Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon gru 28, 2009 22:41 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

A ja w pracy już od soboty...
I świąteczne żarcie się skończyło...
A nie, przepraszam, jest jeszcze trochę sernika.

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon gru 28, 2009 23:36 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Witam Serdecznie Dziewczyny.
Niestety nie mam dziś dobrych wieści. Jeden z kociaczków przy plaży nie żyje. Tych samych kociaczków, które zostały przyprowadzone przez nową kicię tuż przed powodzią. Tych samych, które ledwo przetrwały kilkudniowa powódż i wodę w tym miejscu, która stała bardzo wysoko przez ponad tydzień. Sliczny szary kocurek leżał przed Tozowska budką kiedy przyjechałam z jedzonkiem. Chłopczyk zmókł, bo zaczal padać deszcz. Tragedia musiała sie wydarzyć kilka godzin wcześniej. Zabrałam ciałko, obejrzałam. Żadnych obrażeń zewnętrznych. Uszka czyste, oczka czyste, nosek czysty. Zupełnie nic. W podwórku kociaki były bezpieczne. Mieszkańcy sa przyjaźnie nastawieni. To tylko dwie rodziny. Nie ma tam żadnych psów ani kocich wrogów. Można zatem przypuścić, że kociaczek najprawdopodobniej uległ nieszczęśliwemu wypadkowi. Być może został potrącony przez samochód, dobiegł w swoje miejsce, gdzie czuł sie bezpiecznie i gdzie stała jego miseczka i niestety odszedł. Na skutek takiego wypadku mógł doznać jakichś obrażeń wewnętrznych, czy nawet krwotoku wewnętrznego z jakiegoś organu, co w nastepstwie przyczyniło się do jego smierci. Nic innego nie przychodzi mi do głowy. Na ciele zupełnie nic. Ciałko zdążyło już trochę zesztywnieć przez te kilka godzin. W budce kociaka odkryłam jego zapas kosci od żeberek, mostków, które pewnie dał mu któryś z sasiadów, a które maluch oblizywał sobie w budce. To kolejna niepotrzebna i bolesna śmierć. Smierć na skraju króciutkiego kociego zycia, które juz przeszło jedną tragedię, wielki strach i zimno, które temu towarzyszyło. Jutro Mąż pochowa ciałko.
W tym miejscu został drugi kociaczek. Sporo mniejszy, bardziej plochliwy, mniej wyrosnięty. Myślę ze to koteczka. Była dziś przestraszona, siedziała skulona za drzewem i wyszła dopiero do jedzonka, jak podeszła jej mama, i zaczęla jesć. Zawsze razem. Zawsze razem biegły, witały sie i pewnie radosnie bawiły. Wielka szkoda. Wielka. Kolejny ból...


