ja w razie czego podtrzymuję ofertę stolikową dla Menela
Kya nie dawaj się choróbsku - ten dziad z dołu nie jest wart funta kłaków co dopiero Twojego zdrowia... Nie wiem kiedy zdążyłaś go zbluzgać - o ile nie miałam omamów zdażyłaś spytać "gdzie jest budka menela" i dziad strzelił drzwiami dziamgocząc coś czego nie usłyszałam

Jeśli ktoś tu kogoś znieważył to raczej on Ciebie.
Wyciągnęłam wczoraj historię choroby od dwóch wetów, jeszcze jeden i teczka z papierzyskami Pukuniowymi będzie kompletna

Trochę sie tego nazbierało jakby nie patrzec... Wczoraj w deszczu (oczywiście jak pada to ja parasola nie mam, za to noszę go wiernie przy pięknej pogodzie) urządziłam sobie przebieżkę po wetach - jak się jedzie taksówką to wydaje sie, ze na Chopina nie jest tak daleko - a jak sie idzie na nogach to jednak parę kilometrów jest...

Ale cóż nie będę sie sama rozbijać taksówkami kiedy przyoszczędzic trzeba jak sie da... Jeden wet mi powiedział, że na to badanie tomograficzne we Wrocławiu zwierza trzeba przemycać za pazuchą

Muszę zabrać jakąś szeroką kurtkę....

Ciekawe co wykaże ten tomograf - i gdzie będzie można przeprowadzic ewentualną operacje później - bo ponoć w Szczecinie ciężko. Ale - o ile mnie pamieć nie myli - Usagi cos wspominałaś, że jamnika Twojej znajomej dr Cichocki kroił - i to na kręgosłupie właśnie ? W ogóle każdy wet mi powtarza, że u kota to bardzo rzadka przypadłość - kurczę ze tez Pukunia musi być jednym przypadkiem na tysiąć
