» Pon lis 02, 2009 11:10
Re: Mój Pięciokot cz.10 Lion - śpij, maleńki.:(
Obserwuję je i tak - manii dostałam jakiejś. Skarpeciara kichnęła a mnie... Histeria, cholera! Jakby kot nie miał prawa kichnąć... Wszystkie maluchy normalnie dziś jadły, normalnie się bawiły, teraz śpią ale to też normalne o tej porze. Żadnych niepokojących objawów.
NIe, nie będę robić sekcji - chcę zamknąć temat zanim mnie rozwali. Pochować malucha i pozwolić mu ostatecznie odejść.
Muszę zająć się resztą kociarni - karmić, sprzątać, czesać, szukać domków dla czwórki maleństw. Musze być "na chodzie" - wybaczcie, Dziewczyny, ale "grzebiąc" się w śmierci Liona ja się pogrzebię psychicznie a na to mnie po prostu nie stać jeśli chcę pomóc tym które żyją i nie zaniedbać rezydentów. Muszę zewrzeć doopę i... Cholera, muszę. Idę do sklepu - mięcho się kończy.