Od czterech dni nie było Maciusia. Szukałam go i nawoływałam razem z kicią Babelek. Kicia też płakała i wołała, bo bardzo zżyta jest z Maciusiem. Przepytałam ludzi, którzy tam mieszkają. Jedna z sąsiadek bardzo była zdziwiona faktem zniknięcia Maciusia, bo prawie codzien go widywała z okna jak sie kręcił w pobliżu kociej stołówki. Wczoraj na jedzonko nie przyszła Kicia Babelek. Nie było też Gacusia. Babelkiem bardzo sie zmartwiłam tym bardziej, że nie tak dawno miała te perypetie z psem, który ją tak strasznie poturbował, że nie mogła chodzić. Tylko dzięki lekom codziennie kicia szybciutko doszła do takiej formy, żeby mogła samodzielnie uciekać w razie grożącego jej niebezpieczenstwa. Tak więc nie było kici Babelek. Poszłam wczoraj na sąsiednie podwórko juz sama, bo kicia mi nie towarzyszyła w poszukiwaniach i wołałam. Trafiłam jedynie na umorusaną Dorcie i kotka, który teraz towarzyszy jej w posiłkach. Kociaki rządzily chyba w starej szopie bo były umorusane jak świeta ziemia, choć radosne i z ochotą pobiegły na kolacje.
Dziś kiedy dochodziłam do Babelka usłyszałam kocie prychanie Gacusia i muszę stwierdzić, że bardzo ucieszył mnie ten fakt. Mogło to świadczyć że albo prycha na Kumpla Dorci albo na...Maciusia. Zadnego innego kociaka tam wiecej nie ma. Z wielką ulgą odetchnełam kiedy moim oczom ukazał sie duży kot. Duzy kot czyli Maciuś, choć i ten drugi jest duzej postury. Ale to byl Maciuś. Głodny, potwornie głodny. Nie zwracałam juz uwagi na prychającego obok Gacusia ani na Kicie Babelek tylko zaczelam pakować jedzenia Maciusiowi. Maciuś pochłaniał cieplutkie jedzonko prawie sie dławiac. Zjadł porcję dla trzech kotów, a potem dostał jeszcze taką samą na potem. Jadł i jadł. Wiem ze cos sie stało Maciusiowi. Próbowałam go dotykać bo zauwazyłam słabość tylnych łapek. Schudł tez mocno. Ponieważ nie znalazłam go na drugi dzień tak jak Kicie Babelek, której mogłam podać lek w jedzonku i szybko zadbać o jej pełny brzuszek zeby szybko sił nabrała, Maciuś był przez ten czas bez jedzenia. Mogł gdzieś leżec kontuzjowany, pies, samochód??? I pewnie dziś dopiero jakos sie doczołgał do jedzenia, bo wiedział ze musi, aby nabrać sił. Wazne, że zjadł. Zjadł bardzo dużo. Jutro idę tam z latarką, bo karmię w tym miejscu o zmroku i spróbuje obejrzeć Maciusia dokładniej. Popatrzę też jak chodzi. Dziś nie chciałam go odsuwać od jedzenia bo cały czas jadł. Miałam jeszcze wrazenie bolesnosci jego brzuszka bo nie pozwalał się po nim dotykać. Mogło to też byc spowodowane głodem. Jutro wezmę antybiotyk ze sobą i dokładnie popatrzę co sie dzieje. Najwazniejsze, że jest. Ze najadł się cieplego. Duzo sie najadł. Mam nadzieję, ze jutro będzie normalnie. Cieszę się ze jest. To juz bardzo wiekowy kociak. Bardzo mądry i rozważny kociak.
Pozdrawiam Serdecznie Dziewczyny.
Obrazek

Afatima

 
Posty: 5738
Od: Nie mar 02, 2008 12:33
Lokalizacja: Warszawa - Natolin

Post » Pon gru 28, 2009 23:43 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Śpij Malutki... Młode, niewinne kocie życie tak szybko zgasło w Tobie. Śliczne szare Słoneczko... ZGASŁO NA ZAWSZE... Biegaj za Tęczowym Mostem. Będę tęsknić i pamiętać... zawsze. :cry: :cry: :cry:

ŚPIJ MALEŃKI[*]
Obrazek

Afatima

 
Posty: 5738
Od: Nie mar 02, 2008 12:33
Lokalizacja: Warszawa - Natolin

Post » Wto gru 29, 2009 14:56 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

przykro strasznie ze tyle tych biednych kocich nieszczesc na okolo :( i ludzkiej bezradnosci w takich momentach :(

swieczuszka dla koteczka[*]
brykaj szczesliwy za teczowym mostem...

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Wto gru 29, 2009 15:25 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Smutne te świeta, dużo kotów odeszło. Odeszła Aby-Baby z Boguszyc u Agn, którą wyprawiałam w Boguszycach po lepsze życie. To kicia z FIV, wiadomo, że te koty mają bardzo pod górkę. Miała bakteryjną infekcję, której nie udało się zwalczyć w tym osłabionym przez FIV ciałku. Ale chociaż na koniec zaznała ciepła, miłości i dobrej opieki. U Agn odeszła też dziś Sagala, jedna z eksmitek. Miała około 20 lat. Odchodzą koty wolnożyjące. Zima jest okrutna. Smutno.
Obrazek

Afatima

 
Posty: 5738
Od: Nie mar 02, 2008 12:33
Lokalizacja: Warszawa - Natolin

Post » Wto gru 29, 2009 15:43 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Szkoda kociaka :cry: Najbardziej żal bezdomnych bidul zimą.

Jako wirtualna opiekunka kibicuję po cichu Maciusiowi i cieszę się, że wrócił. To rozważny kot, który w swoim życiu na pewno już z niejednej opresji wyszedł cało. Dziękuję za wieści o nim :)
Balbinka => ObrazekCelinka => Obrazek Obrazek

bemka

 
Posty: 127
Od: Śro wrz 23, 2009 22:38
Lokalizacja: Gdynia/Szczecin

Post » Wto gru 29, 2009 15:45 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

tak,zima jest okrutna tego roku dla zwierzakow.
mam nadzieje i trzymam kciuki aby szybko poszla precz.

