wątek cukrzycowy III

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Sob sty 02, 2010 11:29 Re: wątek cukrzycowy III

Przede wszystkim pomyśl o zakupie glukometru, mam nadzieję, że kot będzie współpracował przy pomiarze.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Sob sty 02, 2010 20:47 Re: wątek cukrzycowy III

insulina raz dziennie u kota to raczej nie ma prawa zadziałać. Zastanawiam się, co Ci napisać ale na pewno gnać do tego samego weta nie ma sensu. Najsensowniejszą radę napisala Magda - kup glukometr.
I witaj :)
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15761
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Sob sty 02, 2010 21:03 Re: wątek cukrzycowy III

A my z Mufinkiem wybieramy się w najbliższych dniach na pobranie krwi w celu wysłania jej do Laboklinu.
Wpadłam na pomysł namaczania suchej karmy, Mufinek nawet taką woli.
I odkąd ją dostaje mniej pije i o wiele mniej sika.
Dlatego też wstrzymaliśmy się z zakupem glucometru.
Poczekamy na wyniki i wtedy będziemy wiedzieli (mam nadzieję) co dalej...
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Sob sty 02, 2010 21:47 Re: wątek cukrzycowy III

Liwia pisze:insulina raz dziennie u kota to raczej nie ma prawa zadziałać. Zastanawiam się, co Ci napisać ale na pewno gnać do tego samego weta nie ma sensu. Najsensowniejszą radę napisala Magda - kup glukometr.
I witaj :)

Liwia, ale ten kot chyba dostaje dwa razy insulinę.
Agnieszko, ja kupiłabym glukometr, bo tak naprawdę nie wiesz, jakie kot ma wyniki i w którą stronę się zwrócić.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Nie sty 03, 2010 14:42 Re: wątek cukrzycowy III

magicmada pisze:
Liwia pisze:insulina raz dziennie u kota to raczej nie ma prawa zadziałać. Zastanawiam się, co Ci napisać ale na pewno gnać do tego samego weta nie ma sensu. Najsensowniejszą radę napisala Magda - kup glukometr.
I witaj :)

Liwia, ale ten kot chyba dostaje dwa razy insulinę.
Agnieszko, ja kupiłabym glukometr, bo tak naprawdę nie wiesz, jakie kot ma wyniki i w którą stronę się zwrócić.


Dostawał raz, niestety. I dzięki za wszystkie rady. Przyznam szczerze, że najbardziej w chorobie mojego kota doskwierał mi brak zaufanego lekarza. Ale na szczęście już się to zmieniło, trafiłam chyba dobrze i od razu wprowadzone zostały zmiany w leczeniu (insulina dwa razy dziennie, na przykład...) Okazało się, że dwie młodziutkie lekarki, które dotąd leczyły Dudka, delikatnie mówiąc... dopiero się uczą (przynajmniej taką mam nadzieję... Nawet insulinę źle mieszałam po ich wskazówkach....) Potwierdza się jednak, że weterynarz powinien mieć też odejście do właściciela pacjenta... A badanie moczu paskami jest kompletnie niemiarodajne. Poziom cukru we krwi spadł z 467 do 207, a w siuśkach - cztery plusy.
Dzięki za wszelki rady raz jeszcze :) I pozdrawiam wszystkich kociarzy, fajne jest to miejsce :ok:
Są dwa rodzaje ludzi: ci, którzy lubią koty i ci pokrzywdzeni przez los

AgnieszkaMo

 
Posty: 372
Od: Pt sty 01, 2010 22:53
Lokalizacja: Urle

Post » Nie sty 03, 2010 19:15 Re: wątek cukrzycowy III

Dobrze, że Ci się udało trafić na dobrego lekarza, to bardzo ważne. Pamiętaj, że przy terapii cukrzycy ważny jest również właściciel, jego postępowanie, podawanie leków, odpowiedniej karmy, obserwacja zwierzaka.
Ciekawa jestem zmian wprowadzonych przez nowego weterynarza, możesz napisać? Co z glukometrem, nie chce byc nachalna, ale od kiedy pojawił się w moim domu glukometr, przy okazji mojego cukrzyka Kubusia, którego już nie ma, to wiele się zmieniło na lepsze i bardziej klarowne, mogłam szybko sprawdzić stan kota.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Nie sty 03, 2010 20:04 Re: wątek cukrzycowy III

