Asieńko, przez kilka dni nie miałam dostępu do netu, dlatego nic nie pisałam. Z Bazylem i małym ok, u nas też w miarę dobrze
Nadal tęsknię i płaczę za naszą koteńką - dziś mijają 2 tygodnie - ale staram się żyć normalnie. Nadal jej szukam, ale chyba trochę mniej rozpaczliwie. Śni mi się i to póki co musi mi wystarczyć Panowie razem śpią i nawzajem myją sobie futerka, ale Bazyl sprawia wrażenie, jakby Cyrylek był dla niego aż za bardzo żywiołowy (tzn. nie podoba mu się obgryzanie - zdarza mu się nawet syczeć na malucha) Muszę też pochwalić Bazylka - schudł 30 dkg - to bardzo dobrze, bo był trochę za grubiutki. Ładnie je, ale chyba więcej się rusza niż wcześniej. Natomiast zastanawiam się czy Malutek nie zaczyna nam dojrzewać - jeszcze nie śmierdzi kocurem, ale...

Bazylego kastrowaliśmy jak miał 8 mies. Jakie macie doświadczenia z kastracją? Nie chcę go ciachać za wcześnie, bo wiadomo, że jeszcze rośnie...
Cyryl przestał sam przychodzić na kolana, ale na mizianki przychodzi w nocy i jest wręcz namolny. Dziś próbował mi wyciumkać ucho

. I musiałam zrezygnować z noszenia wiszących kolczyków, bo Cyrylek na nie poluje i macha mi łapkami po twarzy (na szczęście bez pazurków...) Rośnie nam chłopak, waży już prawie 2,50kg
