Moje nerkowe serduszko [']

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto paź 27, 2009 8:41 Re: Moje nerkowe serduszko - zdecydowanie pod wozem...

Jestem ....
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27189
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Wto paź 27, 2009 9:57 Re: Moje nerkowe serduszko - zdecydowanie pod wozem...

Trzymaj się dzielnie. Nie wiem co powiedzieć.
Fundacja Pomocy Zwierzętom Kłębek KRS: 0000449181

Jarka

Avatar użytkownika
 
Posty: 11842
Od: Czw kwi 10, 2008 16:43
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro paź 28, 2009 12:49 Re: Moje nerkowe serduszko - zdecydowanie pod wozem...

Bardzo Wam dziękuję.

Jest źle, nawet bardzo, ale jest też dziwnie.
Źle ponieważ Kicia jest tak słaba, że prawie nie ma siły chodzić ani siedzieć.

Ale do kuwetki chodzi sama, załatwia obie potrzeby bez zarzutu.
Pije malutko - najpierw musi zawsze zbić fontanne, ale potem się trochę z niej napije.

Jak weźmie się ją na ręce to pomiaukuje i się wtula, ale leżeć razem nie chce, woli sama.

Dziwnie bo: no kurczę, jej zachowanie nie jest wcale podobne do zachownia kota zatrutego mocznikiem, któremu nawala psycha. Płacz nocny był jednorazowy. Próba przejścia na drugą stronę lustra okazała się próbą dostania się do szafy, która znajduje się za tym lustrem. To jest najciemniejsze miejsce w domu gdzie znajdują się tylko kurtki i buty wyjściowe - zdecydowanie nie miejsce dla kota, ale cóż - czego się nie robi dla - więc sprzątnęłam w środku tak, żeby móc jej tam zrobić legowisko - kolejny stopień w dół - nowe miejsce do spania. Nie wiem, czy to poszukiwanie tej ciemnej norki, w której można odejsć, czy też poszukiwanie izolacji i spokoju, ale w drugim przypadku ona od nas nie ucieka, co chwilę sprawdza, czy jesteśmy, nie ma siły ale przychodzi i zagląda czy jestem w pokoju. Nie zawiesza się, nie plączą jej się łapki, nie wyje, nawet oczu nie ma zamglonych.

Z drugiej strony zawsze miałam kota- anioła, może teraz jak anioł odchodzi

Mimo wszystko czekam na posiew moczu, aby zobaczyć, jak wygląda walka z E.coli.
Czy to pogorszenie to rzeczywiście wina poziomu mocznika, czy może walki z zakażeniem?
Analizuję też biochemię. Jeśli mam wzrost znaczny poziomu Alatu, po podaniu antybiotyku, czyli wątroba dostała "w kość" pomimo leków osłonowych, a mocznik jest w końcu "produktem" wątroby, to czy ten skok w górę jego poziomu nie jest z tym powiązany. Czy w takim wypadku mogłoby trochę pomóc podanie Ornipuralu?
Sód udało się zbic w dół. fosfor nadal wysoki, wapń trochę spadł - też wysoki, ale stosunek jednego do drugiego wynosi 1,14:1. Wysoki poziom zelaza także powinien ograniczyć poziom fosforu (zarówno glin, żelazo i magnez ograniczają poziom fosforu),a to się nie zgadza - zagadka.
Niepokojący jest wysoki poziom glukozy - z czym wczesniej nie było problemu, jego wysoki poziom we krwi dodatkowo mógł dowalić w nerki, albo też mamy białkomocz, co się dopiero okaze z badania moczu.

Nic mi się nie zgadza, coś mi umyka, a przez to nie wiem, czy moge jej jeszcze jakoś pomóc, czy też pozostaje mi tylko pomóc jej odejść

Normalnie po kawałku umieram razem z nią

koconek

 
Posty: 2586
Od: Sob sie 08, 2009 15:41
Lokalizacja: koconkowo

Post » Śro paź 28, 2009 12:53 Re: Moje nerkowe serduszko - zdecydowanie pod wozem...

Aniu jak potrzebujesz ornipural to mam.

Tak bardzo wiem co przezywasz. Chcialabym nie wiedziec....ale wiem. Dokladnie ponad rok temu umarlam na tysiac mozliwych sposobow z moim ukochanym kotem.....


Aniu jestem bo tylko tyle moge...trzymaj sie.
Jestem w kropce....... zgadnij w której
Obrazek

aga9955

Avatar użytkownika
 
Posty: 15462
Od: Czw sie 14, 2008 18:51
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro paź 28, 2009 12:56 Re: Moje nerkowe serduszko - zdecydowanie pod wozem...