magicmada pisze:Dobrze, że Ci się udało trafić na dobrego lekarza, to bardzo ważne. Pamiętaj, że przy terapii cukrzycy ważny jest również właściciel, jego postępowanie, podawanie leków, odpowiedniej karmy, obserwacja zwierzaka.
Ciekawa jestem zmian wprowadzonych przez nowego weterynarza, możesz napisać? Co z glukometrem, nie chce byc nachalna, ale od kiedy pojawił się w moim domu glukometr, przy okazji mojego cukrzyka Kubusia, którego już nie ma, to wiele się zmieniło na lepsze i bardziej klarowne, mogłam szybko sprawdzić stan kota.



Jasne, że mogę :) Zmiana polega przede wszystkim na podawaniu insuliny dwa razy dziennie. I na antybiotykoterapii, przez najbliższe dwa tygodnie (dla osłony nerek). Tu muszę wyjaśnić, że mój kot jest rzeczywiście specyficznym przypadkiem: ma 15,5 roku, a od 13 lat ma SUK (zaleczony i pod kontrolą, ale jednak), więc nerki są mocno spracowane. Przeszedł poważną operację onkologiczną, kolejną ortopedyczną, więc organizm swoje przecierpiał. No a poza wszystkim - Dudencjusz jest rudy, a po rudych kotach można się spodziewać reakcji dalekich od typowych. Mój kot typowy nie jest, pod wieloma względami.. Na przykład niewykonalne jest przestawienie go na dietę, która mu nie odpowiada. Wiem. Sprawdziłam :/ To typ kota, który zginie z głodu, a nie zje...
Zgodnie z Waszymi wskazówkami pytałam lekarkę o glukometr, ale na razie mi tego nie zaleciła. W przypadku Dudka na razie najważniejsze jest odciążenie nerek, a więc takie unormowanie poziomu cukru, żeby nie miał tak straszliwego pragnienia i nie siusiał na potęgę, chodzi więc o zbicie cukru też w moczu - we krwi ma go jeszcze duzo, ale już nie tak strasznie.... Podaję mu więc od dziś 4 jednostki insuliny (caninsulin) rano i 2 wieczorem. To raczej przejściowa dawka, w grę wchodzi również zmiana insuliny, ale to się okaże za 4 dni, kiedy mamy się zbadać.
A najważniejsza dla mnie zmiana, która nastąpiła, to taka, że mam do czynienia z lekarzem, który wie, co mówi. Z racji chorób Dudka był on pod lekarską przez prawie całe życie, najpierw z racji nerek,potem pod kontrolą onkologa. Jestem już bardzo wyczulona na jego zachowanie, od pierwszych objawów cukrzycy do diagnozy minęły trzy dni. Nie chcę onkologowi, który i tak ma pacjentów po czapkę, zawracać głowy cukrzycą jego bylego pacjenta i zajmować miejsca potrzebującemu onkologicznej pomocy pacjentowi. Ale trafiłam chyba dobrze, to się jakoś intuicyjnie czuje, do dr Anny Cetnarowicz (z Białobrzeskiej w Warszawie). Spokojna, kompetentna, pogodna, fajnie się z nią rozmawia, a poza tym ma pod opieką hodowle kotów, więc na pewno spotkała się ze wszystkimi możliwymi choróbskami...
Zmiany może niewielkie, ale dla mnie bardzo, ale to bardzo ważne..
Pozdrowienia :)
Są dwa rodzaje ludzi: ci, którzy lubią koty i ci pokrzywdzeni przez los

