KUTNO... pomoc potrzebna ciągle...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon paź 12, 2009 12:39 Re: KUTNO... pomoc potrzebna ciągle...

Tiris pisze:No i co tam Sabinko u Ciebie?

Ja tu zaglądam...tylko, że należę do tych bardziej czytających niż piszących :)


Bardzo mi miło, że zaglądasz na mój wątek. Bo czasami myślę, że jestem tu sama i tak jakoś się robi smutno.
I wtedy też nie chce mi się pisać. Ale przychodzi refleksja, że jednak chyba warto.
:)
Obrazek ObrazekObrazek

Bo kto nie był ni razu człowiekiem
Temu człowiek nie pomoże.

A.Mickiewicz

Sabinka

 
Posty: 1184
Od: Pt sie 08, 2008 16:36
Lokalizacja: Tomaszów Maz.

Post » Pon paź 12, 2009 12:48 Re: KUTNO... pomoc potrzebna ciągle...

Obrazek

Moje drogie ukochane Punio[*]
Odeszło na mocznicę trzy lata temu.
Obrazek ObrazekObrazek

Bo kto nie był ni razu człowiekiem
Temu człowiek nie pomoże.

A.Mickiewicz

Sabinka

 
Posty: 1184
Od: Pt sie 08, 2008 16:36
Lokalizacja: Tomaszów Maz.

Post » Pon paź 12, 2009 13:38 Re: KUTNO... pomoc potrzebna ciągle...

majka2006 pisze:witaj Sabinko :)

ten swierzb jest niepokojacy i z tego co slyszalam bardzo zarazliwy, musisz uwazac.
dawno juz nie robilam bazarku dla Was, czas powrocic do tych praktyk, moze w ten sposob uda sie zebrac jakies finanse na leczenie Twoich futerek. bo u mnie z kasa na razie krucho, dlugo bylam bez pracy jak wiesz :(
jednak niezaleznie jak to pomoge Wam, nie martw sie Sabinko :ok:

Kochana Majko.
Bardzo dziękuję Ci za każdą pomoc jaką od Ciebie otrzymałam i jeszcze otrzymam. :oops:
Jest ciężko wiem, bo ten sam problem jest i u mnie. Ale jakoś muszę dać sobie radę.
Jak to mówią "jeszcze nigdy nie było, żeby jakoś nie było"
A tak poza tym to moje domowe koteczki są wciąż w trakcie leczenia. Właśnie mija już trzeci tydzień ich chorowania. Z sześciu moich kotów chorują trzy. Bardzo to kłopotliwe niestety. Dobrze, że jest Basia która mnie podwiezie do weta ze wszystkimi trzema i nie muszę jeździć autobusem z każdym z osobna.
Zresztą nie wyobrażam sobie jazdy ze swoją Tosiunią ważącą ponad osiem kilo.
W transporter, który mam się nie mieści, z torby ucieka, a na ręku nie za bardzo z nią wygodnie bo wpija sie pazurkami tak mocno, że moje plecy wyglądają mocno dwuznacznie.
Kajtek mój ostatni nabytek wciąż walczy z zapaleniem dziąseł. Nadto wyrastają mu stałe zęby obok mlecznych i nie wiadomo czy nie skończy się na usunięciu tych, które wyjśc nie chcą a powinny.
Skończyłam również leczenie Czarnuszka mojego podopiecznego. Tak bardzo był chory, że nie mógł normalnie oddychać i jeść.
Na szczęście ponieważ Czarnuszek bardzo lubi polędwiczki, to w nich właśnie przemycałam antybiotyk i kocio wyzdrowiało.
Wogóle ten rok upływa mi pod znakiem chorób u futerek. A to niestety kosztuje, ale co zrobić przecież na to nie ma rady. :(
Obrazek ObrazekObrazek

Bo kto nie był ni razu człowiekiem
Temu człowiek nie pomoże.

A.Mickiewicz

Sabinka

 
Posty: 1184
Od: Pt sie 08, 2008 16:36
Lokalizacja: Tomaszów Maz.

