H&M - Hugo i Meo część chyba 4

kinga w. pisze:To ja się chyba już cieszę! On panuje nad tym! I pęcherz zachowuje się prawidłowo.

No pewnie!!!!

Wcześniej wolałam się nie cieszyć bo z Kłaczkiem to tak pijanym tropem chodziło - jak się cos poprawiło to zaraz potem sypał się na dobre. Ale teraz to wygląda na duży krok do przodu! :lol:

cześc wybredne i pastowane :mrgreen:

U nas zapalenie kupy u Hugcia już minęło. Wczoraj dostał znowu bonusik "parafinowy" :twisted:

i dzisiaj był wynik w kuwecie, choć nie-poparafinowy - wyglądał normalnie. Zdziwiło mnie to, bo po podaniu 20 ml oleju pownien być bardziej ... eee... spektakularny :roll:

. Z apetytem średnio - nie wiem, czy to nie sprawa gardła, bo matka wypuszczała Hugcia na balkon :evil:

.

Meonik jutro idzie oddać krew i przy okazji zrobimy mu manicure. Bardzo jestem ciekawa, jakie będą wyniki nerkowe.

Beda dobre, trzymam kciuki :ok:

Witaj Marcelibu popołudniową porą :wink:

Myślisz że wypuszczanie kociastego na balkon może skutkować jakimś przeziębieniem ?
U nas panny codziennie przesiadują na balkonie i jakoś nie widać po nich niczego niepokojącego , jedynym objawem wskazującym na nastanie chłodów jest zostawianie przez nie większości urobku w kuwecie stojącej w mieszkaniu a nie tej balkonowej , widać i im doopki marzną :lol:

Wygłaskaj chłopaków :wink:

Hugcio łapie przeziębienia z powietrza. Już kilka razy miał zawalone gardło, nie jadł, a ja szukałam powodu. On jakiś, kurcze, delikatny jest :roll:

.

Wczoraj mnie tak zmotywował, że poleciałam o godz. 20 kupić mu jego ukochane "uszy", tzn. chrupki hairball Whiskasa. One oczywiście nie działają na zakłaczenie, pamiętając ostatnio wyrzygane przez Hugcia pawie kłakowe, kiedy to te chrupki jadł regularnie i w dużych ilościach, ale on je bardzo lubi. No tak miauczał... :evil:

.