AgnieszkaMo

 
Posty: 372
Od: Pt sty 01, 2010 22:53
Lokalizacja: Urle

Post » Pon sty 04, 2010 12:50 Re: wątek cukrzycowy III

Dzięki Dziewczyny, dzięki Tinka! Mam już troszkę więcej wyników, może ktoś zna sposób na wklejenie załącznika na forum? Bo wklejanie treści strasznie zniekształaca, a byłoby super gdybyście mogły rzucić okiem na całość :)
Insulinę Lantus podaję 2x dziennie (obecnie 1,75 jedn) - prawie co 12 godzin - niestety trafiła mi się praca zmianowa, więc czasem jest to 11 albo 13. Jedzonko od ok. miesiąca podaję tak samo - rano i wieczór 100 g Animondy lub Miamora 0d 4-8 % zawartości węglowodanów/białko ok 10%. Jeśli mam czas, to rozdzielam porcję na 3 - 1 porcja razem z insuliną, następna 30 min później, kolejna 1h później lub na dwie - druga 30 min do godz. póżniej. Już kiedyś pisałam, że takie rozdzielanie odnalazłam na niemieckich stronkach, jako korzystne przy Lantusie (ale nie wymagane). Poza tym mój Synuś jeszcze przy Diabeticu wymiotował po zjedzeniu całej porcji na raz, i już wtedy rozdzielałam więc tak zostało :) (wtedy nie wiedziałam, że problem tkwił w samym Diabeticu).

Synuś objawy neuropatii ma nadal, ale za to - też już pisałam - sierść ma taką błyszczącą po tym Xobaline (no i karmie z witaminkami) jak nigdy, a do tego od kilku dni ma w sobie tyle wigoru, strasznie rozrabia i poluje na niewidzialne stwory, czego już dawno nie robił 8)

Niestety oleju z łososia/omega nie chce tknąć (drugi kociak tak samo), nawet jak dam kropelkę do karmy to nie jedzą tylko ogłaszają strajk głodowy, więc musiałam odstawić. Może z innych firm są smaczniejsze, pisałyście kiedyś że wasze koty chętnie zlizują?


AgnieszkaMo - ja też się przerzuciłam na innego weterynarza, ale magicmagda ma rację, że powinnaś spróbować z glukometrem, bo mój kocur ma w lecznicy zawsze prawie dwukrotnie (!!!) wyższy poziom cukru niż w domu - to podobno stres, ale ja przez to kilka lat podawałam za wysoką dawkę insuliny :( To pewnie nie reguła, ale mój kociak tak właśnie ma. Nie musisz swojego biedaka dręczyć kilka razy dziennie, bo z tego co piszesz to już swoje przeszedł, ale mogłabyś spróbować jeden czy dwa pomiary z ciekawości/dla porównania i dać znać wetce, gdyby wynik był nieco inny. Co do godziny takiego pomiaru, to pewnie lepiej ci doradzą dziewczyny, które mi doradzają :) pewnie któregoś dnia na czczo i np. 4-6 godz. po jedzeniu (tylko tak gośno myślę). Glukometr koszyuje ok 40 zł, więc pytanie czy inwestować na próbny pomiar, ja napewno nie żałuję, bo już nawet jedno badanie daje ogromną satysfakcję że coś sami wiemy więcej :)

konsuela

 
Posty: 59
Od: Pt lis 13, 2009 12:29

Post » Pon sty 04, 2010 12:58 Re: wątek cukrzycowy III

AgnieszkaMo pisze:Zgodnie z Waszymi wskazówkami pytałam lekarkę o glukometr, ale na razie mi tego nie zaleciła. W przypadku Dudka na razie najważniejsze jest odciążenie nerek, a więc takie unormowanie poziomu cukru, żeby nie miał tak straszliwego pragnienia i nie siusiał na potęgę, chodzi więc o zbicie cukru też w moczu - we krwi ma go jeszcze duzo, ale już nie tak strasznie.... Podaję mu więc od dziś 4 jednostki insuliny (caninsulin) rano i 2 wieczorem. To raczej przejściowa dawka, w grę wchodzi również zmiana insuliny, ale to się okaże za 4 dni, kiedy mamy się zbadać.


