Mówcie sobie co chcecie, śmiać się też możecie (nie czuję kiedy rymuję

) ale kabelka zapomniałam znowu, mało tego, aparat został na fotelu w domu
Dzisiaj przyszły szeleczki dla Czinusia. Będzie się biedak uczył chodzić w szelkach

zobaczymy kto szybciej polegnie, ja czy on

Mały wybór kolorystyczny był szelek XXL, więc Młody oberwał niebieskimi, jeszcze tylko smyczkę muszę jakąś odpowiednią zanabyć i będzie git. I drapak w końcu (Mario pozostaw bez komentarza wielkość mojego dotychczasowego khem drapaka) znalazłam fajny. Będzie prezent na święta dla futer. Miejsce już się na niego zrobiło, bo chomiczka dokonała żywota w zeszłym tygodniu i mogę wyprowadzić akwarium z pokoju. Tylko co ja z nim teraz zrobię

Nie chce ktoś akwarium 240 litrów???
Mój Garfield ma taką manierę, że nie zakopuje po sobie w kuwecie. Co wtedy robi Fechin? Leci do kuwety i kopie do chwili aż uzna, że już jest w miarę przyzwoicie, tylko czemu obaj z dziką przyjemnością załatwiają się (lub sprzątają po wujku) przed tym jak mi budzik dzwoni, tego już nie wiem
Postaram się nagrać gadatliwość Czinka, czasami mam wrażenie, że bije Mamunię na głowę. Chociaż z drugiej strony nie byłam świadkiem najciekawszych popisów Desny

Ach i mój mały MCO umie miauczeć

zwłaszcza jak w porze +/- kolacyjnej wchodzę do kuchni.
Codziennie utwierdzam się w przekonaniu, że wybór Czinka był najlepszym wyborem jakiego mogłam dokonać

zgrywają się z Garfem i Fredzią idealnie.