Post » Pon paź 19, 2009 7:42 Re: KUTNO... pomoc potrzebna ciągle...

witaj Sabinko,
nie wiem co sie dzieje, ale od dluzszego czasu w ogólne nie mogłam sie na miau zalogować, bardzo mi przykro z tego powodu, bo z bazarkiem nie mogłam ruszyć :oops: no ale mam nadzieję, że teraz bedzie lepiej.
z przyjemnością czytam wszelkie wiadomości o kutnowskich kociakach i trzymam ogromne kciuki za Wasze zdrowie :ok:

majka2006

 
Posty: 858
Od: Śro paź 15, 2008 8:19
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 19, 2009 22:58 Re: KUTNO... pomoc potrzebna ciągle...

Obrazek
Tak obecnie wygląda mój mały Kajtek. Chwila spokoju kiedy Kajetan odpoczywa po trudach bitwy ze szczotką.
A wogóle najulubieńszym miejscem odpoczynku dla Kajtka jest kuweta.

Obrazek

Antoninka w zaborczym uścisku z Lucynką.
Obrazek ObrazekObrazek

Bo kto nie był ni razu człowiekiem
Temu człowiek nie pomoże.

A.Mickiewicz

Sabinka

 
Posty: 1184
Od: Pt sie 08, 2008 16:36
Lokalizacja: Tomaszów Maz.

Post » Wto paź 20, 2009 0:00 Re: KUTNO... pomoc potrzebna ciągle...

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Puszunio.
Znamy się z Puszuniem od około dwóch miesięcy. Myślę, że był czyimś kotem i może się zgubił. Jest przyjacielski, pozwala się głaskać, głośno domaga się jedzenia. Któregoś dnia Puszunio skacze w trawie i coś goni. Myślę pewnie gania za liściem. A to była mała myszka. I zrobiło mi się żal myszy, bo tak sobie popiskiwała. Jaki był finał... nie wiem.

ObrazekObrazek
Filipek jest przeuroczym kotem. Najprawdopodobniej syn Sary. W ubiegłym roku przychodziły razem na karmienie. Obecnie Filipek bytuje w innym miejscu. Ma około roku. Chodzi za mną jak niegdyś Maciuś[*].

Obrazek
Obrazek
Dzieci Sary z tegorocznego miotu. Mają około pół roku. Sara już dawno je odrzuciła i wręcz odpycha je od jedzenia. Ponieważ koteczki są bardzo płochliwe jak na razie nie udało mi się ustalić płci. Ale mam wrażenie, że ten pierwszy kociak to samiec a drugi to chyba kotka, bo jakoś tak mi się widzi jakby jej rósł brzuszek. Obydwa kociaki śpią w kartonie. Noce teraz zimne i bardzo się martwię o nie. Zresztą na koteczkę będę musiała zapolować. No i na to drugie kocio też bo jest chore.

Dołączył też do moich podopiecznych duży, rudy kocur. Na razie jest zbyt płochliwy. Każdy ruch mojej ręki jest dla niego powodem do ucieczki. Ale najwięcej w porze karmienia jest czarnych futerek równie szybkich do ucieczki jak rudzielec.
Ostatnio zginęła Świergotka. Nie było jej ponad tydzień. Gdzie była trudno powiedzieć. Co prawda jak to Świergotka nagadała mi natrajlowała gdzie była, ale ponieważ domagała się również głasków i mizianek nie usłyszałam gdzie to bywała. W każdym bądź razie Świergotka lubi nocne spacery. Ostatnio spotkałam ją o północy. Siedziała sobie na drzewie i tak mnie wystraszyła bo raptownie zeskoczyła mi pod same nogi, no ale potem odprowadziła mnie do domu.

Pogoda zdurniała do reszty. Nie pamiętam żeby kiedy w październiku było tak zimno. Ciężki czas dla kociastych. Oby udało się go przetrwać bez większych przygód.
No i tak smutne historie przeplatają się z wesołymi. Kwintesencja życia.
Obrazek ObrazekObrazek

Bo kto nie był ni razu człowiekiem
Temu człowiek nie pomoże.

A.Mickiewicz

Sabinka

 
Posty: 1184
Od: Pt sie 08, 2008 16:36
Lokalizacja: Tomaszów Maz.