Agnieszko, ale poziomu cukru nie widać po kociej sierści, oczach czy kupie. Skąd będziecie wiedziały, że cukier się ustabilizował? :roll: Priorytet dobry ale działanie na oślep - jeśli można inaczej - to nienajlepszy pomysł.
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15761
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Pon sty 04, 2010 13:10 Re: wątek cukrzycowy III

Liwia pisze:Agnieszko, ale poziomu cukru nie widać po kociej sierści, oczach czy kupie. Skąd będziecie wiedziały, że cukier się ustabilizował? :roll: Priorytet dobry ale działanie na oślep - jeśli można inaczej - to nienajlepszy pomysł.


No nie, aż tak na oślep to nie działam ;) Regularnie badany jest poziom cukru w moczu, co jest dla odmiany ważne dla nerek. We krwi cukier ładnie spada,w siuśkach utrzymuje się wciąż na wysokim poziomie. Badam go paskami Keto-Diastix, a na glukometr przyjdzie czas za chwilę. To pierwsze dwa tygodnie po zdiagnozowaniu choroby, uczymy się. I kot, i ja :)
Są dwa rodzaje ludzi: ci, którzy lubią koty i ci pokrzywdzeni przez los

AgnieszkaMo

 
Posty: 372
Od: Pt sty 01, 2010 22:53
Lokalizacja: Urle

Post » Pon sty 04, 2010 13:53 Re: wątek cukrzycowy III

Agnieszko, ja zanim się pierwszy raz odezwałam na forum to najpierw studiowałam go 2 tygodnie :D bo się bałam, że będę musiała zacząć postępować wg tych wskazówek (tak czułam wewnętrznie, bo to miało sens w odróżnieniu od 4-letniej bezskutecznje kuracji..). Także spokojnie i ty sama wyczujesz moment, żeby zacząc działać nieco alternatywnie, tylko nie zwlekaj zbyt długo, bo możesz bardzo pomóc wetce w dopasowaniu leczenia jeśli będziesz miała wiarygodny wynik poziomu cukru we krwi.

Paski są napewno świetną metodą na sprawdzenie czy cukier wogóle jest w moczu, ale niestety ja od 4 lat mam cały czas 3-4 plusy pomimo ogromnego przełomu w kuracji... osobiście ketodiastixów używam często, ale w głównie w celu wykluczenia ketonów no i co tu ukrywać, z nadzieją, że kiedyś cukier zniknie :mrgreen:

Ważne, że już działasz - zmiana weta etc., bo bardzo mało ludzi w Polsce wogóle wie, że są sposoby na leczenie kociaków z cukrzycy.

konsuela

 
Posty: 59
Od: Pt lis 13, 2009 12:29

Post » Pon sty 04, 2010 22:09 Re: wątek cukrzycowy III

konsuela pisze:Agnieszko, ja zanim się pierwszy raz odezwałam na forum to najpierw studiowałam go 2 tygodnie :D bo się bałam, że będę musiała zacząć postępować wg tych wskazówek (tak czułam wewnętrznie, bo to miało sens w odróżnieniu od 4-letniej bezskutecznje kuracji..). Także spokojnie i ty sama wyczujesz moment, żeby zacząc działać nieco alternatywnie, tylko nie zwlekaj zbyt długo, bo możesz bardzo pomóc wetce w dopasowaniu leczenia jeśli będziesz miała wiarygodny wynik poziomu cukru we krwi.

Paski są napewno świetną metodą na sprawdzenie czy cukier wogóle jest w moczu, ale niestety ja od 4 lat mam cały czas 3-4 plusy pomimo ogromnego przełomu w kuracji... osobiście ketodiastixów używam często, ale w głównie w celu wykluczenia ketonów no i co tu ukrywać, z nadzieją, że kiedyś cukier zniknie :mrgreen:

Ważne, że już działasz - zmiana weta etc., bo bardzo mało ludzi w Polsce wogóle wie, że są sposoby na leczenie kociaków z cukrzycy.



