Koka głodna. Zębów niet, dziąsła poszyte, a ta stoi nad miską, żeby jej suche dać

Zeżarła rybę, bo to jej wet pozwolił dziś. Dostała Metacam i stoi nad miską. Co za kot. Obcięli mi ją, wygolili kołtony. Ale ładnie wygląda

Okrąglutka mordeczka, ładniutko obcięta. Zapłaciliśmy mniej niż miało być, dostaliśmy gratis próbki Hillsa na zęby plus saszetki z żelem do czyszczenia ząbków. Węzeł chłonny, który był wielkości co najmniej 3 czereśni, zmniejszył się do rozmiaru wisienki. Powtórka antybiotyku była.
Jutro dostanie już normalne żarełko. 5 dni Metacam. We wtorek do kontroli. Śmierdzi środkami dezynfekcyjnymi i albo siurami, albo lizolem

Stawiam na to pierwsze. Jutro ją odświeżę.
Klarze się nie spodobała. Łapoczyny były. Klara na nią napadła. W sensie rzuciła się na Kokę dwa razy, za każdym razem zatrzymując od niej jakieś 5 cm i z wrzaskiem piekielnym i sykiem próbowała ją dosięgnąć łapą, waląc w powietrze

W ogóle to Klara siedzi cały czas na górze z sierściuchami. Albo dyplomatycznie na schodku, albo... no właśnie. Próbowała wleźć pod wersalkę, pod którą zmieści się co najwyżej niewielkiej wielkości szczur. Po co? Znam ją. Musiało tam coś być. Patrzę

pod wersalką zabawka, myszka. Jak ona ją wypatrzyła

Wyciągnęłam ją. Rzuciłam na wersalkę. Klara ostentacyjnie bawiąc się myszą, zerkała na obcych. Parys siedział obok na szafce. Pyk pyk w myszkę, syk do Parysa. Koniec końców wzięła myszkę w zęby, jak żywą i zniosła na dół, złodziejka

Za jakiś czas znalazłam zabawkę w łóżku. Jak ona to robi?