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Wto gru 29, 2009 15:53 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Na szczęście długiej "prawdziwej zimy" już nie uświadczysz. W Szczecinie też aura bardziej łaskawa niż w centrum i na południu kraju.
Balbinka => ObrazekCelinka => Obrazek Obrazek

bemka

 
Posty: 127
Od: Śro wrz 23, 2009 22:38
Lokalizacja: Gdynia/Szczecin

Post » Wto gru 29, 2009 15:55 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Wieść niesie, że na Sylwestra wracają mrozy :?
Obrazek

Afatima

 
Posty: 5738
Od: Nie mar 02, 2008 12:33
Lokalizacja: Warszawa - Natolin

Post » Wto gru 29, 2009 18:10 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

i w ogole ten sylwester
co roku cala noc siedze i rozmyslam czy aby zwierzetom nikt krzywdy nie robi :(
(na szczescie w Irlandii ludzie nie celebruja sylwestra i nowego roku w tak huczny sposob jak w Polsce :wink: )

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Wto gru 29, 2009 21:24 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Te fajerwerki to owszem, obiektywnie biorąc, śliczna rzecz. Ale co innego takie Wianki nad Wisłą, jakoś sensownie zorganizowany pokaz a co innego wolna amerykanka, kiedy każdy byle głośniej wali gdzie popadnie. Te psy, które znowu się pogubią, ptaki, które przerażone się zrywają nawet w centrum miasta... Wygląda na to, że koty najlepiej znoszą tę rozrywkę, przynajmniej moje.
W zeszłym roku Sylwestra urządzała znajoma do której mogliśmy pojechać z Gabunią i czas fajerwerków spędzić w piwnicy, gdzie nic nie było słychać. W tym roku siedzimy w domu pod kołdrą i staramy się, by psina nie zeszła nam na zawał. Na szczęście w naszym lesie strzelają dość krótko, bo sąsiadów niewielu. Choć z drugiej strony bogaci są, mogli wykupić cały stragan tego paskudztwa... :?
[*] dla maluszka.
Izo, taka karma, jak mówią filozofowie. :(

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 29, 2009 22:36 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Ja też nie lubię sylwestrowych atrakcji typu samowolnie puszczane fajerwerki i petardy :? Gdy mieliśmy psa co roku był problem, bo już po południu gdy zaczynali strzelać nie chciał ze strachu wychodzić na dwór. Zawsze musiał być ktoś w domu, aby biedaka przytulać i uspokajać. Gdy był już staruszkiem przestał tak bardzo przeżywać wybuchy petard co było jedynym pozytywnym skutkiem przytępienia słuchu. Na naszym kocurku, który już też niestety nie żyje, petardy na szczęście nie robiły wrażenia. Ciekawe jak będzie z moimi dziewczynkami przed którymi pierwszy Sylwester w życiu :)

Słuchajcie, jaki jest kod banerka p. Izy? Tak, żeby móc go wstawić w podpis?
Balbinka => ObrazekCelinka => Obrazek Obrazek

bemka

 
Posty: 127
Od: Śro wrz 23, 2009 22:38
Lokalizacja: Gdynia/Szczecin

Post » Wto gru 29, 2009 23:13 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Dobra, poddaję się, nie umiem podać kodu, wyświetla się od razu banner. Sprawdź na początku wątku może...

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 29, 2009 23:47 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Megana możesz skopiować kod z Twojego podpisu. Nawetjeżeli wyświetli się tu na wątku jako banerek już, to po kliknięciu w "cytuj" pojawi się w formie kodu. Stamtąd można przenieść go do podpisu.
Obrazek

Afatima

 
Posty: 5738
Od: Nie mar 02, 2008 12:33
Lokalizacja: Warszawa - Natolin

Post » Wto gru 29, 2009 23:48 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

prosiaczki2 pisze:Witajcie ! :) :ok:

Aktualne banerki:

Obrazek
Kod: Zaznacz cały
[url=http://tiny.pl/hqbch][img]http://fotozrzut.pl/zdjecia/deb5463f3a.gif[/img][/url]



Obrazek
Kod: Zaznacz cały
[url=http://tiny.pl/hqbch][IMG]http://img243.imageshack.us/img243/6733/k8zo2.gif[/IMG][/URL]



Obrazek
Kod: Zaznacz cały
[url=http://tiny.pl/hqbch][img]http://feria.w.interii.pl/baner_130.gif[/img][/url]



I przy okazji po raz kolejny wielkie dzięki dla prosiaczki2 za banerki :)
Obrazek

Afatima

 
Posty: 5738
Od: Nie mar 02, 2008 12:33
Lokalizacja: Warszawa - Natolin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 78 gości