dziwne zachowanie

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon kwi 12, 2004 14:51

:)
Ostatnio edytowano Pon kwi 12, 2004 15:17 przez Kasia84, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Kasia84

 
Posty: 224
Od: Sob mar 27, 2004 18:04
Lokalizacja: Warszawa-Ursynow

Post » Pon kwi 12, 2004 14:55

Jak znam moje koty, potarcie ich pyszczków o osiusiany materiał zaowocowałoby długotrwałą obrazą, jesli nie czymś gorszym.
Tak kiedyś zrobiła moja prababcia w stosunku do kota mocih dziadków. Od tamtej pory jej pokój musiał być zamknięty, bo ilekroć drzwi były otwarte, kot sadził jej kupę na łóżko. Bardzo jej nie lubił, mimo, że poza tym jednym incydentem nic mu nie zrobiła.
Ostatnio edytowano Pon kwi 12, 2004 15:02 przez Oberhexe, łącznie edytowano 1 raz

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon kwi 12, 2004 15:00

Jestem zdania, ze powinnas Kasiu usunac swoje rady z watku. Te dotyczace siusiania, bo sa one szkodliwe.
Takie jest moje zdanie, nie wiem czy inni forumowicze sie ze mna zgodza?
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87979
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pon kwi 12, 2004 15:09

:)
Ostatnio edytowano Pon kwi 12, 2004 15:18 przez Kasia84, łącznie edytowano 2 razy
Obrazek

Kasia84

 
Posty: 224
Od: Sob mar 27, 2004 18:04
Lokalizacja: Warszawa-Ursynow

Post » Pon kwi 12, 2004 15:10

sie zgodza
Kasiu, to naprawde nie jest dobra metoda. Nasza najmlodsza koteczka tez miala problem z siusianiem, nie umiala odnalezc sie w grupie. I byla karcona, jesli zlapalam ja na goracym uczynu- podnoszona za kark do gory + stanowcze "Fe" i " nie wolno". Po za tym duuuuzo pieszczona, poswiecalismy jej mnostwo uwagi, zeby poczula ze jest wazna i kochana.
Przestala :lol:
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Pon kwi 12, 2004 15:12

Oberhexe pisze:Jak znam moje koty, potarcie ich pyszczków o osiusiany materiał zaowocowałoby długotrwałą obrazą, jesli nie czymś gorszym.
Tak kiedyś zrobiła moja prababcia w stosunku do kota mocih dziadków. Od tamtej pory jej pokój musiał być zamknięty, bo ilekroć drzwi były otwarte, kot sadził jej kupę na łóżko. Bardzo jej nie lubił, mimo, że poza tym jednym incydentem nic mu nie zrobiła.


Mnie na szczescie bardzo lubi i lasi sie do mnie nie ucieka a tym bardziej nie sadzi mi kupy na łożko i jestem bardzo szczesliwa ze przestal sikac :)
Obrazek

Kasia84

 
Posty: 224
Od: Sob mar 27, 2004 18:04
Lokalizacja: Warszawa-Ursynow

Post » Pon kwi 12, 2004 15:16

Zgadzam sie, ze kotu nie mozna pozwalac na wszystko, ale ten pomysl z moczeniem pyszczka w jego wlasnym moczu jest zbyt drastyczny.
Jest w tym troche checi upokorzenia zwierzaka, ktory zalazl nam za skore zlatwiajac potrzebe nie tam, gdzie trzeba.
Od razu zareagowalam: troche pokrzyczalam na niego, zapach pracowicie wywabilam, a kotka po kazdym wlasciwym skorzystaniu z kuwetki bardzo chwale i glaszcze, zeby mial pozywtywne skojarzenia z kuwetka.
To taki moj maly sposob.


aga+smoliś+amigo

aga_smolik

 
Posty: 61
Od: Pt mar 05, 2004 20:10
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon kwi 12, 2004 15:18

Zgadzam sie, ze kotu nie mozna pozwalac na wszystko, ale ten pomysl z moczeniem pyszczka w jego wlasnym moczu jest zbyt drastyczny.
Jest w tym troche checi upokorzenia zwierzaka, ktory zalazl nam za skore zlatwiajac potrzebe nie tam, gdzie trzeba.
Moj tez kiedys zrobil siusiu na reprezentacyjnej kanapie. Od razu zareagowalam: troche pokrzyczalam na niego, zapach pracowicie wywabilam, a kotka po kazdym wlasciwym skorzystaniu z kuwetki bardzo chwale i glaszcze, zeby mial pozywtywne skojarzenia z kuwetka.
To taki moj maly sposob.


aga+smoliś+amigo

aga_smolik

 
Posty: 61
Od: Pt mar 05, 2004 20:10
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon kwi 12, 2004 15:18

Przepraszam że piszę OT.
Kasiu, siedzialam osiem lat w jednej ławce z dyslektyczką.
Dzięki swej ciężkiej pracy pisała najlepiej z całej klasy.
Ty masz łatwiej - możesz najpierw wrzucić swoje notki do Worda, on Ci sprawdzi błędy. Widocznie Ci się nie chce.

