Kotków 7. Charliś[*] - POŻEGNANIE:(( s.102

najnowsza wiadomosc z nowego domu Choeuni

Kotecka weszla na kolana swojej nowej Pani i mruczy

znaczy, Pancia zostala zaakceptowana:)
ciesze sie bardzo

milo bylo patrzec, jak koteczka zwiedza nowy dom i uznaje go za swoj, moglabym tak stac i patrzec pol nocy, no ale juz i tak moje potwory mnie zwymyslaly,o ktorrrej to sie do domu wraca

Chloe pozdrawia, kolejne kocie doniesienia beda, takze w kwestii kuwetkowej, ale tu, jak Anka pisala, wszystko z domkiem omowione... oby bylo jak najlepiej, i nowym zakoconym ludziom i koteczce

super...myślę, że kuwetka zostanie w końcu zaakceptowana - kot w centrum uwagi, to i się ułoży. Trzymam kciuki :ok:

wszystkiego dobrego dla Dużej i Chlouni :kotek:

kicia się na pewno poczuje bezpieczna i w centrum uwagi jako jedynaczka i będzie dobrze.

No... narazie najpierw nalała w przedpokoju na wykładzinę, a potem do wanny :roll:

Mam nadzieję, że duzi nie zwątpią.
Podpowiadam im co u mnie pomagało jako tako zlokalizować to siuranie.

Co u mojej Gejbi? Hę?

Choluniu, błagam cię! Moja Zośka, która też chciałaby być jedynaczką :roll:

z początku sikała do wanny....prosto w "spuścik"....ale ja z nią poważnie porozmawiałam, że jak chce zostać to musi tolerować innych futrzastych, no i ona z bólem serca ale wiedziała, że to co jej mówię to poważna sprawa, no i teraz tylko czasem leje do wanny, robiąc przy tym minę no wiesz przecież, że lubię jak jest czyściutko...

Dorota pisze:Co u mojej Gejbi? Hę?

Gabi przesyła cioteczce buziaczki :1luvu:

Jest trochę zdezorientowana, bo do tej pory jadała w klatce w dużym pokoju (coby Kajtka nie pchała się do miski), a teraz klatkę zamieszkała jakaś czarna przybłęda

i duża eksmitowała Gabunię na jedzonko do klatki króleczej. ale jako że jedzonko jest, Gabi jest gotowa wybaczyć :wink:

Wieści od Chlouni od 22 godzin nie miałam. Czekam z drżeniem serca.

Charliś dokonał przed chwilą karkołomnego wyczynu

. Jadł pod piecem zastawiony walizką też ze względu na Kajtkę. Normalnie po jedzeniu walizkę po prostu odstawiam. A tym razem zanim zdążyłam odstawić, Charliś jakimś cudem przez tą walizkę przelazł. Trzeba pamiętać, że jego tylne łapki ostatnio praktycznie pardziej przeszkadzają niż pomagają, zwłaszcza jedna.