Miałem swój dom. I miałem swoją mamę. I myślałem, że tak już zawsze będzie. Nauczyłem się już trochę sam jeść i wiedziałem, do czego służy kuweta. Ale duzi mnie nie chcieli. Nie wiem, dlaczego
. Pewnego wieczoru wynieśli mnie na ulicę i już po mnie nie wrócili. Bardzo się bałem. Byłem taki malutki. A świat taki duży. Schowałem się pod czymś takim na co duzi mówią auto i płakałem. Znalazła mnie jakaś duża. Zabrała do domu. Miałem nadzieję, że już będzie dobrze. Ale tam był taki dorosły pan kot. I on mnie nie polubił. Więc duża znowu wyniosła mnie na ulicę. Było mi bardzo, bardzo smutno, bałem się. I wtedy znalazła mnie druga duża. Jestem teraz u niej. Jest mi dobrze, ciepło, duża czasem się ze mną bawi, daje mi jeść. Ale podobno muszę znaleźć jakiś inny domek. Wczoraj przyszła inna duża, z takim pudełeczkiem co miga. Mówiła, że robi jakieś zdjęcia. Nie wiem dobrze, co to jest, nigdy nie widziałem. Ona mówiła, że je widać w jakimś komputerze. Komputera też nie widziałem
. Ale podobno komputer ma mi pomóc znaleźć domek taki już na zawsze. Więc chyba dobry jest ten pan komputer.Misiaczek opowiedział swoją prawdziwą historię. W tej chwili jest bezpieczny u mojej kuzynki. ale z różnych przyczyn to jest tylko dom tymczasowy. Pilnie poszukujemy stałego.
Misiaczek ma prawdopodobnie nieco ponad dwa miesiące.
Tutaj proszę, jest jego portrecik:

Prawda, że piękny chłopczyk
Tutaj Misiaczek udowadnia, że kuwetka nie jest mu obca

:

A tutaj, że potrafi pięknie jeść:

Misiaczek ma pięknie umaszczony także brzuszek

:
I w ogóle jest super chłopakiem, który uszczęśliwi domek, który go pokocha

:

Misiaczek przebywa w Gdańsku.