Post » Wto paź 20, 2009 0:12 Re: KUTNO... pomoc potrzebna ciągle...

majka2006 pisze:witaj Sabinko,
nie wiem co sie dzieje, ale od dluzszego czasu w ogólne nie mogłam sie na miau zalogować, bardzo mi przykro z tego powodu, bo z bazarkiem nie mogłam ruszyć :oops: no ale mam nadzieję, że teraz bedzie lepiej.
z przyjemnością czytam wszelkie wiadomości o kutnowskich kociakach i trzymam ogromne kciuki za Wasze zdrowie :ok:

Wielkie dzięki za kciuki i za odwiedziny na wątku. Jak dobrze, że jesteś z nami. :D
Obrazek ObrazekObrazek

Bo kto nie był ni razu człowiekiem
Temu człowiek nie pomoże.

A.Mickiewicz

Sabinka

 
Posty: 1184
Od: Pt sie 08, 2008 16:36
Lokalizacja: Tomaszów Maz.

Post » Śro paź 21, 2009 0:13 Re: KUTNO... pomoc potrzebna ciągle...

Dzisiaj o dziwo rudy kocurek pozwolił się pogłaskać. Zawsze uciekał widząc mnie, a teraz nabrał tyle ufności, że mogłam z nim zawrzeć bliższą znajomość. W takim razie może uda mi się zrobic mu fotkę. :lol:

Niestety dziś znowu znalazłam martwego kociaka na parkingu. Ewidentnie był potrącony przez samochód. To już trzeci w tym miesiącu. Wybrałam się więc znowu ze szpadlem i go pochowałam. To był jeden z moich podopiecznych. Musiałam tak zrobić, bo inaczej leżałby ze dwa tygodnie zanim ktoś by go sprzątnął. Jestem tak zła na tych cholernych kierowców, że chyba bym ich wystrzeliła w kosmos bez szansy powrotu.
Właśnie niedawno wygarnęłam jakiemuś dupkowi za wielką chęć przejechania mojej Milki. Miał szczęście, że mu się to nie udało, ale zdjęcie z numerem rejestracyjnym na wszelki wypadek zrobiłam. :evil:
Obrazek ObrazekObrazek

Bo kto nie był ni razu człowiekiem
Temu człowiek nie pomoże.

A.Mickiewicz

Sabinka

 
Posty: 1184
Od: Pt sie 08, 2008 16:36
Lokalizacja: Tomaszów Maz.

Post » Śro paź 21, 2009 20:46 Re: KUTNO... pomoc potrzebna ciągle...

No i Sara przyprowadziła swoje następne maluchy. :evil:
Jak na razie widziałam dwa. Jedno całe czarne, przemknęło obok mnie z szybkością błyskawicy. Drugie przyprowadziła potem. Jest szaro białe jak Sara. Bardzo kocio płakało, bo matka je zostawiła żeby odciągnąć mnie od niego i było same w gęstych krzakach.

Dziś spróbuję odłapać dwa z poprzedniego miotu, te które śpią w kartonie. Jedno z nich jest bardzo chore, ciężko oddycha. Muszę mu pomóc. I mam wielką nadzieję, że mi się uda.
Obrazek ObrazekObrazek

Bo kto nie był ni razu człowiekiem
Temu człowiek nie pomoże.

A.Mickiewicz

Sabinka

 
Posty: 1184
Od: Pt sie 08, 2008 16:36
Lokalizacja: Tomaszów Maz.

Post » Czw paź 22, 2009 8:03 Re: KUTNO... pomoc potrzebna ciągle...

witaj Sabinko,
pozwoliłam sobie wystartowac z bazarkiem dla Was
viewtopic.php?f=20&t=102165
mam nadzieję, że forumowicze nam pomogą :D

smutne te wiadomości, jedno kocio zabite, drugie jakis palant próbował przejechać.. co za dziwni ludzie :?
mam nadzieję, że udało ci sie wyłapac te 2 starsze kociaki Sary, z niecierpliowścią czekam na info o akcji :kotek:

majka2006

 
Posty: 858
Od: Śro paź 15, 2008 8:19
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt paź 23, 2009 11:56 Re: KUTNO... pomoc potrzebna ciągle...

