Dziękuję za kciuki, ciepłe myśli i obecność.
Srebrny szczęśliwy, bo już w domu. Wpakował się najpierw do podbieraka, a potem na moje kolana i spał słodko.
Przepiszę z książeczki, co miał robione: "Odpreparowanie starych zrostów spojówki z rogówką". Oczko ma przymknięte jeszcze, trochę krwi w nim ma, ale generalnie czuje się dobrze. Dostał steryd i antybiotyk, który mamy powtórzyć za kilka dni. Muszę też zakraplać oczko Atecortinem. Kontrola ma się odbyć 21 lub 22 października. Operacja kosztowała tyle, ile pisałam wcześniej, 200 zł, i tutaj Sreberko dziękuje raz jeszcze Ciociom Amyszce, Bazyliszkowej i Izabeli.

Teraz na pewno będzie mu się lepiej patrzyło, będzie miał powiększony kąt widzenia i nie będzie musiał badać łapką terenu, a może nawet przestanie spadać z różnych miejsc...
W czasie, gdy Srebro był w lecznicy, myśmy z maluszkami spędzali czas u teściów. Maluszki zrobiły furorę, szczególnie jak pokazały, jak cudnie piją z butelki. Jazdę autem zniosły bardzo dobrze. Teraz czekam na kupalka, bo jeden był rano, a drugiego ani widu, ani słychu.
Słowem, dzień pełen wrażeń...