Aga jesli możesz to przytrzymaj dla mnie przez chwilę ten Ornipural.
Jestem w trakcie konsultacji, czy jest sens podania.

koconek

 
Posty: 2586
Od: Sob sie 08, 2009 15:41
Lokalizacja: koconkowo

Post » Śro paź 28, 2009 13:03 Re: Moje nerkowe serduszko - zdecydowanie pod wozem...

koconek pisze:Aga jesli możesz to przytrzymaj dla mnie przez chwilę ten Ornipural.
Jestem w trakcie konsultacji, czy jest sens podania.

Mam w lodowce. Czekam na znak ze potrzebujesz.

Duzo glaskow dla slicznotki. Szepnij jej do uszka ze ciocia Aga ja pozdrawia.
Jestem w kropce....... zgadnij w której
Obrazek

aga9955

Avatar użytkownika
 
Posty: 15462
Od: Czw sie 14, 2008 18:51
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro paź 28, 2009 13:05 Re: Moje nerkowe serduszko - zdecydowanie pod wozem...

:kotek:

koconek

 
Posty: 2586
Od: Sob sie 08, 2009 15:41
Lokalizacja: koconkowo

Post » Śro paź 28, 2009 18:55 Re: Moje nerkowe serduszko - zdecydowanie pod wozem...

Koconku, trzymajcie sie :ok:
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw paź 29, 2009 0:03 Re: Moje nerkowe serduszko - zdecydowanie pod wozem...

Jestem z Wami.
Obrazek

Afatima

 
Posty: 5738
Od: Nie mar 02, 2008 12:33
Lokalizacja: Warszawa - Natolin

Post » Czw paź 29, 2009 1:52 Re: Moje nerkowe serduszko - zdecydowanie pod wozem...

Osłabienie nie jest jeszcze cierpieniem, które tylko eutanazja rozwiąże. Przy pnn to stan normalny poniekąd, organizm z czasem do wyższych wartości mocznika się przyzwyczaja. Podobnie z anemią można funkcjonować.
Nie trać nadziei.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15238
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Czw paź 29, 2009 11:33 Re: Moje nerkowe serduszko - zdecydowanie pod wozem...

Aga dzięki za Ornipural, ale nie mogę go podać.

koconek

 
Posty: 2586
Od: Sob sie 08, 2009 15:41
Lokalizacja: koconkowo

Post » Czw paź 29, 2009 11:33 Re: Moje nerkowe serduszko - zdecydowanie pod wozem...

Dziewczyny, dzięki za wsparcie :1luvu:

koconek

 
Posty: 2586
Od: Sob sie 08, 2009 15:41
Lokalizacja: koconkowo

Post » Czw paź 29, 2009 11:43 Re: Moje nerkowe serduszko - zdecydowanie pod wozem...

Mziel nie mówimy o osłabieniu, ale o stanie, gdy kot nie jest w stanie podnieść się z poduszki, na której leży. I nie można tego przypisywać poziomowi potasu, bo w zeszłym tygodniu, gdy miała pobieraną krew do badania, a więc wtedy, gdy ten poziom był niski, tak się nie zachowywała.

Wszyscy wiedzą, że bedę walczyć jesli tylko jest szansa i kot nie cierpi.

Coż, leżymy już na ostatnim stopniu, i wiem, że ona raczej nie będzie miała siły z niego spełznąć, że będę musiała ją znieść na dół.

Ostatnią szansą jest teraz - tak, jak myślałam, zwiększenie ilości podawanych kroplówek i podanie lespewetu. Zrobię to dziś, zrobię to jutro, ale widzę jaka ona jest zmeczona i czuje, bo przecież nigdy nie bedę mieć tej pewności, ale czuję, że ona ma już dość, że się poddała, jej jest już wszystko jedno nawet jak podaję jej tabletki. A przecież nie chodzi tylko o cierpienie fizyczne.

Nikt jej bardziej ode mnie nie kocha.

koconek

 
Posty: 2586
Od: Sob sie 08, 2009 15:41
Lokalizacja: koconkowo

Post » Czw paź 29, 2009 14:36 Re: Moje nerkowe serduszko - zdecydowanie pod wozem...

Nikt jej bardziej ode mnie nie kocha.[/quote]

Koconku kochany, księżniczko piękna kociu - serce się kraje.
Koconku, może będziecie miały szczęście i kota po prostu zaśnie sama?

bozennak

 
Posty: 501
Od: Pt sie 07, 2009 22:49
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt paź 30, 2009 1:23 Re: Moje nerkowe serduszko - zdecydowanie pod wozem...

:cry:

muac

 
Posty: 2517
Od: Pt gru 12, 2008 19:53

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, Paula05, puszatek i 99 gości