Koty - Szczecin - Prosimy o Wsparcie

Hop popołudniowy

Trzymam kciuki...Niewiele mogę pomóc, a raczej wcale...

Kurde ;/ Na brak żarcia czy pieniędzy coś można próbować poradzić, ale na pogodę?? ;/ Szkoda, że akurat teraz tak długo utrzymują się te cholerne, północno-zachodnie wiatry ;/ Opady tak nie przeszkadzają, jak ta woda wpychana z Bałtyku do Odry... ;/ :evil:

witam

tak pogoda jest straszna
mnie sie naprawde serce kroi jak sobie pomysle o tych biednych zwierzakach,ktore zywotuja na dworze
wszystkich mi strasznie szkoda

p.Izo jak sytuacja wyglada u pani :roll:

juz doczytalam wiadomosci

matko jedyna

dopiero w piatek ma sie zaczac stabilizowac w Szczecinie-bynajmniej tak pisza

Dzwoniłam do kapitanatu, już kiedyś z siebie tam idiotkę zrobiłam, ale na razie nie są optymistami :/ Wysoki poziom może się utrzymać... Trzymajmy kciuki za pogodę...

JEST POWÓDŻ. WSZYSTKO POD WODA.WSZYSTKO ZALANE PO KOLANA I WYŻEJ. WSZYSTKO.MOJE DZIAŁKI TEŻ. NIE DOTRĘ Z JEDZENIEM DO KOCIAKÓW. NIGDZIE.WRACAM Z TERENU OPUSZCZONYCH DZIAŁEK.JEST TAK ŻE BRAK MI SŁÓW. SAME ZOBACZYCIE NA ZDJECIACH.MALUSZKI JEŚLI SĄ TO SIE POTOPIŁY.ZNALAZŁAM Z KARMICIELKĄ KILKA DOROSŁYCH. POMOGLI NAM PRACOWNICY DOTRZEĆ DO NICH Z JEDZENIEM.WOZIDŁEM.WSZYSTKO MOKRE. SPODNIE PO ŁYDKI.DWA MALUCHY URATOWANE. JEDEN PŁAKAŁ NA DRZEWIE, DRUGI PLYWAŁ NA STYROPIASNIE OBOK SWOJEJ BUDKI.NIE MAM JAK WEJŚĆ NA OPUSZCZONE DZIAŁKI GDZIE KARMIĘ.NIE MA MOZLIWOŚCI. JUTRO PAN GRZEGORZ GŁÓWNY KIEROWNIK ROBÓT OBIECAŁ WJECHAĆ Z NAMI WOZIDŁEM.TO ON ODWÓZŁ NAS Z URATOWANYMI MALUCHAMI DO DOMU, GDYBY NIE TA POMOC.........NIE MAM SŁOW. NIE MAM PO CO JECHAĆ NA MOJA DZIAŁKE.NIE MAM PO CO.......

WODA PODNOSI SIE Z GODZINY NA GODZINĘ. WSZYSTKO WYLEWA.WSZYSTKO. PRZEZ GODZINĘ WZROSŁA O 2 CM.CAŁY CZAS IDZIE W GÓRE. CAŁY CZAS PADA.JEST TRAGEDIA!!!!!

Pani Izo, pw wysłałam... :/

czytalam wlasnie ze dzialki zostaly zalane
tylko nie pisali dokladnie jakie
a nawet jesli napisza to ja i tak nazw ulic w szczecinie nie znam

mialam tylko ogromna nadzieje ,ze jednak nie jest az tak zle :placz:

pani Izo ale altanka u pani na dzialce zostala calkowicie zniszczona
czy stoi we wodzie :roll:

co z kotami ktore tam sie znajdowaly :roll:

przepraszam za te pytania
ale ciezko mi zobrazowac jak to wszystko teraz wyglada i jak ogromne szkody wyrzadzila ta powodz

