nie doszło, bo na oddziale wybuchła epidemia ospy. Ogólnie mogę pisać głownie o rzeczach na nie.
Ciąg psujących się urządzeń rośnie nieustająco, ale najgorsze, że znowu zapsuł mi się kocur. :evil:
Dzisiaj jak zwykle poprosiłam grzecznie kota, żeby poszedł zrobic sioooo. Posłusznie spełnił moje życzenie, więc bez problemu pobrałam materiał badawczy i pognałam do weta.
I tu szok 8O !!!!
Wyniki fatalne : krew , białko , leukocyty itd. :(
Kot cały czas na RC Urinary ! :roll:
Przeprowadziłam prawie godzinną naradę z weterynarzem rozważając rózne opcje. Póki co staneło na 3 rodzajach tabletek ( chyba poczytam w necie instrukcję podawania kotu tabletki :evil: ) podawanych przez 10 dni. Po czym mam odczekać jeszcze 2-3 dni i zrobic nastepne badanie moczu.
W laboratorium !!!!
I tu się zaczynają nastepne schody, bo najbliższy Vet-lab mam w Tarnowskich Górach i absolutnym cudem bedzie, jeżeli uda mi się zsynchronizowac pobór materiału badawczego z godzinami dzialalnosci laboratorium i rozkładu jazdy autobusów i jeszcze to wszystko zmieścić w czasie mniejszym niż 2 godziny :evil:
A Nowy Tok miał byc lepszy od poprzedniego :evil:
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon sty 11, 2010 19:35 Re: Kociołkowy wątek. Krew, białko i leukocyty w moczu :(

Ojej, niedobrze :( .
Hipciu, czemu koniecznie do wet-labu? Sporo osób, ja też, robi badanie kociego moczu w ludzkich labach. Nie wszystkie przyjmują, to prawda, ale raczej nie ma kłopotów ze znalezieniem.
KK1, KK2, Kocia Koalicja 3
ROWERZYŚCI TO ZUO!

Monostra

Avatar użytkownika
 
Posty: 12552
Od: Śro lut 08, 2006 21:42
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sty 11, 2010 20:17 Re: Kociołkowy wątek. Krew, białko i leukocyty w moczu :(

No to nieciekawie :?

Może głupio zapytam, ale do tej pory gdzie były robione badania? Nie w laboratorium?

Wojtek

 
Posty: 28064
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Pon sty 11, 2010 20:26 Re: Kociołkowy wątek. Krew, białko i leukocyty w moczu :(

No własnie Monostra nie mam doświadczenie w tej kwestii, załozyłam nawet osobny wątek z zapytaniem do kociarzy z Bytomia czy wiedzą gdzie u nas można zrobic takie badanie, ale póki co brak odzewu.
Ale jak to jest , przepraszam jeżeli to debilne pytanie, ale tego się nie bada jakoś inaczej? Czy takie wyniki z ludzkiego labu beda na pewno miarodajne ?

Dotychczas były robione w lecznicy na miejscu przez weterynarza, ale takie nagłe pogorszenie wymagałoby dokładniejszych badań bakteriologicznych i jakichś tam jeszcze, a u nas robia tylko takie takim specjalnym paskiem no i rozmaz mikroskopowy czy jak się to tam fachowo nazywa.
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon sty 11, 2010 20:36 Re: Kociołkowy wątek. Krew, białko i leukocyty w moczu :(

Jak najbardziej z ludzkiego labu są miarodajne. Trzeba by podzwonić po labach i popytać, a ostatecznie dać jako ludzki - w desperacji tak zrobiłam, kiedy Diagnostyka (pewnie u Was też jest) przestała przyjmować zwierzęce próbki, a kot sikał np. o 22. Nie zorientowali się - powiedziałam, że mało, bo to dziecka :twisted: .
A czy te bakteriologiczne badania to nie posiew czasem? Bo to nie każdy lab robi.
KK1, KK2, Kocia Koalicja 3
ROWERZYŚCI TO ZUO!

Monostra

Avatar użytkownika
 
Posty: 12552
Od: Śro lut 08, 2006 21:42
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sty 11, 2010 21:12 Re: Kociołkowy wątek. Krew, białko i leukocyty w moczu :(

Tak, na posiew !
Własnie siedzę, jak pod pregierzem, chłostana pełnym wyrzutu spojrzeniem głodnego kota znad pełnej miski doprawionej specyfikami od weta. Chyba nie hyci !!! :evil:
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon sty 11, 2010 21:24 Re: Kociołkowy wątek. Krew, białko i leukocyty w moczu :(

Na posiew to chyba jakieś specjalne pojemniczki są, o ile pamiętam... Przynajmniej jeśli o mocz ludzki chodzi. Krew, mocz, kupale, wydzielinę ropną z ucha - wszystko oddawałam w lanorkach ludzkich do tej pory.

