CoolCaty pisze:Ponieważ śmierć burasi, która przyjechała od Was do mnie nie zrobiła na nikim tu wrażenia i nie wywołała żadnej reakcji, to z pewnością tez na nikim nie zrobi wrażenia, ze dwójka maluchów, zaszczepionych i odrobaczonych jest już w nowych domkach stałych.
Przepraszam za ton wypowiedzi, ale naprawdę jest dla mnie ogromnym szokiem to, ze nie ma żadnego zainteresowania kotami, które przyjechały do mnie.
Za swój obowiązek uważam poinformowanie o zmianie statutu kociaków osoby od których przyjechały i dlatego tu piszę. Oczekiwałam również zaintersowania w drugą stronę. Przykre.
Rozumiem Twoje rozgoryczenie. Ja jestem koleżanką Kaliny i tylko podczytuję ten wątek, bo nie jestem w stanie fizycznie wspierać Kaliny i Doroty przy tych kotach. Twój post o śmierci kotki pojawił się wczoraj wieczorem i jestem przekonana, że jak ktoś go przeczytał, to się przejął. Myslę, że niektóre z dziewczyn, a zwłaszcza bardzo zajęta Kalina po prostu nie przeczytały go jeszcze i stąd brak reakcji. To nie jest tak, że nikt się nie interesuje tymi kotami. Ja myślę, że dziewczyny są pewne, że te koty są w dobrych rękach i skupiły się teraz na kibicowaniu w walce o życie Sylwka, który o mały włos nie zszedł z tego świata. Nie gniewaj się już...Teraz tyle się dzieje, że trudno to ogarnąć, zwłaszcza Kalinie, która ostatnio większość każdego dnia spędzała w podróży do Warszawy i z powrotem.
Zrobiłaś wspaniałą rzecz dla tych kotów, dziękuję Ci w ich imieniu. Przykro mi, że patrzyłaś na śmierć tej kotki i nie mogłaś jej pomóc. Wiem, jakie to bolesne
Dziękuję Ci za cudowną informację o tym, że dwójka kociąt znalazła domy stałe.