Nie byłam jeszcze Wiora na swoich działkach. jeśli tam pojade rowerem to nie będe w stanie juz wrócić bo bede cała tak mokra ze nie dam rady wracać mokra rowerem trzy km . Jestem przeziebiona ,przemarznieta przemoczona.Poprosiłam o pomoc Dorote .Nie wiem co robić??? Niewiem. Rozmawiałam z sasiadem który przyjechał z działek do Mamy. On tam mieszka. Mówi ze wody jest wiecej niz po kolana. Zalało mi piecyk. Czym nagrzeje kociakom zima?Czym osuszę altanke. Napewno woda jest w srodku.To logiczne.Stoi wszędzie. Trzy lata temu tak było zima. Slepek, Myszka, Negrita, Czarus i Zuzia stały na dachu altanki i plakały do mnie. Był jeszcze mróz. Wszystko zamarzało. Padał śnieg. To był koszmar. A teraz jest nastepny. Małe zza rowu albo sie potopiły albo gdzieś wyzej siedzą głodne. Niewiem. Brak mi juz słow poprostu......

Kapitanat mi dał znać, że spada siła wiatru i poziom wody powinien się obniżać. Pytanie, czy zdąży się obniżyć na tyle szybko, żeby to coś pomogło... :/

Wiem ze koty wczoraj dostały ostatni posiłek. Teraz sa mokre, zmarznięte, głodne i wiele z nich nie ma gdzie sie schronić.A woda sie podnosi.To jakiś KOSZMAR!!!!!

pani Izo ten dramat sie musi skonczyc
mam nadzieje ze to nastapi bardzo szybko moze faktycznie od jutra bedzie juz lepiej :roll:

wierze w to mocna i bede trzymac kciuki za to aby tak bylo :ok:

niestety na pogode nie mamy wplywu w postaci pstrykniecia palcem i jej zmiany
tak jak pisalam najwiekszy problem moze byc z maluchami ,ktore nie bardzo wiedza a co za tym idzie nie maja pojecia co sie dzieje i co robic
dorosle koty mysle ze w czas sie gdzies ulokowaly
(bynajmniej mam taka nadzieje)

pani Izo taki stan nie utrzyma sie przez miesiac
dlatego prosze nie martwic sie tym ze niektore z nich nie dostana dzis jedzenia
wiem ze koty w ekstremalnych warunkach potrafia troche bez jedzenia wytrzymac :roll:

w tej patowej sytuacji i tak nie mozna za wiele zdzialac bo i trzeba poczekac az woda zejdzie,bo nikt z nas sila woli jej do tego nie zmusi
oby to bylo jak najszybciej

a i nie sadze zeby po tym co sie stalo przyszly jakies konkretne mrozy
takze daje to jeszcze jakas nadzieje,ze jak woda zejdzie to sie cos wykombinuje

pani Izo wiem ze ciezko
ale glowe trzeba trzymac w gorze inaczej totalny klops bedzie.

Napisałam maila do Kuriera Szczecińskiego... Może się uda nagłośnić sprawę i jakiś sprzęt pływający zorganizować? Gdzie płytko, to wleziemy, ale przecież nie wszędzie damy radę dotrzeć... Przydałoby się ściągnąć koty z terenów, do których nie ma dostępu...

p.Izo dziewczyny na watku pisza,ze nad mozem powoli sie uspokaja
wiec jednak jest jakas szansa i nadzieja,ze nie bedzie gorzej

(a niedlugo bede w Polsce to podesle lekasrtwa do apteczki :wink:

)

DorotaEm pisze:Napisałam maila do Kuriera Szczecińskiego... Może się uda nagłośnić sprawę i jakiś sprzęt pływający zorganizować? Gdzie płytko, to wleziemy, ale przecież nie wszędzie damy radę dotrzeć... Przydałoby się ściągnąć koty z terenów, do których nie ma dostępu...

trzymam kciuki :ok:

moze faktycznie kogos sumienie ruszy i pomoze,bo ma takie mozliwosci.

(ale ja tak mysle o wszystkich stworach ktore po ziemi biegaja,matko boska az mnie sie ryczec chce :cry: )

Koty - Szczecin - Prosimy o Wsparcie

Kto przegląda forum