Zastanawiam się w takim razie, po co lekarze zalecają takie badania (siuśki i paski), skoro są one aż tak niemiarodajne?? Rozumiem, że można nimi sprawdzać obecność ketonów, ale, jak widać, poziomu cukru nie ma sensu nimi określać.. No nic, zobaczymy, co będzie dalej. W każdym razie, mimo moich wstrząsających postępów w robieniu zastrzyków - szanowny kot jest innego zdania i wszczął postępowanie znikające... Jakoś skubaniec wyczuwa godzinę robienia zastrzyków (na zegarku chyba się zna....) i znika. Dobrze, że mam tylko kawalerkę.. :)
Są dwa rodzaje ludzi: ci, którzy lubią koty i ci pokrzywdzeni przez los

AgnieszkaMo

 
Posty: 372
Od: Pt sty 01, 2010 22:53
Lokalizacja: Urle

Post » Wto sty 05, 2010 7:50 Re: wątek cukrzycowy III

Agnieszko, w moim przypadku wet odradzał glukometr bo "kotu ucho spuchnie". Serioserio. I gdybym go posłuchała to Czesiek już dawno leżałby pod świerkiem w mym ogrodzie, taki to dziwny cukrzyk. A że weta znam od kilkunastu lat i mogę sobie pozwolić na żart to zdarzyło mi się go prosić aby zgadł, w które ucho kłuję od dwóch lat :twisted: Nie zgadł, bo śladu na kocie nie ma mimo kłucia.
Paski są wygodniejsze i łatwiejsze emocjonalnie, i dla weta i dla właściciela. Ale trzeba rozumieć zasadę ich działania. Mianowicie mocz zbiera się w pęcherzu przez kilka godzin a jak już jest pełno to kot sika. Pasek mierzy w moczu poziom cukru ale jest to poziom uśredniony z tych kilku godzin, podczas których próbka (czyli mocz) zbierał się w pęcherzu. Cukier w moczu pojawia się dopiero wtedy, gdy jego poziom WE KRWI przekroczy pewną wartość (ok 250). Wniosek logiczny więc jest taki, że Twój kot musi, przynajmniej okresowo, mieć wysoki cukier we krwi skoro ma wysoki cukier w moczu. Jaki jest tego mechanizm - nie wiemy i nie dowiemy się bez monitorowania poziomu cukru we krwi. A więc wracamy do potrzeby posiadania glukometru.
Bardzo fajnie, że chce Ci się czytać o cukrzycy i że jest taka determinacja w Tobie aby kotu pomóc.
Skoro kot tak się zaczyna stresować zastrzykami to trezba coś zmienić póki czas. Bo koty szybko się uczą, nauczy się że zastrzyk to kłopot i zawsze będzie Ci wiał. Może spróbuj podawać zastrzyki wtedy, gdy kot jest czymś mocno zajęty? Np jedzeniem?
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15761
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Wto sty 05, 2010 9:25 Re: wątek cukrzycowy III

A skoro już o uszku mowa, to mojemu Synkowi niestety na jednym uszku zrobiły się dwa maleńkie pęcherzyki a raczej "krostki" i od jakiegoś czasu robię badanie na drugim. Czy tamte zgrubienia są niebezpieczne? Zejdą kiedyś? Wetka mówi że to nic, ale nie wiem czy mogę robić jeszcze wogóle badanie na tym usiu :(

konsuela

 
Posty: 59
Od: Pt lis 13, 2009 12:29

Post » Wto sty 05, 2010 19:16 Re: wątek cukrzycowy III

Liwia pisze:załamaniu mówimy stanowcze nie. Taka jestem mądra teraz - ja w swoim czasie przepłakałam pewnie z tydzień :lol:
Czytaj, pytaj, nie panikuj.



Chciałam podziękować za Twoje słowa i wcześniejsze rady.... :1luvu:
dzięki temu nie wpadłam w totalną panikę i poradziłam z tą całą sytuacją. :1luvu:



Dzisiejsze badanie USG wykazało ,że wątroba Pamelki jeszcze jest powiększona,
ale nie jest już taka ogromniasta jak była za pierwszym razem.
Próba wątrobowa ok, cukier ok. :ok:

W ramach leczenia tejże wątroby wetka zapropnowała diabetic,
ale ja uważam ,że duży i czy nie największy wpływ na zmniejszenie wątroby
i unormowanie się wyników było przejście w ciągu jednego dnia na BARF a właściwie na samego indyka.
Być może uratowało to jej życie.
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: stara panna i 7 gości