Sorki, że piszę tutaj, ale może ktoś mógłby zaopiekować się takim ślicznym kocurkiem bez łapki? Kocio jest u Ań w lecznicy. Ktoś podrzucił go pod drzwi mojej 90-letniej sąsiadki, zadzwonił do drzwi, a gdy pani otworzyła - do mieszkania wbiegł jej kotek a na wycieraczce znalazła reklamówkę z 2 kisielami i 2 zupkami winiary
Kot ma ok 2-3 lata, jest milutki, kiepsko chodzi bo kikutek jest chyba za długi...
Może ktoś mógłby się nim zaopiekować... Zabrać go choćby do domu tymczasowego...
Ja go do siebie zabrać nie mogę... Moja Miki jest tak zestresowana, że nie mogę jej już bardziej narażać... Mały kociak w domu to dla niej i tak wyzwanie...