Kocioł, fantazji w ostatnim półroczu odmówić ci nie można :(

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Pon sty 11, 2010 21:31 Re: Kociołkowy wątek. Krew, białko i leukocyty w moczu :(

Co prawda, to prawda ! :(

Ale co? Mówiłaś, że kocie czy też pozwalałaś domniemywac żeś matka Polka szóstki dzieci ??? :twisted:
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon sty 11, 2010 21:42 Re: Kociołkowy wątek. Krew, białko i leukocyty w moczu :(

Iii... wzorcowo opisane próbki były. Imionami kotów :) Nawet mojego nazwiska nie podawałam - pani zaznaczała, że to kot i tyle.

Przy okazji: laby opanowane są przez laborantki posiadajace koty :mrgreen: Wszystkie oba, w których byłam 8)

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Pon sty 11, 2010 21:53 Re: Kociołkowy wątek. Krew, białko i leukocyty w moczu :(

:D Moje też wszystkie figurują w komputerze naszego ludzkiego labu, posiew też był koci. Raz tylko podałam jako dziecka, bo to był jedyny lab całodobowy - to w żadnym razie nie reguła :lol: .

Pojemniczki na posiew można kupić w aptece, tylko trzeba zaznaczyć że mają być sterylne.
Zdrowia Kociołkowi życzę! :ok:
KK1, KK2, Kocia Koalicja 3
ROWERZYŚCI TO ZUO!

Monostra

Avatar użytkownika
 
Posty: 12552
Od: Śro lut 08, 2006 21:42
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sty 12, 2010 11:36 Re: Kociołkowy wątek. Krew, białko i leukocyty w moczu :(

Jak najbardziej do ludzkiego można oddać. My ( ja i córka) tak robimy. Wyniki są zapisane na nasze nazwiska.
W aptece jak powiesz, że potrzebujesz pojemnik na posiew to wiedzą jaki należy dać.
Kociołku zdrówka :ok:

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Wto sty 12, 2010 12:10 Re: Kociołkowy wątek. Krew, białko i leukocyty w moczu :(

Dzięki wszystkim za wsparcie i rady. To prawdziwe perełki w moim, ostatnio ciągle komplikującym się, życiu.
Znacie taki stan, kiedy juz każda zdawałoby sie nawet błaha sprawa przy natłoku róznych innych urasta do rangi Problemu przez duże P. :evil:
Stosowny pojemniczek to nawet mam w domu, bo moja córka miala do szpitala przynieśc od razu swój mocz do zbadania. Jako się rzekło do szpitala nie poszła, więc pojemniczek sie ostał.
Teraz szpital się odwlecze, bo Kasia za 2 tygodnie bedzie pelnoletnia i już nie kwalifikuje sie do połozenia na pediatrii. To był ostatni dzwonek. Teraz czeka mnie cala procedura przechodzenia do lekarzy dla dorosłych. I już z nowymi lekarzami bedziemy się zastanawiać jakie poczynić dalsze kroki.
Póki co szykujemy się do hucznej osiemnastki. Lokal zarezerwowany na 30 osób i balujemy do rana. :mrgreen:
Wracając jednak do kociej kwestii, jedzonko z wczoraj zostało z wielkim trudem, ale jednak spożyte prawie w całości .
Łakomstwo wzięło górę.
Ale snadanko jeszcze stoi, tylko z lekka naruszone po moich usilnych przemowach typu : jedz Kociołeczku, pani cię tak prosi, zjedz jeszcze słoneczko moje najukochańsze, to dla twojego zdrowia , wszyscy tak strasznie kochają kota i chcą, zeby był zdrowy, no, zjedz jeszcze troszkę itd na tę nutę.
Kot chyba wykończony moim ględzeniem, marząc, żeby sie choć na chwilę zakmęła, łapie parę chrupek, przezuwa niechetnie i z wyraźnym obrzydzeniem.
I tylko czekam, aż odezwie do mnie glosem Pana Sułka : Ciiicho, wiem !
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 13 gości