Piękne dzięki za bazarek Majko. Jestem Ci wdzięczna nie tylko za bazarek, ale przede wszystkim za to, że jesteś z nami :1luvu:
Niestety starszych kociaków Sary nie odłapałam. Owszem weszły do klatki, ale coś im nie pasowało i mimo iż czekałam ponad trzy godziny do drugiej w nocy nie udało się.
Ale mam młodsze miesięczne kocio, też dziecko Sary z ostatniego miotu. Tego dnia wcześniej byłam z jedzeniem u kociaków. No i widziałam jak Sara prowadziła malucha do miejsca karmienia. Było biało szare i ćwierkało z przerażenia. Myślę sobie, że kotka uczy już dzieci samodzielności. A tymczasem kiedy przyszłam o jedenastej w nocy to kocio było w kartonie razem ze starszą dwójką. Oczywiście wszystkie czmychnęły w krzaki. Za jakąś godzinę pojawiło się małe i udało mi się je złapać.

Mało tego o pierwszej w nocy pojawiły się dwa psy wilczur i jakiś podobny do buldoga. W każdym razie miałam duszę na ramieniu bo gnały w moją stronę z groźnym warczeniem. Udało mi się je odpędzić, ale strach pozostał.
Malucha zaniosłam do mieszkania i wróciłam po klatkę, a w tym czasie pieski sobie buszowały, wyjadły resztę karmy, nawet wyczyściły klatkę z jedzenia. Nie podeszłam aż nie odeszły, ale kotów już nie było. Gdybym nie zabrała kociaka to psy by go rozszarpały. Starsze na szczęście uciekły.
Maluszek to koteczka.Tylne łapki wyglądają okropnie. Jedna złamana w stawie skokowym, krwiaki, więzadło na wierzchu, martwica skóry, złamany ogonek. :cry:
Byliśmy wczoraj u weta. Zaraz jedziemy znowu.
Obrazek ObrazekObrazek

Bo kto nie był ni razu człowiekiem
Temu człowiek nie pomoże.

A.Mickiewicz

Sabinka

 
Posty: 1184
Od: Pt sie 08, 2008 16:36
Lokalizacja: Tomaszów Maz.

Post » Pt paź 23, 2009 12:01 Re: KUTNO... pomoc potrzebna ciągle...

przerażające te wiadomości :( czyżby koteczkę ktoś celowo tak poturbował? to są poważne uszkodzenia przecież :( i jeszcze te psy... :(
trzymaj się Sabinko !!!

majka2006

 
Posty: 858
Od: Śro paź 15, 2008 8:19
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 26, 2009 2:51 Re: KUTNO... pomoc potrzebna ciągle...

I jak tam ta malucha?

Tiris

 
Posty: 2490
Od: Pon paź 16, 2006 0:38
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro lis 04, 2009 22:58 Re: KUTNO... pomoc potrzebna ciągle...

Znowu mam jakieś kłopoty z kompem. Trafia mnie już nie powiem co :evil:
Jutro będzie znajomy informatyk to zobaczy co się z nim dzieje.
Przecież muszę umieścić fotki Pusi.
A malutka robi się jak kluseczka. Biegam z nią co drugi dzień na zmianę opatrunków. Łapki wyglądają okropnie choć wet powiada, że wyglądają już o niebo lepiej.
Jeden paluszek jest niestety amputowany. Niepokoi mnie,że Pusia chodzi na trzech łapkach. Tę jedną chorą trzyma w powietrzu. Wet mówi, że nic się nie dzieje złego, ale ja nie dowierzam. Bez powodu chyba ta łapkka nie jest używana, zwłaszcza że do tej pory Pusia chodziła mimo tych opatrunków na wszystkich czterech.
Obrazek ObrazekObrazek

Bo kto nie był ni razu człowiekiem
Temu człowiek nie pomoże.

A.Mickiewicz

Sabinka

 
Posty: 1184
Od: Pt sie 08, 2008 16:36
Lokalizacja: Tomaszów Maz.

Post » Śro lis 04, 2009 23:49 Re: KUTNO... pomoc potrzebna ciągle...

pewnie boli ja ranka po amputowanym paluszki, lecz mysle, ze szybko przywyknie do jego braku, jeszcze bedzie śmigać na 4 łapkach tak ze jej nie dogonisz :)

majka2006

 
Posty: 858
Od: Śro paź 15, 2008 8:19
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1431 gości