Zuziu, zgadzam się z Tobą.

Ska

 
Posty: 6073
Od: Sob lut 28, 2004 20:40
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów Górny

Post » Pon kwi 12, 2004 15:25

Oprocz word'a zostaje jeszcze slownik ortograficzny :D , ktory sama mam zawsze blisko komputera, bo jak sie naczytam tego, co inni internauci wypisuja :roll: , to sama przestaje juz miec pewnosc, co jak sie pisze.

aga+smoliś+amigo

aga_smolik

 
Posty: 61
Od: Pt mar 05, 2004 20:10
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon kwi 12, 2004 15:30

A to fakt, ja już też się czasem zastanawiam, co jak się powinno pisac, mimo, że nie miałam z tym raczej problemów.
Zgadzam się ze Ska. Świadomość problemów pozwala na ich unikanie.

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon kwi 12, 2004 15:30

kasiu, dzieki za usuniecie :lol:
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Pon kwi 12, 2004 15:34

Juz po problemie :) usunelam posty tzn je zmienilam :) Nie ma chyba nikogo kto bardziej kocha Toffa ode mnie (oprócz Pan od ktorych go wzielam) i zapewniam ze nigdy bym mu nie zrobila krzywdy! Próbowałam wszystkich metod zamykałam go w moim pokoju z kuwetka i owszem nie robil u mnie na posciel.Głaskalam i chwalilam po zalatwieniu sie w kuwetce,dawalam mu jego ulubione jedzenie jednak on bardzo chcial wyjsc poza moj pokoj i nie zabranialam mu tego gdy zalatwil sie po raz pierwszy bylo najgorzej bo moja mama sie bardzo wkurzyla wtedy dalam mu lekkiego klapsa w pupe i mowilam nie wolno jednak to nie poskutkowalo nastepnego dnia narobil mi na kurtke no i tez mowilam ze nie wolno oczywiscie bez zadnego efektu za trzecim razem zgodnie z rada delikatnie walnelam go gazeta w pupe i rowniez mowilam ze nie wolno i co nic z tego.Mama dzielnie to znosila chociaż teraz wiem ze tylko udawala trzymala to w sobie zeby tylko tata sie nie dowiedzial i nie kazal mi go oddac gdy uslyszalam ta rade postanowilam sprobowac i nie zaluje bo dzieki temu jest dalej ze mna i nie mam tego problemu.Może wam łatwo mowic bo pewnie jestesci starsi i jest wam latwiej nikt nie stoi nad wami i to wy decydujecie o wszystkim i to wy zarabiacie na ich utrzymanie ja jestem uzalezniona od rodzicow i wiem ze jakby sie to powtorzylo to Toffik nie bylby ze mna a ja pograzylabym sie w rozpaczy...
Mozecie miec do mnie pretensje ze tak zrobilam ale ja sama do siebie ich nie mam mysle ze Toffik tez nie!Zastanowcie sie czy troche nie przesadzacie! :)
Obrazek

Kasia84

 
Posty: 224
Od: Sob mar 27, 2004 18:04
Lokalizacja: Warszawa-Ursynow

Post » Pon kwi 12, 2004 15:36

ostatni raz sorry za bledy wiecej ich nie zobaczycie :)
Obrazek

Kasia84

 
Posty: 224
Od: Sob mar 27, 2004 18:04
Lokalizacja: Warszawa-Ursynow

Post » Pon kwi 12, 2004 15:41

I tu Kasiu masz wielka racje, nie mieszkasz calkowicie u siebie, a presja rodzicow i grozba usuniecia zwierzaka z domu to nic przyjemnego :( , znam to z doswiadczenia.
Na szczescie mieszkam juz u siebie :lol: i nikt mi nie robi awantur o psia czy kocia kupke.

aga+smoliś+amigo

aga_smolik

 
Posty: 61
Od: Pt mar 05, 2004 20:10
Lokalizacja: Lublin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 307 gości